PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=624892}
7,4 154 744
oceny
7,4 10 1 154744
6,6 36
ocen krytyków
Pokłosie
powrót do forum filmu Pokłosie

Bolesna prawda

ocenił(a) film na 10

Najlepszym dowodem na to że obraz Pasikowskiego spełnia swoją rolę jest fakt istnienia dość
wąskiej a jednocześnie aktywnej grupy użytkowników tego portalu próbującej za wszelką cenę
zakrzyczeć wszelkie pozytywne wypowiedzi na jego temat. Moim zdaniem to bardzo dobry film,
pokazujący na przykładzie zupełnie fikcyjnym pewną prawdę którą część z naszych rodaków za
wszelką cenę próbuje zanegować lub zamieść pod dywan w nadziej że nikt się o niej nie dowie.
A ta brutalna prawda jest taka że część z naszych rodaków bezpośrednio uczestniczyła wraz z
Niemcami w eksterminacji Polaków wyznania mojżeszowego. Ja wiem, że wielu z nas wolało by
utrwalać ten piękny obraz nas samych jako tych, którzy masowo i pełnym poświęceniem
pomagali Polakom wyznania mojżeszowego przetrwać wojnę. Jednak ten medal ma również
drugą, ciemną stronę i wydaje mi się że wreszcie powinniśmy zacząć o niej mówić głośno i
wyraźnie.

ocenił(a) film na 7
GrzeGon1982

pokrzyczą, pokrzyczą i w końcu przestaną.

ocenił(a) film na 10
kassis

Dziwne że jeszcze nie krzyczą. Ale lepiej nie wywoływać wilków z lasu :)

ocenił(a) film na 7
GrzeGon1982

zaraz tam wilki... raczej fanatycy ze świetlicy ;-)

ocenił(a) film na 10
kassis

Nie ważne skąd są, niech tam siedzą i nie wychodzą :D Pewnie sprawdzają najnowsze listy kto w Polsce jest zakamuflowanym Żydem :)

ocenił(a) film na 7
GrzeGon1982

to pewnie dla nich Leszek Bubel na bieżąco uaktualnia swoją Wielką Encyklopedię Żydów :-)

ocenił(a) film na 10
kassis

To on już nie siedzi w Tworkach? Bo czas jakiś temu odesłali go do psychuszki na przymusowe badanie na poczytalność :D Widocznie zrobił lekarzy w trąbę skoro go wypuścili :)

ocenił(a) film na 7
GrzeGon1982

może potraktowali go jak nieszkodliwego wariata ;-) bo czy ktoś go jeszcze traktuje poważnie?
Wydaje te swoje antysemickie pisemka, których nikt nie czyta i tropi żydowskie korzenie Kasi Cichopek :-D

GrzeGon1982

Jak na razie to powyższa dyskusja świadczy o pogardzie wobec osób, które mają inne zdanie. Dlaczego jeden zły Polak ma oczerniać cały naród, a jeden dobry Niemiec wybielać wszystkich Niemców. Wojna to najmroczniejszy czas. To że mimo wszystko (masowa kara śmierci, okupacja) pomagano Żydom i to często w formie zorganizowanej dobrze świadczy o Polakach.

użytkownik usunięty
GrzeGon1982

A dopuszczasz taką możliwość, że ta prawda może być bolesna, bo jest kłamstwem? Czyli to nie prawda, ale kłamstwo powoduje wzburzenie ludzi? Z "Pokłosiem" jest jak z filmami o II WŚ, które kręcą Niemcy. Co prawda nie śledzę niemieckiej kinematografii, ale Niemcy bardzo chętnie pokazują się jako ofiary lub wybierają "pozytywne zdarzenia", np.:
- Drezno - tragedia zwykłych ludzi, których źli alianci bombardowali
- film o tragedii okrętu Wilhelm Gustloff - j.w.
- Walkiria - nie wszyscy Niemcy byli źli, co prawda zamach miał nastąpić, bo Hitlerowi przestało wychodzić, ale co tam;
- Nasze matki, nasi ojcowie - grupa przyjaciół, którzy są młodzi i trafiają w tryby wojennej machiny.

