Do tej pory widziałem jeden film Godarda, "Do utraty tchu" i nie zachwycił mnie mimo kilku niezłych momentów. Natomiast "Pogarda" bardzo mi się podoba. Z takiej sobie powieści przereklamowanego prozaika Moravii zrobił psychologiczny film i bardzo estetyczny, dorównujący stylistyką filmom Antonioniego. Reżyser-intelektualista i prowokator okazał się być też wybitnym artystą.