Wracałam z seansu w podmuchach lodowatego wiatru, który wcale mnie nie drażnił, a wręcz
przeciwnie, pomógł ochłonąć. Bo "Pod mocnym aniołem" Smarzowskiego to film, który może
trochę strzaskać. No i strzaskał.
Na początek ostrzeżenie - na film niech nie wybierają się osobniki nowego gatunku, tzw
korporacyjne klony, wierzące w gładki, czysty świat, w którym jesteśmy panami swojego losu,
nad wszystkim mamy pełną kontrolę, i w którym przemieszczamy się z ikeą urządzonego
apartamentu do szklanego biura, rzecz jasna swoją świetną furą, a świat pijaków, patologii,
rzygów, oddziałów zamkniętych, kaca mordercy i zrujnowanych losów jest światem o którym nie
chcą mieć żadnej wiedzy i nie widzą żadnej linii styczności swojego świata z tamtym. Ta
styczność jest, ale nie każdy chce ją widzieć a nawet nie każdy jest w stanie przyjąć to do
wiadomości.
Każdy zna te dźwięki, trzask odkręcanej butelki, bulgot polewanej wódki, zapalniczki. Każdy kiedyś
przynajmniej raz w życiu był słuchaczem pijackiego bełkotu, nie chcę już sugerować, że chyba
każdy choć raz w życiu trochę bełkotał. Każdy widział nie jeden raz pijaka, może nawet
obrzyganego albo oszczanego, pewnie też i kobietę zniszczoną dramatycznie przez
dziesięciolecia picia. Odwracamy się, bo to patologia przecież, bo to nie my, my pijemy
kulturalnie, umiemy pić, nawet jak palimy to gasimy w popielniczkach i zawsze z sikaniem
zdążamy do kibelka.
Smarzowski pokazuje tamtą stronę. Bez żadnego znieczulenia. Zapewniam was, bez
znieczulenia. Dlatego tak łatwo powiedzieć - to nie ja, dlatego bardzo łatwo rzucić "patologią" z
poczuciem nieopisanej pogardy w głosie. My pijemy z ładnego czystego szkła, na ładnych
parkietach stojąc. Czyści, pachnący, nawet jak troszkę bełkoczemy po północy to to nie jest
przecież to.
A to jest ta Polska. Nasza Polska. Sąsiada obok, kierowcy z naprzeciwka, znajomego
małżeństwa policjanta, może szwagra z Kielc. Nasze poczucie bezpieczeństwa, albo z mozołem
budowany lakierowany świat mogą być smutną iluzją.
Ale nie to jest najważniejsze, skręcam niebezpiecznie w pogadankę, a przecież sama nie lubię
pogadanek, a już najgorsze są te z morałem i pełne mądrości ludowych.
Smarzowski ma reżyserski plan życiowy, robić właśnie takie a nie inne filmy - i ja mu się kłaniam
do ziemi za to, że się z taką wrażliwością urodził, z taką mocą, z takim planem i z takim talentem.
Takie a nie inne filmy, właśnie takie, że człowiek czuje się po nich totalnie strzaskany. Że na
projekcjach jest przeważnie głucha cisza aż czasem w niej słychać jak ktoś głośno próbuje
przełknąć ślinę.
Ja wiem, że istnieje ten świat, taki świat, właśnie taki i dokładnie taki, a jednak to strasznie boli
gdy ktoś taki jak Smarzowski wywali całą zarzyganą prawdę na sam środek stołu z niedzielnym
obiadem. Bo to też jest taka prawda, o nas. Możemy żyć w iluzji, ale nie każdy chce.
Aktorzy. Więckiewicz jest najgenialniejszym obecnie polskim aktorem średniego pokolenia w
Polsce. Amen i niech nikt nie próbuje z tym dyskutować. A poza tym każda, absolutnie każda! rola
w tym filmie to perła, nie będę chyba wymieniać, b te role trzeba zobaczyć. Są sceny które
miażdżą, i to miażdżą totalnie. Miały miażdżyć.
To nie jest film dla wiotkich ludzi.
powiało heroizmem ;) to jest jednak film, może aż film, ale nadal tylko film i chyba nie ma sensu kolejna segregacja na wątłych i herosów.
Reżyser na pewno nie chciałby, aby taki był efekt odbioru jego filmu. Widziałam Wesele, Drogówkę i Dom zły, ale na nowy jego film nie mam ochoty. no i prozac zdrożał ;) za to polecam Wilka z Wall Street