Ile Niemcy nakręcili filmów o tym co robili podczas wojny w Polsce (Słowianom i Żydom), w Europie. Znam relacje osób starszych, którzy żyli razem z Żydami, którzy widzieli co się działo podczas wojny i niestety ci ludzie, w tym mój dziadzio, zachowywali się normalnie wobec Żydów, zresztą nie widzieli wrogich zachowań dookoła. Zwyczajne ludzkie animozje, które mają miejsce - pewnie były w każdej społeczności, ale nawet nielubienie Żydów, czy kogokolwiek innego nie jest równoznaczne z mordowaniem tychże. Zresztą Obóz Narodowy w obliczu eksterminacji Żydów wziął się za ich ratowanie.

Nie twierdzę, że Polacy nie mogą kręcić filmów o mrocznych przypadkach, ale można odnieść wrażenie, że gdyby nie Niemcy, to Polacy wymordowaliby wszystkich Żydów, którzy tu byli, albo których niechcący Niemcy tu przysłali. Filmy o "pogromach" nie byłby tak medialne, gdyż zwykle pogrom oznaczał śmierć 1-3 osób, które nie powinny mieć miejsca, ale ciężko pokazać tragiczną śmierć kilku osób, bo ktoś na Zachodzie zacznie zadawać pytania, dlaczego reżyser kłamie, że Polacy zabili tylko kilku Żydów?

Co takiego stało się Żydom, że przez kilkaset lat tu chcieli mieszkać, a nawet po "pogromach" powojennych dalej mieszkali w Polsce? Moja nauczycielka języka polskiego, z korzeniami żydowskimi, wyjechała do Izraela, jest dyrektorką Szkoły Polskiej, a wyjechała, bo bała się prześladowań w latach 90-tych. Może po prostu Żydzi za wszelką cenę poszukują wrogów, bo tak jest im łatwiej, bo mają się przed kim bronić, stawiają się w roli ofiar?

GrzeGon1982

Równie potrzebne i prawdziwe jest dzieło o nazwie Heimkehr. Sądzę, że dziś aktorzy, którzy w nim grali dostaliby państwowe nagrody zamiast wyroków AK, zaś "znawcy" pokroju autora wątku pisaliby peany podkreślając naturalistyczne ukazanie cierpienia Niemców zadawane im przez bezwzględnych Polaków.
To boli nie prawda, lecz zwyczajne kłamstwo, próba zrównania ofiar niemieckiego nazizmu z niemieckimi oprawcami.
Filmy tego typu są zwykłym paszkwilem, którym żydowscy potomkowie ubeckich oprawców próbują zmniejszyć swoje zbrodnie dokonanie na narodzie Polskim w okresie po okupacji niemieckiej. Przecież lepiej przedstawić się w pozycji biednej, zaszczutej ofiary, niż krwawego kata wyrywającego polskim żołnierzom paznokcie, łamiącego im kości i stosującego inne tortury tak bestialskie, iż rotmistrz Witold Pilecki przed śmiercią wyznał, że Oświęcim to przy tym tylko igraszka.

ocenił(a) film na 10
Czarny_Baron

Na początku chciałem się jakoś merytorycznie odnieść do twojej wypowiedzi, ale potem oprzytomniałem i przejrzałem resztę twoich wypowiedzi na temat "Pokłosia". Tak się zastanawiam czy ty wspomniany "Heimhehr" widziałeś czy tylko walisz na ślepo tytułem który gdzieś kiedyś usłyszałeś żeby mądrzej było? :D To tyle bo z tonu, sposobu i języka Twojej wypowiedzi wnoszę że jakakolwiek merytoryczna replika była by jak gra w szachy z gołębiem. Dziękuję.

