film wzbudził sporo kontrowersji za co pasikowski dziekuje pewnie waszym portfelom, ale mam pytania i uwagi:
- dlaczego Józef jak to mówił czuł że musi te płyty nagrobkowe wykopywać?
- dlaczego Józef nauczył się hebrajskiego z książek? czy jest możliwe by wieśniak chciał się uczyć hebrajskiego?
-dlaczego młode pokolenie tak bardzo broniło się przed ukryciem prawdy? czy tak bardzo się tym przejmowali że kiedyś tam Polacy zabili Żydów i stracą swoje ziemie?
- dlaczego Franek wrócił do Polski?
- dlaczego lekarka łaziła (jezdziła) za Frankiem?
- czy Franek i Józef byli braćmi z jednego ojca?
Nie chcę się tu rozpisywać czy to jest prawdziwa historia. W filmie brakuje przeniesień do czasów wojennych, sceny z tamtych obrazowałyby to co się tam działo. Na początku film się dłużył, potem się rozkręcił. Koncowa scena przypomina Listę Schindlera. I tyle. Pozdrawiam.
Sporo tych pytań ale mogę postarać się coś wyjaśnić:
SPOILER
- Odkrył że droga wyłożona jest nagrobkami, ze sprofanowanego przez Niemców cmentarza Żydowskiego. Na wieść że gmina ma w planach naprawić tę drogę. Zalać ją po prostu nową nawierzchnią, zakrywając całkowicie te płyty. Coś w nim drgnęło. I tak już się zaczęło. Obsesja.
- Z ciekawości nauczył się czytać. Czy to możliwe żeby nauczyć się czytać w innym języku nie mając go w szkole? Z własnego przykładu wiem że możliwe (nauczyć się czytać). Wystarczy chcieć.
- Starzy zapewne przestraszyli młodych - "Przyjdą Żydy i upomną się o swoje, wtedy trzeba będzie im oddać. Zostaniecie bez dachu nad głową. A wszystko przez tego Józka Kalinę, co tablice wykopuje i na polu ustawia."
Zakładam że "młodzi" nie wiedzieli o czynach rodziców czy dziadków. A jeśli ktoś wiedział, to prędzej podjudzał ludzi na Józka niż był za nim.
- Do Franka przeprowadziła się żona brata wraz z dziećmi. Franek zaniepokojony o losy brata (nie w smak było mu też mieć "na głowie" ją i dzieciaki) poleciał do Polski. Zaniepokojony podwójnie, bo żona brata nie chciała mu wyjawić dlaczego uciekła od męża.
- To kilka przypadkowych spotkań. Nie widzę tu jakiegoś innego podtekstu (może ciekawość, może podobał się jej), oprócz tego że miała go w końcu zaprowadzić do swojego dziadka - taka jej rola w scenariuszu.
- Podczas pamiętnej szarpaniny Malinowski ubliża Józkowi od "bękarta". Można założyć że wie iż nie są braćmi z tego samego ojca.
Zakładając że akcja dzieje się w połowie lat 90-tych, Józef ma 40-kę, to matka musiała mieć coś 44 lata kiedy go urodziła.
1995-1911-40=44. Trochę późno na dziecko, może wpadka z kochankiem.
Ale poprawna kalkulacja jest niemożliwa, z filmu można obliczyć jedynie datę urodzenia matki, 1911r na nagrobku. Reszta to zgadywanka.
Tak to widzę.