Film o tchórzliwie cip.ie, co w ogóle nie potrafi jeździć samochodem...
Ucieka przed ciężarówką po prostej drodze, ledwo leci 100 km/h, a muzyka jakby już co
najmniej miał pedał w podłodze i tracił kontrolę nad samochodem...
Emocje jak na grzybobraniu...
Nawet dobry, tylko ta fabułą wcale taka "wymarzona" nie była, no i na Azję to nic nowego w sumie.
Chodziło mi o to, że się nie nadawał na kogoś, kto by uciekł komukolwiek samochodem. Nie umie jeździć i w ogóle zdecydowania nie ma żadnego za kierownicą.
Ale może - z drugiej strony - o to chodziło w filmie. Żeby pokazać, że nie każdy jest mistrzem kierownicy, a jak się na niego uprze taki ćwok z zestawu, to jest bida.
Brawo!!!! Dokładnie o to chodziło, że nie każdy jest mistrzem kierownicy, a jak się na niego uprze taki ćwok z zestawu, to jest bida.
To stary film i wtedy ludzie byli inni - nie znali karate, krav magi, nie strzelali bezbłędnie z każdego rodzaju broni i nie mieli inteligencji Alberta Einsteina oraz odwagi Herkulesa - dziś jest inaczej - wszyscy to potrafimy robić i dlatego taki głupol za kółkiem tak bardzo nas irytuje i śmieszy.
Ludzie się naoglądali filmów w Seagalem czy innym VanDammem i wydaje się im ze każdy z nich zatłukł by kierowcę ciężarówki w 5 sekund jedną ręką. Tak im się wydaje z perspektywy ekranu. Gdyby rzeczywiście jechali przez pustkowia słabym samochodem i zawziąłby się na nich jakiś koleś w 500 konnym 40 tonowym tirze pewnie sikaliby ze strachu. Tutaj przedstawiony jest normalny koleś a nie skrzyżowanie Chucka Norrisa z Supermenem.
Dokładnie.Jestem ciekaw jakim kozakiem w takiej sytuacji byłby pan grisznik-mam wrażenie,ze jeszcze gorzej by wypadł od głównego bohatera-"pies ktory duzo szczeka,nie gryzie".Pozdrawiam.
No to właśnie kurde o to chodzi, żeby bohater był everyman'em, szarakiem, spiętym, zestresowanym a nie kurna Rambo.
Sam jesteś cipą. To była jakiś urzędas, który na co dzień nie ma do czynienia ze świrami. Samochód mu służył do jeżdżenia, a nie do ścigania się po pustyni.
Przecież ja w najmniejszym stopniu nie uważam, iż główny bohater zachowywał się jak cipa, dlatego wziąłem to w cudzysłów, by uwypuklić sarkazm. :/
Oglądałeś ten film w ogóle? Właśnie o to chodzi, że do 100 mil nawet się nie zbliżył!
Przeważnie ledwo jechał sześćdziesiątką. Przeliczyłem od razu, dla mniej kumatych.
Ile? Raz? Przez chwilę?
Serio, nie czepiałbym się, gdyby chociaż trochę pokazał ikry za kółkiem.
No i tak film był zrobiony, muzyka jakby miał zaraz zginąć, a on sobie ledwo jedzie 60-70 mil na godzinę...
Co z tego, że 1971?
Np. któryś Dodge Challenger z 1971 z V-ósemką miał ok. 180 km/h prędkość maksymalną.
Nie mówię, że należy go porównywać z Plymouthem, ale były wtedy szybkie samochody.
Główny bohater poruszał się Plymouthem Valiantem, którego max osiągi prędkości wynosiły 120-130km/h.
A te dane to skąd niby? Samochód, w którym najmniejsze silniki na przestrzeni lat miały 2,8 litra pojemności, 120-130 km/h max?
Chociaż niektóre Dodge Challengery z tamtego okresu miał tylko ok. 143 km/h.
Czyli z tego wychodzi, że film jest o tym jak chciałoby się uciec, a nie ma możliwości, bo się szybciej nie da pojechać...
Chociaż i tak dziwne, że ten koleś ciężarówką dotrzymywał kroku małemu samochodowi na łukach i zakrętach...
No i po co dali w takim razie w samochodzie taki "długi" licznik, jak nawet do jego połowy się samochód nie rozpędzi.
A - i jeszcze jedno - czepiam się też, że z górki nie jechał szybciej. Ja maluchem, 650 ccm, z górki 140 jeździłem...
(jakby co jest filmik na YT, mam tam konto o tej samej nazwie. niestety, nagrywany w nocy, ale widać co trzeba)
Człowieku przecież w paru scenach jest pokazany licznik na którym jedzie ponad 100mph, ty mi tu nie pier*ol że się nie da.
Nie przypominam sobie takich scen. Może była jedna. A film zbyt nudny, żeby pod tym kątem go oglądać drugi raz.
Z twoich komentarzy wynika jedno,ze jestes mistrzem w prowadzeniu takich pojazdów jak Opel Tigra-no maksymalnie BMW E-36 compact 1.6.Zgadłem?;)No obstawiam jeszcze sportowa wersje Tico.
Hehehehe--dobre,widze,ze nietrafiłem na gbura który sie odrazu oburza.Pozdrawiam.
