Jakubik, Dybik, Braciak ale fajnie totalnie się nie spodziewałem, jeszcze większe zaskoczenie byłoby gdyby w obsadzie był Dziędziel
Oczywiście, że Topa też! :)
Podsumujmy obsadę "Pod Mocnym Aniołem":
-Marian Dziędziel 5ty film ze Smarzowskim ("Wesele", "Dom Zły", "Róża", "Drogówka")
-Robert Wabich 5ty ("Wesele", "Dom Zły", "Róża", "Drogówka")
-Lech Dyblik 4ty ("Wesele", "Dom Zły", "Róża", "Drogówka")
-Bartłomiej Topa 4ty ("Wesele", "Dom Zły", "Drogówka")
-Arkadiusz Jakubik 4ty ("Wesele", "Dom Zły", "Drogówka")
-Eryk Lubos 4ty ("Dom Zły", "Róża", "Drogówka")
-Jacek Braciak 3ci ("Róża", "Drogówka")
-Marcin Dorociński 3ci ("Róża", "Drogówka")
-Kinga Preis 3ci ("Dom Zły", "Róża")
-Agata Kulesza 3ci ("Róża", "Drogówka")
-Robert Więckiewicz 2gi ("Dom Zły")
-Adam Woronowicz 2gi ("Drogówka")
-Andrzej Grabowski 2gi ("Drogówka")
-Krzysztof Kiersznowski 2gi ("Drogówka")
-Izabela Kuna 2gi ("Drogówka")
-Julia Kijowska 2gi ("Drogówka")
-Aleksandra Domańska 2gi ("Drogówka")
-Witold Wieliński 2gi ("Wesele")
-Henryk Gołębiewski 2gi ("Drogówka")
-Roman Gancarczyk 2gi ("Drogówka")
:P
Etam. Wielu reżyserów wykazuje przywiązanie do pewnych nazwisk. Czasami do dwóch, czasami do pięciu, czasami do siedmiu. Trudno winić za dublowanie obsady takiego Jensena czy Almodóvara. Smarzowskiego również.
Abstrahując od tego, że wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że to nie będzie dobry film niestety. Acz, znaki znakami, a dzieło i tak może się obronić.
Smarzowski ma stałe grono aktorów, z którymi współpracuje. Dokładnie tak samo, jak Tim Burton. Osobiście nie uważam, żeby było w tym coś złego - mamy okazję poznać tych samych aktorów w wielu odsłonach, pokazują nam, że żadna rola nie jest im straszna. To chyba lepsze od kreowania gwiazdek jednego filmu ;)
"W wielu odsłonach" - niestety ekipa smarzowskiego cały czas pokazuje się w tych samych odsłonach. Jakubik zawsze gra pijaka to samo Dybik i inni... gdyby to rzeczywiście były inne odsłony to pełna zgoda, tak to już mi się zaczyna nudzić i jeśli problematyka i aktorzy w następnych filmach po "upadłym aniele" się nie zmienią to tym razem do kina się raczej nie wybiorę (choć zwykle chodzę na premiery Wojtka). Myślę, że wielu fanów myśli podobnie.
Alkoholizm to ciężka choroba na którą łatwo zapaść i którą trudno jest samemu opanować. Nawet wykształceni ludzie nie zawsze sobie zdają z tego sprawę. Celem filmu nie jest chyba opluwanie naszych rodaków, tylko zachęta do przeciwdziałania i leczenia.
A obsada aktorska wg mnie jest dobra. Ciekawe jak zagrają.
Dla zasady ma zatrudnić Szyca, Karolaka, Glinkę i Urbańską tylko po to, by urozmaicić obsadę? KAŻDY szanujący się reżyser ma ulubionych współpracowników po których sięga przy każdej okazji. Burton ma Deppa i żonę, Rodriguez Danny'ego Trejo i Antonio Banderasa, Spielbergowi muzykę zawsze pisze John Williams a zdjęcia robi Janusz Kamiński, u Nolana często zobaczymy Michaela Caine'a czy Christiana Bale'a, Tony Scott zwykle obsadzał Denzela Washingtona a u Danielsa pewny etat mają Kravitz czy Mariah Carey. Czy kogoś to dziwi? Nie.
U Smarzowskiego mówimy dodatkowo o aktorach należących do absolutnego topu w naszym kraju, jakiekolwiek pretensje są więc tym bardziej niezrozumiałe.
Nic nie powiedziałem o aktorzynach typu Glikna, Karolak....Gdybyś przeczytał to co napisałem to byś wiedział ,że chodzi mi również o to ,że Jakubik zawsze gra siebie (jak można powiedzieć czy jest dobrym aktorek skoro zawsze gra to samo).
Dobry reżyser potrafi też kreować swoich aktorów :)
A kim byli Jakubik czy Topa przed współpracą ze Smarzowskim? Bo moim zdaniem to właśnie on ich wykreował :)
Topa to akurat był wcześniej bardziej znany niż teraz :)
Jakubik był i zawsze będzie Jakubikiem (co nie jest przytykiem z mojej strony)
Smarzowski wziął już aktorów ,którzy już coś znaczyli na rynku co wcale nie jest źle ale przydałoby się odświeżyć trochę.
Nie zgodzę się, Topa przed "Weselem" był niszowym aktorem znanym raptem garstce fanów, to Smarzowskiemu zawdzęcza, że ktokolwiek go kojarzy :) Co do Jakubika mogę się zgodzić :)
To prawda, że nie ma nic złego w posiadaniu ulubionych aktorów. Połowa filmów Burtona nie byłaby pełna gdyby nie Deep i jego specyficzna mimika albo odpychająca szemrana twarz Trejo u Rodrigueza. Jestem jednak zdania, ze dobry reżyser jeśli potrafi odpowiednio poprowadzić aktora, to może wziąć każdego. Doskonałym przykładem jest Kusturica, który często zatrudnia amatorów w swoich filmach, nawet do głównych ról. Główna postać żeńska z "Obiecaj mi" która jest uważana za największy plus filmu była wzięta wprost z ulicy. W polskim kinie przydałby się jakiś powiew świeżości jeśli chodzi o aktorów.