Na samym początku chciałem zaznaczyć, że choć kocham filmy w takim typie, spodziewałem się
czegoś innego. Dlaczego? Choćby dlatego, że film reklamował się humorem. Oglądając kilka
zwiastunów można odnieść wrażenie, że polski producent, znów da nam luźny obraz ludzkiej
nędzy i głupoty. Nie tym razem.
Nie określiłbym tej produkcji nawet w kategoriach dramatu. Okłamałbym się, twierdząc, że byłem
poruszony. Kompletnie nic mnie w głównym bohaterze nie poruszało. Nie czułem poruszenia, bo
zostało pochłonięte przez obrzydzenie, które nie ustępowało do samego końca.
Czy to właśnie miało skłaniać do refleksji?
Niekończący się karnawał alkoholu, sztucznych wymiotów, wprowadzający widza w monotonie,
zmusza mnie do oderwania wzroku i spenetrowania sali kinowej. 2/3 miejsc pustych, w
większości widownia to nastolatki. Widzę dwie dziewczyny wychodzące (prawdopodobnie do
toalety, bo po chwili wróciły), młody człowiek czekający na przełom łamie się i odbiera telefon. Po
seansie panuje głucha cisza, ludzie niepewnie się na siebie spoglądają, ktoś szepcze
"masakra, nie tego się spodziewałem", a atmosferę ogrzewa jedynie obsługa, która wdzięcznym
tonem żegna "ofiary" tego trudnego obrazu.
I właśnie wtedy zrodziło się we mnie pytanie: Do kogo reżyser celował?
Gdybym był alkoholikiem zapewne uderzyłoby mnie to do czasu, aż nie wróciłbym do domu i nie
sięgnął po kolejną butelkę. Ludzie bez nałogu mogliby widzieć w tym przestrogę, ale czy ją
właśnie chcieli dostać w weekendowy wieczór, udając się na seans ze znajomymi?
Obraz reżyserski, choć nie urzeka, ma w sobie wszystko, czego mógłbym oczekiwać. Muzyka,
zdjęcia i gra aktorska Więckiewicza spójnie trafiły w sedno... Tylko do końca nie wiadomo czym
ów sedno miało być? Może łatwiej bym mógł je odnaleźć bez scen "aktów miłosnych" i płytkich
żartów, które nijak pasowały do atmosfery, za to sprawiały, że nikt na sali nie zasnął.
Osobiście, chciałbym przestrzec osoby, które wybierają się na seans licząc na kolejną "polską
komedię". Termin ten kompletnie nie pasuje do "Pod Mocnym Aniołem", nawet jeśli marketing
właśnie taki obraz wykreował w zwiastunach.
Proszę się przygotować na zniesmaczający obraz, pełen brudu i ludzkiej bezsilności, w którym
brak jakiegokolwiek morału, brak perspektyw i brak nadziei.