Nie podobał ci się bo pewnie napięcie się zbyt wolno buduje, trzeba go obejrzeć kilka razy i zrozumieć, co ty byś zrobił na miejscu kierowcy Valianta? też byś był jak "cipa".
Tutaj skopiuję:"Dokładnie.Jestem ciekaw jakim kozakiem w takiej sytuacji byłby pan grisznik-mam wrażenie,ze jeszcze gorzej by wypadł od głównego bohatera-"pies ktory duzo szczeka,nie gryzie".Pozdrawiam."-Ale pewnie nie odpowiesz. Nie masz argumentów, kierowco malucha(haha).
A po co mam odpowiadać? Chyba mój post ogólnie powinien sugerować, że postąpiłbym inaczej. Nie mówię, że byłbym kozakiem, ale bohaterowi brakowało zdecydowania za kółkiem. Na pewno jeździłbym inaczej, najwyżej bym się rozpieprzył...
Załatw mi taki typ drogi, świra w tirze i samochód, to się możemy pobawić. Byłbym chętny, nawet bardzo. A dopóki nie sprawdzimy, to nie mam możliwości powiedzieć jak dokładnie bym się zachował. Inaczej. Tyle. W sumie chyba przestanę obserwować ten post, bo zdania własnego nie można mieć, wszyscy się wolą czepiać, wyzywać i atakować, jakby co najmniej rodziną bohatera byli.
Na pewno nie zakończyłbyś tego, w taki spektakularny sposób swoim maluchem. Po tym, co ten gościu za kółkiem (mniejszego samochodu) zrobił, pokazuje, że nie jest cipą. Ty byś od razu zesrał się w gacie. Do widzenia.
A kto mówi o maluchu? Taki typ drogi, świra w tirze i samochód chciałem. Dlatego, że dopóki coś się nie stanie nie wiesz jak się zachowasz. I tyle. Mogę podejrzewać, że zachowałbym się inaczej i takie mam wrażenie. Może zachowałbym się tak samo, może bym się rozpieprzył wcześniej. Dopóki nie znalazłbym się w takiej sytuacji nie wiem. Do widzenia.
Jednak nazywanie takiej osoby cipą, pokazuje, że ty byś to zrobił lepiej. Ja już wiem, jak lepiej.
SPOILER
A ja się nie zgodzę bo gdyby ten gosciu był cipa to by tamtego typa z ciezarowki nie wykonczyl tak pieknie hehe
tyle, że świat się składa z "ci.p"- Zwykłych tchórzliwych, niezdarnych, niezdecydowanych i często nieracjonalnie działających ludzi... i każdy z nas może przypomnieć sobie nie jeden moment, w którym ta "ci.powatość" z nas wyszła...
I tu muszę zgodzić się z Jarek0991, bo dopiero koniec filmu, a nie chwile paniki pozwala nam w pełni ocenić czy bohater filmu był, czy nie... "ci.pą".
Większość z nas pewnie nie dotrwałaby do takiego finiszu tej historii
Cipa to autor tematu. Nie chce mi się tłumaczyć kwestii technicznych ale przejedź się 140 zwykłym "dzisiejszym" samochodem, a konkretnym samochodem takim jaki miał bohater, to zobaczymy czy dalej będzie z Ciebie taki tani cwaniaczek. Łatwo się wypowiadać w czasach kedy mamy telefony komórkowe, a nawet kamery w samochodzie, a nie jak filmie gdzie telefon jest co kilkadziesiąt kilometrów.
Chyba skasuję ten post jak się tak każdy będzie tego czepiał. Nigdy na Filmwebie nie musiałem tyle co tutaj pisać. Wolno mi mieć swoje zdanie, nie pasuje to się odpieprzyć. To jest bohater filmu, fikcyjna postać. A cipą nazwałaś żywą osobę, i za co?
Wcześniej wspomniałem gdzieś, że jeździłem maluchem. I tym maluchem (miał trochę podrasowany silnik) jeździłem 140 km/h (więcej nie dało rady, po prostu) i podejrzewam, że skoro to jest nawet ponad prędkością maksymalną tego samochodu, a do tego to jest mała puszka (do dziś się zastanawiam co by było jakby np. wtedy opona strzeliła, w takiej konserwie, przy takiej prędkości). Na pewno bohater filmu w takim samochodzie się czuł pewniej niż można się czuć w maluchu przy prędkościach powyżej 110...
Poza tym, odnosiłem się tylko i wyłącznie do jego stylu jazdy. Do niczego więcej. A jazdy z taką prędkością mam nagranie (tyle że nocne), jakby ktoś nie wierzył.
Ja nie odnoszę się do tego czym jeździłeś.To że samochód jest duży nie znaczy że może być lepszy w sterowaniu nawet od Twojego malucha "znafco" I co- połechtałeś swoje ego bo MASZ NAGRANIE swojej "super" jazdy pseudo rajdowcu? "Koleś jechał tylko 100 na godzinę, kiepsko kierował, ja jestem super polaczek bo zasuwam 140"- tak w skrócie można opisać Twoją osobę po Twoich postach. Chcesz się chwalić swoimi wyczynami na drodze to pomyliłeś portale kolego.