Jak myślicie?
Czy Smarzowski trochę nie przesadza? Kolejny film o polskim piekle. Znów wóda, bród, bieda, pot i ludzkie nieszczęścia. Dobrze że nie trafia to na zachód. Co to za wizytówka? Skąd ten masochizm? Skąd ten narodowy pesymizm? Trzeba to traktować jako przerysowaną groteskę.
Nie ma już w tym kraju ludzi trzeźwych, zadowolonych z pracy, nie skorumpowanych?
Alkoholizm w Polsce nie jest tak wyeksponowany jak w filmach Wojtka. Jest bardziej dyskretny, utajony.