Dokąd zmierzasz Panie Wojtku Smarzowski?
Przypinamy Panu łatkę: Pierwszy dramaturg, pesymista IV Rzeczpospolitej.
Wydaję się, że przyszedł czas na to by Pan nakręcił jakąś komedie, w klimatach Barei. Aby możliwie wykorzystał talent do prezencji Polaków. Ale nie jako upadłych, zgorzkniałych ludzi. A wzbudził pozytywną refleksje, na tle wadliwości naszego kraju.
To było by wyzwanie dla Pana, warte świeczki.
Po pierwsze dlatego, że dramaty powoli stają się nudne. Bo ciągłe podkreślanie polskich wad, jest bezwzględnie monotonne. A przy biedzie w polskiej kinematografii XXI w.pod kątem dobrej satyry, ironii, żartu - takie kino uwypukla nas jako słaby, wiecznie narzekający naród. Podatny na słabości i uległości. Pokazał to choćby w Drogówce.
Może i film faktycznie w skrócie pokazał hipokryzje i demagogie, szwindle, które czy chcemy czy nie są w naszym kraju (ktoś powie, ale przecież nie tylko w Polsce. A ja pytam: a co to za argument?), to jednak aż za bardzo uświadomił widzom, że nie ma już normalnego świata. I, że na każdym kroku roi się od patologi. A tak nie jest...
A teraz Wojtek idzie z "falą" i znów wyciąga słabość. I robi z tego żart. Tylko po co pytam?
Przekonam się jak obejrzę film. Jestem ciekaw. Może będzie inaczej. Oby. Bo krew się "leje i leję"... Może czas ją zatamować. Bo tylko śmierć nas czeka :P A ludzi w depresji, samobójców rośnie lawinowo z roku na rok.. STOP!
W klimatach Barei to kręcił Bareja, nikt inny tego nie zrobi. Tym próbował go naśladować w Rysiu i wyszedł ciężkostrawny badziew.
Smarzowski lubi klimat siekiery i flaszki, no to nie wymagajmy od niego, że będzie lekko i przyjemnie...
Dlaczego od razu reżyser musi zmieniać swój styl i to tak skrajnie, z pesymistycznego dramatu w wesołą komedię. Nasz kraj cierpi na nadmiar słodkich komedyjek i filmów historycznych, do saj faj i horrorów nie mam startu więc dobrze,że Wojtek walczy w dramacie/thrillerze i filmie sensacyjnym i wychodzi z tego obronną ręką. Racja, jego filmy mogłyby mieć inną wymowę, a finał mógłby być chociaż raz w nieco jaśniejszym odcieniu czarnego
Wg Smarzowskiego "Róża" jest jego pierwszą komedią romantyczną (tak powiedział w jednym z wywiadów!) - przy takim postrzeganiu gatunków nie spodziewałbym sie po nim, że jeśli nakręciłby komedią to byłoby to taka prawdziwa, rasowa komedia.
Moim zdaniem Smarzowski mógłby za to zacząć tworzyć filmy bardziej uniwersalne - moim zdaniem mógłby spokojnie reprezentować Polskę na zagranicznych festiwalach filmowych i zgarniać nagrody gdyby tylko jego filmy nie dotyczyły stricte polskiego środowiska. Klimat "siekiery i flaszki" czuje idealnie (mi sie takie upodobania kojarzą z Michaelem Haneke, mogliby się zaprzyjaźnić :D), tylko byłbym szczęśliwy gdyby właśnie ten klimat mógł odwołać chociaż raz do ogółu społeczeństwa, a nie tylko do społeczności polskiej. Dla większości kinomanów zza granicy dobre polskie kino skończyło się na Kieślowskim i Polańskim (tym gorzej, że Roman w wielu środowiskach teraz to "persona non grata") - aktualnie chyba tylko właśnie pan Wojtek byłby w stanie zmienić takowe przekonanie o polskiej kinematografii. Moim zdaniem jest niesamowicie utalentowanym reżyserem i ma zdolność poruszania widzów - szkoda, że tworząc filmy o polakach może poruszać tylko polaków.
Zresztą, gdyby stworzył taką historię bardziej uniwersalną czy to nie byłby element pocieszenia dla polaków? Pokazałby przecież, że tak źle jest też na całym świecie.