pomimo że film jest doskonały, to jednak na maksymalna notę nie zasługuje. ale ja 10/10 daje właściwie filmom, które mogę policzyć na palcach jednej ręki. nieważne zresztą, bo Pojedynek na Szosie to rzecz niemalże genialna. napięcie, doskonałe aktorstwo i klimat USA lat 70tych, który po prostu w filmach kocham. ta obdrapana, rdzewiejaca ciężarówka wzbudza we mnie przerażenie większe niż milion potworków z nowych pseudo-horrorów. ktoś w innym temacie napisał że to wada, że do końca nie wiadomo kto jest kierowcą cysterny i co nim kieruje. jak dla mnie do ogromna zaleta dająca pole do popisu dla wyobraźni. lubie takie niedopowiedziane filmy. ciekawa jest też przemiana głównego bohatera, który z nieco pizdowatego (scena rozmowy z żoną) przeciętnego urzędasa, przeistacza się w faceta zaciekle walczącego o swoje życie. jedyne co mnie leciutko zawiodło to zakończenie, bo spodziewałem się nieco dłuższego finałowego pojedynku. ale to naprawdę szczegół. oczywiście oglądałem ten film jak byłem dzieckiem, ale jakieś 2 lata temu przypomniałem sobie o nim i znowu zrobił ogromne wrażenie.