Sama koncepcja filmu dość ciekawa, jednak ile czasu można siedzieć w zamkniętej trumnie, nie tylko oddychając i to dość nerwowo, ale wypalając dodatkowo tlen zapalniczką?!
Mając jakąkolwiek nadzieję na ratunek powinien oszczędzać każdy litr powietrza, a ten sobie spokojnie zapalniczkę pali przez prawie cały film.
UWAGA SPOILERY:
choć chyba trudno mówić o spojlerach w przypadku filmu, w którym facet siedzi cały czas w trumnie ;-)
Najpierw walczy o zasięg, który jest w okolicach wystającej śrubki, a później dzwoni sobie jak gdyby nigdy nic, gdy na ekranie jak byk widać "No service" (1:16:07), nawet w tej scenie, gdy wybiera numer i dzwoni bez zasięgu, to znów zapala zapalniczkę. Ja rozumiem, że takie światło sprawia, że zdjęcia są ciekawsze, ale bez przesady.
A ci niby ratujący go, chyba faktycznie nie chcieli go uratować, bo powinni się skupić na jego telefonie. Najprawdopodobniej ten telefon, jak większość, posiada ukryte menu serwisowe, po którego aktywowaniu ma się dostęp do takich danych, jak kod stacji bazowej z którą telefon jest połączony, kody pozostałych stacji w zasięgu razem z mocami sygnałów - na takiej zasadzie telefon jest lokalizowany chociażby w aplikacji Google Earth. Pierwsza ich pomoc, to powinno być ustalenie jaki ma telefon i zmiana tego języka, a oni marnują czas i zasoby na szukanie jego numeru, jak ten nr ma w telefonie zapisany :/
I jeszcze kwestia testamentu. Nagrał go a już go nigdzie nie wysłał?!
A teraz budżet. Ktoś może mi wyjaśnić, na co oni mogli wydać 3 miliony dolców? Ja wiem, że paliwo jest drogie, ale chyba aż tak dużo go tą zapalniczką nie wypalił? No chyba, że naprawdę pojechali do tego Iraku ;-)
Na taki "Moon" gdzie coś się jednak dzieje, wydali 5mln.
A budżet "Cube" wynosił około 365,000 dolców... i to kanadyjskich.
Skąd masz informacje o tym budżecie? Toż to nie prawdopodobne żeby był aż tak, może w jenach podali.
Na stronie IMDb: http://www.imdb.com/title/tt1462758/
na dole jest podane:
Budget: $3,000,000 (estimated)
Jak tylko film się zaczął i zobaczyłam te arabskie napisy, to od razu się uśmiałam - niezła zagwozdka dla Amerykanów :)))))
Ha też się zdziwiłam tym budżetem hehe, wydawałoby się, że na scenografię raczej dużo nie poszło ;) no i tylko jeden aktor... hmmm, ale pewnie wąż dużo sobie krzyknął ;) a raczej zasyczał ;) a tak serio to film ciekawy, dobre zakończenie w sensie zaskoczenia, bo dla głównego bohatera nie najlepsze ;)
Jeżeli chodzi o ratowanie, przecież oni go nie ratowali, ich priorytetem było wyciszenie tej sprawy. Ten film pokazał problem zamiatania pod dywan takich spraw, wiesz ile jest takich porwań? Setki rocznie. A słyszałeś ostatnio by kogokolwiek uratowali, baa.. nawet by w ogóle mówili o jakichkolwiek porwaniach? No właśnie...