Klasycznie skonstruowany kryminał. Bardzo dobra intryga. Trzyma w napięciu do końca. Nieprzewidywalna.
Choć momentami mnie trochę rozczarował. Fred MacMurray chwilami (na szczęście tylko chwilami) wyglądał jak mówiący pieniek (przepraszam ale tak to odebrałem). Cały wątek miłosny był mniej przekonujący. Zabrakło dobrych, błyskotliwych dialogów (szczypty sarkazmu jak np. między Bogartem i Bacall). Postać chłopaka Loli trochę nie wykorzystana. Jak zwykle błyskotliwa drugoplanowa rola Robinsona (np. scena kiedy wylicza statystyki samobójstw!).
Generalnie zdecydowanie wart obejrzenia ale moja całościowa ocena 7p.