Taką bym dał ocenę gdyby była możliwa... Pomijając już kwestie techniczne kończenia się tlenu, licząc że bohater po pierwsze był cały czas pobudzony co w oczywisty sposób wpływa na więkrze zyżycie tlenu, dodatkowo co chwilę posługuje się ogniem (zapalniczka+wąż-żmija). Kolejnym tego aspektem jest to że tlen nie musi się skończyć żeby człowiek umarł, tak jak ktoś wcześniej napisał można zatruć się dwutlenkiem węgla a żeby tego było mało przy odpowiednim stężeniu w.w. człowiek dostaje omamów i halucynacji.
Po za tym film dosyć prosty polegający na schamatycznych emocjach. Prosta historia faceta który został zakopany żywcem. Zrobił praktycznie to, co zrobił by każdy człowiek. Jedyny na prawdę ciekawy wątek, to nagrywanie rozmowy z jego przełożonym w firmie.
Mimi to, że film jest przewidywalny to gdyby pod koniec wpadli komandosi i go uratowali dostałby dwa punkty mniej.
PS. Tak wiem strasznie dużo o tym tlenie ale cały film mnie to denerowało i nie mogłem się powstrzymać.