Najkrócej po prostu jak w nagłówku. Nie ukrywam, iż wstępnie znając założenia filmu obawiałem się tej wizyty w kinie. Biorąc na warsztat taki pomysł niezmiernie trudno ciekawie go zrealizować, tym bardziej należy docenić fakt, iż twórcom filmu się udało. Obraz pomimo kształtu jaki ma trzyma przez większość czasu w napięciu, a do tego jest po prostu niegłupi. Nie brak w nim amerykańskich naleciałości. Na szczęście jest ich niewiele, a sam film jest pozbawionym złudzeń co do pewnych instytucji i sytuacji ludzi po różnych stronach barykady, dramatem z dość brutalnym przesłaniem. Z wiadomych względów jedynymi czynnikami które można w tym filmie ocenić jest aktorstwo głównego bohatera (przyzwoite), niezłe zdjęcia, reżyseria i scenariusz. Wszystko wypada właściwie na plus choć bez jakichś specjalnych omdleń, natomiast filmowi dodatkowe oczko wyżej daję za naprawdę dobry finał którego się pod koniec seansu obawiałem. Podsumowując, dzieło naprawdę godne polecenia. 8/10
Popieram! Trzyma w napięciu, są w nim emocje. Nie spodziewałam się tego po filmie którego cała akcja dzieje się w pudle, w ciemnościach. Dobry w całej swojej prostocie. Również 8/10
Warto. Jak na tego typu kino film naprawdę świetny. Jedyny minus to ta zapalniczka zippo. Przecież Paul musiał wiedzieć, że używając zapalniczki spala tlen.
Absolutnie nie odmawiam Ci Twojej własnej oceny. Ja wahałem się między 7 a 8, a o ocenie którą w końcu filmowi przyznałem zdecydowała końcówka a przede wszystkim sam finał filmu. O swoich odczuciach względem niego napisałem w pierwszym poście i nie ma sensu abym się powtarzał, dodam tylko, że to, w mojej ocenie, bezwzględnie jeden z najlepszych obrazów jaki widziałem w tym kolejnym słabiutkim dla światowej kinematografii roku. Tyle mojego zdania w tej kwestii. Pozdrawiam i wyrazy szacunku wszystkim postującym tu przesyłam.