Film jak to u Smarzowskiego. Po oglądnięciu kilku scen bola oczy, a oddech choć przyśpieszony, to
grzęźnie w piersiach. Czujesz sie jak walniety obuchem. Niby nic nowego u Smarzowskiego ale
działa. Jego umiejętność pokazywania ludzkiego upodlenia jest wybitna. Wiele w niej naturalizmu i
brzydoty. Ale to dzięki nim przekaz choć sięgający po drastyczne środki jest wiarygodny. Siedziałem
wbity w fotel. Niestety rechot obecnych na sali idiotów. Wykrywający sie z ich gardel, np. Podczas
sceny gwałtu lub pobicia żony podczas kolacji wigilijnej powodował ze szybko trzeźwialem.
Najsmutniejsze jest jednak chyba to ze po zapaleniu sie świateł na sali, patrząc w stronę
rechoczacych idiotów, widziałem twarze kreatur z filmów Smarzowskiego i to na żywo.
Nie rozumiem, skąd to zdziwienie - jeśli Smarzowski nakręci film z "disco-polo" w roli głównej, to jak myślisz - na film pójdą wyłącznie kinomani? Mamy tu obraz patologicznej Polski, której przedstawiciele niekoniecznie zrozumieją jakikolwiek sens tego filmu - dla nich ważne są tylko "mocne" "wulgarne" czy "śmieszne" momenty.