Nie będę zbyt orginalny (opinie poprzedników) stwierdzając że film jest naprawdę świetny, jednak biorąc pod uwagę głosy moich znajomych (jak na razie wszystkich) jestem w swej opinii osamotniony. Twierdzą oni, że film był głupi i nudny, a jednej koleżance podobały się jedynie pośladki Brada Pitta !!! Może już czas zmienić znajomych ?! W dodatku im bardziej kolesie psioczą na ten film tym gorętszym staję się jego obrońcą. Właściwie już nie wiem czy film był naprawdę tak dobry jak mi się wydaje, czy to tylko idealizacja przeszłości wywołana głupimi tekstami znajomków (ale ze mnie filozof). Na szczęście mam dwóch przyjaciół (bratnie dusze), którym zareklamowałem film i jestem pewien, że podzielą moje odczucia co do niego i nie będę już samotnym obrońcą "Podziemnego kręgu" w świecie disco polo i "Titanica". Na tym kończę swój nędzny wywód pamiętając o pierwszej zasadzie podziemnego kręgu...