GrzeGon1982

Po pierwsze Heimkehr, a nie Heimhehr. Po drugie, znalezienie tego filmu nie jest trudne, więc polecam go obejrzeć. Po trzecie, jakoś nie widzę argumentów na obronę tego paszkwilu. To fikcja lecz mogło tak być to troszkę za mało. Heimkehr również jest fikcją, która teoretycznie jest prawdopodobna. Paszkwile mają to do siebie, że z reguły muszą zachować pewną dozę prawdopodobieństwa by skutecznie kogoś oczernić.

ocenił(a) film na 10
Czarny_Baron

Ja mam całą masę argumentów broniących tego filmu, ale nie widzę sensu dzielenia się nimi z kimś kto najwyraźniej nie dopuszcza do siebie możliwości że tkwi w błędzie :) Bo porównując jakikolwiek film nakręcony w wolnym kraju z propagandowym obrazem zrealizowanym w systemie totalitarnym zamykasz pole do jakiejkolwiek normalnej rozmowy.

GrzeGon1982

Wiem, ale nie powiem. Robi się nieco komicznie, ale zawsze lubiłem absurdy. Porównanie jednego paszkwilu z drugim jest równie słuszne jak porównywanie twórczości Wellesa i Eisensteina, choć jeden tworzył w kraju wolnym, zaś drugi w totalitarnym. Jeśli Polska jest krajem wolnym to dlaczego nie rozliczono ubeckich zbrodniarzy, zaś bandytę, który kazał zamordować Popiełuszkę redaktor pewnej gazety nazywa człowiekiem honoru. Niemniej tematem od którego uciekasz jest tu wartość paszkwilu, filmu opartego na kłamstwach i mającego na celu szkalowanie Polaków. Dla mnie liczy się treść, a nie okoliczności kręcenia "dzieła". Co więcej, prędzej wybaczyłbym zastraszonym przez Niemców aktorom, niż renegatom oczerniającym własny naród dla kariery i poklasku polonofobicznych środowisk.

