Film wbija w fotel. Historia tak nieprawdopodobna a jednak mogłaby być prawdziwa.
Dopisuję się tu, głównie dlatego, że jestem facetem i chcę podważyć powyższy pogląd o pewnej ,,elitarności" filmu. Mnie poruszył głównie dzięki Lubnie Azabal, która dała swej bohaterce Nawal Marwan zgodę na cierpienie i upokorzenie- podyktowane jednak wiarą, że kiedyś jej miłość zostanie wynagrodzona.Pozbawiony melodramatycznego nadmiaru staje się ponadprzeciętnym przykładem kina rzetelnego opowiadającego najtrudniejsze, do opowiedzenia, historie.Good night, and good luck,esforty.
7/10