Ten film jest o defekowaniu i piciu. Dwie godziny oglądania ludzi, którzy na zmianę piją i budzą się w fekaliach. I nie chodzi o to, że jestem wrażliwa, tylko to było potwornie ogłupiające i nudne. Można obejrzeć 10 minut początku i 10 minut ze środka, żeby dokładnie poznać wszystkie wątki (tzn w zasadzie obejrzeć trochę wódki i stolca). No i ten żenujący patos podczas spotkań grupy wsparcia, aż zęby bolały.
Jestem rozczarowana, bo klimatu Pilcha nie ma w tym za grosz.
Racja. Pilch nie jest latwy do ekranizacji. A film rzeczywiscie nie jest porywajacy. Czy jest tam cos z klimatu Pilcha? Trudno powiedziec. Sklonny jestem twierdzic ze tak klimat prozy Pilcha widzi Samrzowski. I to jest jego prawo. Uwazam, ze sytuacje i historie przedstawione w filmie sa prawdziwe. Smieszyc i interesowac moga ale tylo przez chwile. Jednym z lepszych filmow o chorobie alkoholowej i rujnowania sobie zycia jest "Zostawic Las Vegas" z Cage'm.