ocenił(a) film na 10
Czarny_Baron

Zastanawiam się o jakich kłamstwach mówisz. Podstawą do napisania scenariusza był dokonany w lipcu 1941 roku mord na Żydach w miejscowości Jedwabne. To zapewne wiesz. Otóż faktem historycznym, który podważyć się nie da jest sam mord nazwany przez niektórych pogromem. Zginęło w nim około 300 Żydów w większości spalonych żywcem w stodole należącej do jednego z miejscowych gospodarzy. Zakładamy oczywiście że owi Żydzi sami się w owej stodole nie zamknęli i nie podpalili. Ktoś więc to zrobił. O ile do Tomasza Grossa jako historyk nie mam zaufania i nie traktuję jego "Sąsiadów" jako miarodajnej publikacji, o tyle śledztwo Instytutu Pamięci Narodowej wykazało że mordu tego nie dokonali Niemcy a miejscowi Polacy. Czy działali on z inspiracji Nazistów czy była to ich oddolna inicjatywa nie mi rozstrzygać. Faktem jest że to Polacy dokonali tego czynu, pytam się więc gdzie tu kłamstwo?
Problem z historią wzajemnych stosunków polsko-żydowskich w latach drugiej wojny światowej jest taki że nie jest ona kryształowo czysta jak chcieliby niektórzy. Poza tymi, którzy ryzykując własne życie pomagali Żydom była również wielotysięczna grupa (szacuje się ją dzisiaj na kilkanaście tysięcy ludzi) która żyła z tak zwanego "szmalcownictwa" czyli wydawania Niemcom Żydów za korzyści majątkowe lub biorąca od tychże Żydów pokaźne łapówki w zamian za nie ujawniania ich tożsamości okupantami. Do tego dochodzi jeszcze sprawa Narodowej Organizacji Radykalnej która w marcu 1940 urządziła przy nazistowskiej akceptacji w Krakowie i Warszawie pogromy wzorowane na niemieckiej "Kristallnacht" (nie wiem czy dobrze to napisałem, mój niemiecki jest do chrzanu). Fakt że członków NOR Niemcy rozstrzelali kilka miesięcy później nie zmienia faktu że z nimi współpracowali.
Wartość filmu? Dla mnie jest dość duża. Między innymi że tak naprawdę nie jest to film o samym pogromie. Mord na Żydach jest tu pretekstem do ukazania postaw ludzkich wobec tej tragedii. Ja wiem że obraz lokalnej zbiorowości jaki pokazuje Pasikowski jest negatywny ale czy tak naprawdę odległy od rzeczywistości? Do dziś pamiętam moment gdy gruchnęła w mediach informacja o ukazaniu się w Polsce książki Grossa. Zanim książka ukazała się po polsku przez niektóre media, najczęściej związane z polskim środowiskiem konserwatywnym i tym zgromadzonym wokół pewnej toruńskiej rozgłośni przetoczyła się fala krytyki zarówno samej publikacji jak i autora. Jakim cudem ludzie Ci potrafili zrecenzować książkę, której nie widzieli na oczy nie wiem, ale niech to będzie ich słodką tajemnicą. Pamiętam również jak zachowywała się spora część społeczności Jedwabnego uparcie negująca sam mord jak i fakt dokonania go przez miejscowych Polaków. Mimo przeprowadzonego śledztwa i jego niepodważalnych póki co wyników część z nich dalej w swoim zaślepieniu odmawia uznania prostych faktów. Sam pomnik od momentu postawienia musiał być kilkukrotnie odnawiany.
Żebyśmy mieli jasność w temacie. To że podoba mi się film Pasikowskiego nie oznacza że mam poczucie winy w stosunku do Żydów. Mord miał miejsce sześćdziesiąt lat temu, jego sprawcy dawno nie żyją, podobnie jak ocalałe z pogromu ofiary. Jeśli zaś żyją to są w podeszłym wieku. Może więc już czas żebyśmy bez emocji podeszli do naszej historii, bo tylko tak możliwa jest nad nią merytoryczna dyskusja bez obrzucania się błotem.

GrzeGon1982

Zastanawiasz się? Gdyby tak było to zastanowiłbyś się nad wypowiedzią użytkownika Sungess oraz obejrzałbyś zamieszczony filmik. Dotarłbyś również do tego:
http://lubczasopismo.salon24.pl/adamhusiatynski/post/522128,dorobek-ich-ojcow-zb rodnia-w-jedwabnem-a-sledztwo-ipn
http://fakty.interia.pl/polska/news-nowe-fakty-w-sprawie-jedwabnego-parodia-eksh umacji,nId,927952
Zauważyłbyś wiele niejasności. Być może zastanowiłbyś się nawet dlaczego Żydzi paradowali z pomnikiem Lenina oraz jaki był stosunek mieszkańców terenów wschodnich do komunistów.
Ale ty się nie zastanawiasz, ty głęboko wierzysz w słowo objawione przez Grossa i jego "proroka" Pasikowskiego.
Bredni o nocy kryształowej nie chce mi się nawet komentować. Może doczytaj gdzie i kiedy miało miejsce owe zdarzenie. Podpowiem jedynie, że przed wojną i na pewno nie w Polsce. Przypomina to wywód Stuhra o Polakach przywiązujących do tarcz dzieci w bitwie pod Cedynią. Nie wiadomo czy śmiać się czy płakać.

ocenił(a) film na 10
Czarny_Baron

Po pierwsze proponuję nauczyć się czytać dłuższe teksty ze zrozumieniem. Wiem że momentami mam nieco ciężki styl wypowiedzi pisanej, ale mimo wszystko albo tak naprawdę przeczytałeś to co napisałem po łebkach, albo masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem. Tak czy inaczej jak napisałem przy pierwszej twojej wypowiedzi nie mam zamiaru grać w szachy z gołębiem. Nie lubię jak ktoś sra na szachownicę. Może kolega Sugness doda do wątku jeszcze coś co jeszcze bardziej utwierdzi Cię w przekonaniu że to Niemcy mordowali Żydów w Jedwabnem i że "Pokłosie" to antypolski paszkwil. Ja dziękuję za udział w dyskusji. Moje zdrowie psychiczne i nerwy są zbyt cenne bym je marnował.

