W kinie Bałtyk w Łodzi dzisiaj (tj. 19-go stycznia 2014) na seansie o 18:15, niemal całe kino rżało. Dla fanów kina Smarzowskiego przykre jest to, że motłoch kieruje się do kin w oczekiwaniu na kolejną durną komedię pokroju gównianych polskich filmów klasy Weekend czy Kac Wawa. Kino Bałtyk ewidentnie nie jest kinem dla koneserów. Tony sprzedawanego popcornu, który jest następnie pożerany przez wygłodniały motłoch skutecznie odbiera przyjemność z obcowania ze sztuką filmową. Liczyłem na to, że kino nie będące marketem kinowym nie przyciąga w swe sale widza z przypadku. Myliłem się i więcej się tam nie pojawię, co polecam innym wrażliwym na sztukę.

I dlatego ja wolę czekać na DVD i oglądać filmy w domu przynajmniej nikt mi pod uchem nie mlaszcze siorbie szeleści chrapie rozmawia czy bezmyślnie hihocze ale czasami do kina wybrać się trzeba. Nie rozumiem czemu większość kin w regulaminie zastrzega sobie prawo do wyproszenia ludzi którzy przeszkadzają innym skoro nigdy z tego nie korzystają