Zdecydowanie pierwsza części bardziej powaliła mnie na kolana:) Jednak druga część ma w sobie coś głębszego.... Jak dla mnie typowe kino norweskie.
Na szczęście muzyka była świetna w obu częściach:)
ciężko porównywać do siebie obie części, bo są one zupełnie oddzielnymi historiami, łączącymi się ze sobą tylko jednym epizodem. oba filmy są wspaniale wyreżyserowane i zagrane, oba mają świetne scenariusze i oba mają boską muzykę.
Dla mnie obie części są fabularnie inne, a jednak równie dobre, tzn. tak samo mi się podobały, no może w historię Yngvego bardziej się wciągnęłam. Polubiłam tego reżysera, jak i aktora grającego Jarlego : )