GrzeGon1982

Zabawny jesteś. Nie posiadacz argumentów więc pozostaje ci pajacowanie. Książka Grossa już dawno została wyśmiana, dla Ciebie to niepodważalna prawda. Noc Kryształowa miała miejsce w Niemczech w 1938, ty zaś próbujesz mi wmówić, że w Polsce w 1940. Jak można merytorycznie dyskutować o historii z ignorantem. Mogę napisać np, że w Jedwabnem znaleziono łuski po amunicji do Mausera, ale to bez sensu bo ignorant nie będzie wiedział co to Mauser, ani kto i kiedy go używał. Pozostaje Ci twoja wiara w to, że braki w wiedzy zastąpią Ci dzieła polonofoba Grossa, oraz paszkwil Pasikowskiego. Teraz znów możesz pokazać swoją wyższość pisząc jakieś brednie. Była już noc kryształowa to może teraz komiczny skecz o udziale NOP w nocy długich noży? A może wymyślisz jeszcze coś zabawniejszego. Nie mogę się doczekać, już teraz bijesz na głowę wszystkie znane mi kabarety. Taki talent, diament nieoszlifowany nam się na forum marnuje. Więcej mistrzu, więcej...

GrzeGon1982

Istotnie, nie zauważyłem, że w Twoich bredniach jest napisane, "wzorowane na", nie zaś, że była to noc kryształowa. Niemniej jeden błąd to i tak niewiele, skoro naprzeciwko stoją same brednie. Jak sobie wyobrażasz organizację takiego pogromu. Przecież to komizm rodem z niemieckiego serialu "Nasze matki, nasi ojcowie". Ha, podpowiem Ci. Może było tak...
Wpadła grupa narodowców i oświadczyła naziolom, że co prawda są patriotami i nienawidzą okupanta a także pomagają tworzyć AK, ale może Niemcy zgodzą się na spacyfikowanie Żydów? Niemcy zapewne się wzbraniali, wszak wg filmowej "prawdy" to tylko sympatyczne pierdoły, ale jednak widząc żądzę mordu w oczach Polaków musieli bojaźliwie ustąpić i zgodzić się wbrew sobie. Bo przecież wierzysz w prawdę Grossa, ale w to, że za pomoc Żydom, fakt iż kilka kilometrów dalej ktoś zabił nazistę czy nawet za krzywe spojrzenie na Niemca Polak mógł trafić od razu do obozu albo zostać na miejscu zabitym z pewnością nie uwierzysz. Łatwiej wierzyć w oficjalne "prawdy", nie zastanawiać się bo przecież już myślozbrodnia. Niemcy są cacy, Żydzi cacy, tylko Ci Polacy co samo zło. Zaiste, niedługo dowiem się, że Piłat, Kajfasz i Judasz byli Polakami. Kto wie, może Pasikowski nawet o tym film nakręci?

ocenił(a) film na 2
GrzeGon1982

https://pl.wikipedia.org/wiki/Hermann_Schaper

ocenił(a) film na 1
GrzeGon1982

Tego typu filmy mają tylko jeden cel, a mianowicie wzbudzić poczucie winy wśród Polaków. Czemu bijesz się w pierś i piszesz z taką zawziętością o domniemanym bestialstwie Polaków? Dowodów na to że Niemcy mordowali w Jedwabnem jest wiele i żyją jeszcze naoczni świadkowie, którzy pomimo iż byli wtedy dziećmi taka zbrodnia wyryła im się w pamięci do końca życia.
Wystarczy poszukać np:
http://www.youtube.com/watch?v=sajQZyiGP7Y

Drogą Twojego rozumowania powinno zmusić się amerykanów do tego aby zrobili film jak to sami planują zamach na WTC, po to tylko, żeby usprawiedliwić swoją krucjate po ropę...

