No bo ta biblioteka była pod stertą śniegu a na sam koniec jak Jack wchodzi do pokoju w którym był
zamknięty jego syn z przyjaciółmi to oni nie mieli na sobie nawet mrozu a kominek sie dalej palił.I to
mnie zastanawia. (ale film mi się podobał)
No dziwne. Palili książkami przez cały czas żeby rozgrzać pomieszczenie, to i dziwne że mróz nie złapał. Kominek był duży, książek tysiące. Udało im się ogrzać to i mróz tak nie złapał.
No tak ale to dziwne ,że nawet troche nie mieli na sobie śniegu ani mrozu. Wiem ,że palili te ksiązki ale tak na prawde to by było niemożliwe zeby przeżyli ta scena chyba należała do scen fantazy.
Mnie bardziej zastanawia, dlaczego palili książki zamiast stołów i krzeseł tudzież boazerii? Drewno jest bardziej kaloryczne i dłużej się pali... Tyle książek spalili... Ale poza tym, dla mnie jeden z najlepszych filmów katastroficznych wszechczasów ;)
Też bardzo mi się podobał ten film a palili książki bo je łatwiej wrzucić do komina a pewnie niektóre mebla trzebaby było łamać. I w tedy pewnie sytuacja ich przeraziła i pewnie nawet nie pomyśleli o drewnie. W sumie sama nie wiem.
Też na początku tak myślałem, że z książkami mieli łatwiej. Ale kominek był na tyle duży, że spokojnie mogli całe krzesło wrzucić i poprawić jakimś blacikiem, tudzież szufladką ;)) Śmichy chichy, ale to w sumie nieistotne. Niedługo po premierze "Pojutrze" były tsunami na oceanie indyjskim, niosące śmierć tysiącom ludzi, później trąby powietrzne w ilości niespotykanej dotychczas, śnieg w Grecji itp... W każdym razie widząc i słysząc wtedy stado spłoszonych ptaków miałem na plecach jedną wielką ciarkę ;) Film robi piorunujące wrażenie bez względu na szczegóły typu palenie książek ;)
Pozdrawiam!
P.S. Dennis Quaid też przeżył bez szronu na głowie a tylko rozpalił kuchenkę i siedział w namiocie. Szczegół. Film jest zaje$%^ty :)
Zgadzam sie film rewelacyjny.Bardzo smutny pare razy sie nawet popłakałam.
POZDRAWIAM:)
Dokładnie. Palenie książek kiedy wokół jest mnóstwo drewnianych krzeseł jest debilizmem. Kocham książki, więc to przykuło moją uwagę.
Tym bardziej że każdy porządny średnioklasowy Amerykanin ma swój domek a w nim koniecznie kominek. I nawet amerykańskie dziecko powinno wiedzieć że palenie papieru daje mizerne efekty w porównaniu z drewnem.
No ale wtedy nie byłoby w filmie tych paru egzystencjalnych dyskusji. ;)
co wy gadacie... w końcu do przeżycia wystarczał pomarańczowy namiot...
... dowodzi tego scena kiedy w palnikach płonie ogień... nad nim wiszą sople... a gość śpi w namiocie parę metrów obok!
Nawet bez ogrzewania można w nim spać bez czapki.
A mnie zastanawia coś innego, skoro oni palili książki w kominku to takowy powinien mieć gdzieś komin czy coś kominopodobnego jednak gdy Jack patrz na bibliotekę od strony dachu żadnego dymu nie widać.
Ludzie poważnie? Nad tym się zastanawiacie? To ja tylko powiem, że to była jedna z najsensowniejszych scen. Śnieg jest dobrym izolatorem termicznym i choćby dlatego można siedzieć bez ubrania w iglo, gdzie na środku pali się małe ognisko. -100 stopni °C i zamarzanie w sekundę, to była chora scena, śmigłowce zamarzające i spadające jak liście, to była chora scena, mróz goniący ludzi do biblioteki jak jakiś psychopata z wiertarką i zamykanie mu drzwi przed "nosem" to była chora scena, 60 milowy marsz i dotarcie do celu przy 100 stopniowym mrozie, to była chora scena, dotarcie połowy narodu do Meksyku przy takich warunkach pogodowych, to chyba najgorsze ścierwo w tym filmie. Pomijam inne denne rzeczy. postawiłem 6/10 za efekty, gdybym miał to dalej analizować pod kątem logiki i pominąć efekciarstwo, to 2/10 murowane, ze względu na to, że 1/10 postawiłem Zlodowaceniu 2012.