To tak jak mi. Ja sie spodziewałam w ogole czegos lepszego ale komedyjka ta jest dobra tak na raz. Bullock nadaje sie najlepiej do komedii.
popieram - zkonczenie w ogole nie pasuje ;-/ a gdzie happy end z sandra i benem na hawajach??
BŁAGAM !!! Powiedzcie mi jakie było zakończenie bo akurat zadzwonił telefon i nie mogłem obejrzeć końcówki ! Bardzo was proszę, wiem że spojlery nie są tu mile widziane, sam jestem przeciwnikiem zdradzania zakończeń, ale w tym przypadku muszę wiedzieć co było na końcu !!! :)
W skrócie jest tak że Ben mówi Bridget że ją kocha i jadą sie pobrać na Hawaje chyba, a Sarah zostaje ze swoim synkiem. Mi sie to chyba najbardziej w tym filmie podobało. To nie był typowy happy end, ale taki własnie inny, fajny.
Gorszego zakończenia w komedi to ja od lat nie widziałam! Dlatego dałam temu filmowi 5/10
To prawda, zakończenie do dupy. Nie mogłam wyjść z szoku kiedy zobaczyłam,że ten cały Ben żeni się jednak z Bridged.......Byłam pewna,że będzie z Sarah. Ale podobała mi się sceneria, kiedy mówił jej,że ją kocha i tak dalej. Fajnie wszystko wirowało w powietrzu :D
Mnie film też się podobał, całkiem przyjemny w oglądaniu. Zakończenie mnie zaskoczyło ( jak większość oglądających), to chyba dobrze, bo oglądając film byłam pewna, że Ben zostanie z Sarah, to byłoby za proste i przewidywalne a tak nikt nie spodziewał się takiego obrotu wydarzeń.
Jestem calkowicie innego zdania.Film slaby 3/10,zakonczenie-zaskakujace,r atuje calosc. Nic w stylu,a potem zyli dlugo i sczesliwie... (czego mozna sie bylo spodziewac) i bardzo dobrze.Rewelacyjan muzyka!
Pozdrawiam.
Czego wy wszyscy chcecie??? Jakby Ben został z Sandrą to by było OK? A jak byście się sami czuli tak wystawieni do wiatru? Zakończenie Ben i Sandra byłoby bez sensu: promowanie zdrady małzeńskiej jeszcze na prenatalnym etapie związku. Wszyscy jesteście takimi fanami zdrady? To co z tego, że Sandra jest fajna, to co z tego, że ciągle ją widać na ekranie? Ben zachował się super, pomimo pokus ożenił się z tą, z którą miał.
Są dwie ważne mądrości w tym filmie.
Pierwsza: jak ojciec Bena mówi do Bena, że na początku związku/małżeństwa nikt nie może mieć pewności że to jest związek życia. Związkiem życia dopiero trzeba go samemu uczynić.
Druga: Jak Bridget mówi do Bena, że była głupia, bo była o krok od zwątpienia w niego, jednak mu do końca ufała, bo co to by był za związek, gdyby od samego początku sobie nie ufali.
"A jak byście się sami czuli tak wystawieni do wiatru? "
Ciekawe, bo ja oglądając ten film postawiłam się w miejscu Sary właśnie (ze względów charakterologicznych może?) i jak skończyłam go oglądać to myślałam, że telewizor oknem wyrzucę. To jest zaprzeczenie całej tej miłości co niby istnieje.
Oglądałam w TV. Przełączyłam na Polsat w nadziei na poprawę humoru filmem "Mój chłopak się żeni". I co? Identyczne zakończenie. Normalnie czarna seria jakaś. Ja to mam pecha...