Cary Grant coś knuje/kręci/kłamie, a Fontaine robi wielce zdziwioną minę. Co się jej o tyle opłaciło, że
za tą jedną minę dostała Oscara, ale kwestia tej pociesznej nagrody chyba nawet nie wymaga
komentarza.

Zakończenie raczej nie mogło być głupsze, ale to podobno ingerencja niezawodnego studio, więc
trzeba spojrzeć z przymrużeniem oka. Dla mnie akurat większego znaczenia nie miało. Ocenę
wyrobiłem sobie wcześniej.