Tak się zastanawiam jak oni wyszli z tej zamkniętej części z celami, jedyne wyjście było chyba przez zamknięte drzwi. To oznacza że Lamb z policjantem są debilami, jest ich dwóch, jeden powinien pilnować drzwi, a drugi się przebijać przez ścianę młotem, no ale jeden pracował a drugi mu bił brawo tylko po to żeby Teddy mógł ich zajść od tyłu. Właściwie wszyscy policjanci to idioci, w ogóle nie myślą, np. scena kiedy dwóch z nich wchodzi do łazienki i widzi że ich kumpel wali młotem w ścianę czyli dla nich nic strasznego widocznie, codziennie widują takie akcje więc po co mierzyć bronią, szczególnie że wcześniej widzieli ślady strzelaniny. Kolejna sytuacja to ta w której bohater grany przez Butlera ściąga sobie bez niczego kajdanki i wychodzi z celi - nie mógł tego zrobić wcześniej kiedy klucze dostał Teddy? A tak w ogóle w tamtej sytuacji to Teddy powinien zabić Boba ale ten wywinął się gadką szmatką o zabitej rodzinie Teddyego - a to spryciarz. No i ta akcja kiedy Bob z Teddym mierzą do siebie i nagle Bob opuszcza broń i mówi - a tam, zróbmy sobie rozejm tylko po to żebyś sobie Lamba mógł zabić i nagle zdziwienie bo Bob dostaje kulkę od Teddyego - to było jego szczwane posunięcie bo dzięki temu mógł później zmartwychwstać i zaskoczyć widzów strzałem kiedy się wydawało że już nic nie uratuje Valerie - to się nazywa wyczucie czasu. Mamy jeszcze kolejną akcję - Teddy zamiast jak najszybciej opuścić posterunek to zatrzymuje się jeszcze na szamę, bo przecież taki posterunek to bezpieczne miejsce i można sobie zrobić przerwę na kanapkę, no nie tym razem, policjantka Valerie wykazała się wysoce dużym intelektem bo zamiast wycelować z broni w Teddyego to wygodnie siadła i postanowiła sobie z nim pogadać i to pomimo tego że miał w ręce karabin. No i ta końcówka z zabraniem przez Valerie karetki i śpiewanie sobie z Bobem, co to w ogóle miało być? Te filmy z Hollywood są coraz głupsze.