Film jest naprawdę bardzo dobrze zrealizowany, świetnie pokazuje historie bohaterów, ale radzę go unikać osobom o słabych nerwach (podczas seansu kilka osób dosłownie wyszło).
Jest to film z rodzaju: zrobił na mnie ogromne wrażenie, ale drugi raz bym nie obejrzał. Zgadzacie się ze mną?
W stu procentach się zgadzam, film zrobił na mnie ogromne wrażenie i zapada w pamięć. Według mnie ma olbrzymi walor edukacyjny ale wiem, że na pewno nie obejrzę go drugi raz przynajmniej w najbliższym czasie. Film który wzbudza refleksje.
Pytanie tylko, czy wychodzili ludzie, którym brakowało nerwów? :) Ja po 40, 50 minutach filmu czułam lekkie znużenie a i na sali widać było dekoncentrację - zbyt szybko dało się rozszyfrować do czego prowadzą zabiegi reżysera co z nawracającą myślą "najsłabszy film Smarzowskiego" (jak chodzi o pełen metraż) było nie do zniesienia i u wielu widzów mogło powodować potrzebę wyjścia z seansu, choć możliwe, że wychodzili również ci, których estetyka bądź wewnętrzna delikatność zbyt mocno ucierpiała.
Też się zgodzę, że film za długi. Po godzinie myślałem, że trwa już dwie. Mimo to pokazuje historię w bardzo dobry sposób.
Jak dla mnie film jest słaby. Znam książkę. To zbiór wynurzeń alkoholika,. W filmie dobrze by było spiać to w jakąś historię. Nie ma historii. Jest obraz za obrazem, chlanie, rzyganie, sr...nie. Ja rozumiem, że na tym polega żywot alkoholika, ale taki żywot to ja widzę na codzień pod biurowym oknem, bo tędy wiedzie droga do monopolowego i alkoholików tu w bród. W kinie chciałam zobaczyć coś innego - dzieło dobrego reżysera posiadające fabułę, początek, rozwinięcie akcji i zakończenie. A na dokładkę powieściowy Kolumb wcale nie był księdzem. Co to, jakaś moda na księży ? Nie mam pojęcia, jak miłość nieudolnie i marginalnie przedstawiona w filmie mogłaby być motorem do czegokolwiek, a do zerwania z nałogiem w szczególności. Nie udało się reżyserowi przenieść na ekran zafascynowania bohatera kobietą w żółtej sukience. Przecież to dla niej chciał przestać pić. W filmie ten argument upada, innego nie ma, więc działania bohatera są niewiarygodne.
Nie wiem, nie znam się, ale nie za bardzo mi się podobał. Poszłam, widziałam, drugi raz nie obejrzę. Książkę Jerzego Pilcha pod tym samym tytułem oczywiście polecam.