No nie zgodzę się. Chłopiec jako główny narrator i filmowy syn zagrał ekstra, ale jego rola była bardziej, jakby to ująć - ekspresyjna (?). Larson zaś miała rolę bardziej subtelną, którą dużo ciężej jest zagrać, a zagrała znakomicie. I wśród ówczesnych kandydatek w sumie chyba najbardziej się wyróżniła. A rywalizowała o najlepszą pierwszoplanową kobiecą rolę, więc nie rywalizowała z jej filmowym synem. Swoją drogą, to jak dzieci dostają Oscara, to później źle się to obija na ich ścieżkach. Anna Paquin zgarnęła Oscara jako dziecko i co potem? Nic ciekawego, dlatego nie jestem fanką dawania dzieciom Oscara. Film nie istniałby bez Brie :). I bez Jacoba również:)