Obejrzane, bo lubię Smarzowskiego z obsadą i nawet bełkotliwa grafomania Pilcha nie zniechęciła mnie do pójścia na
ten film. Temat dobry, świetna realizacja, ale dialogi do kitu... Przeintelektualizowany charakter książki i tak nie został
przeniesiony na ekran, więc można było odpuścić przemądrzałego Jureczka. Albo ograniczyć bełkot do jego pisarstwa, a
menelom, żulom i żuliettom, pozwolić mówić naturalnie.