Nic nowego, czego nie wiedzielibyście o alkoholizmie, się nie dowiecie. "Wszyscy jesteśmy Chrystusami" w scenach upodlenia, "Żółty szalik" w scenach "poetyckich", no i parę żartów na początku rodem ze słodko-gorzkich "komedii" Koterskiego, które znikły po mniej więcej dwudziestu czy trzydziestu minutach filmu. Niestety, można było się spodziewać czegoś mocniejszego, czegoś... co prowadzi, w jakimkolwiek kierunku. W zamian dostajemy film, który mógłby się skończyć najdalej (sic!) po godzinie, bo później nic ciekawego już nie wnosi.