Pasikowski powinien nakrecić jak Żydzi po wojnie mordowali Polaków lub to co działo się w Wołyniu IMO

Sugness

Zacna wypowiedź, ale już przecież w pierwszej wypowiedzi autor wątku pokazał swój stosunek do historycznej prawdy:
"Moim zdaniem to bardzo dobry film,
pokazujący na przykładzie ZUPEŁNIE FIKCYJNYM pewną prawdę...".
Temu człowiekowi nie chodzi o prawdę historyczną tak jak nam. Jemu chodzi o "prawdę" w którą głęboko wierzy, mianowicie, że Polacy mordowali Żydów. Rzeczywistość nie ma nic do tego. Jeśli Gross kłamał, za nim zaś kłamstwo powielił z premedytacją Pasikowski to nie problem, bo przecież gdzieś tam Polacy z pewnością Żydów mordowali. I nie jest ważne gdzie, mogli to robić nawet w równoległym wszechświecie, wszak takimi drobiazgami nasz wyznawca jedynie słusznej "prawdy" się nie przejmuje.

ocenił(a) film na 1
Czarny_Baron

Apropo Grossa to odgrzxebałem coś takiego:

"
NIEMIECKIE WYDANIE "SĄSIADÓW"
Adam Michnik: Gross jak Jaspers i Mickiewicz

We wstępie Jan T. Gross pisze, że nie poczynił żadnych zmian w stosunku do
oryginalnego wydania polskiego: "Nie ma nic, co chciałbym dodać do wypowiedzi
wydania oryginalnego". Uważa, że po starannym zbadaniu sprawy przez historyków
i dziennikarzy nie musi nic zmieniać. Niemiecki czytelnik nie dowiaduje się
więc od Grossa, że straszna liczba 1600 ofiar jest wielokrotnie za wysoka, nie
dowiaduje się niczego o ekshumacji, o znalezieniu łusek z niemieckich karabinów
i niemieckiego pistoletu oficerskiego. Niemiecki czytelnik nie dowiaduje się
także o badaniach IPN w niemieckim Centrum Dokumentacji Zbrodni Nazistowskich w
Ludwigsburgu.

Eksperci z Ludwigsburga już przed 40 laty odkryli, że Einsatzkomando SS pod
dowództwem hauptsturmführera Hermanna Schapera od końca czerwca do początku
września 1941 r. przeprowadziło w przynajmniej sześciu miejscowościach w okręgu
Łomża "akcję likwidacji Żydów". Przed czytelnikiem ukrywa się też, że
izraelskie urzędy, niezależnie od niemieckich, również zrekonstruowały drogę
morderców z SS.

Książkę opatrzył przedmową Adam Michnik. Pisze w niej o Grossie tak: "Jego
odwaga stawia go w jednym szeregu z Karlem Jaspersem, Thomasem Mannem, Günterem
Grassem i Hannah Arendt. Wpisuje się on w długi szereg znakomitych polskich
intelektualistów, sięgający od Mickiewicza i Słowackiego do Gombrowicza i
Miłosza, którzy odsłaniają zakłamanie i powierzchowność panujące w obszernych
częściach polskiej kultury narodowej". T.U.

Calosc orginalnie z Rzeczpospolitej
"
źródło:
http://forum.gazeta.pl/forum/w,13,207083,,Przedmowa_A_Michnika_do_niemieckiego_w ydania_Sasia.html?v=2

ocenił(a) film na 10
Sugness

Sugness zgadzam się z tobą co do tego, że powinny powstać porządne filmy pokazujące działania Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego i NKWD na ziemiach polskich, czy też o Masakrze Wołyńskiej czy Akcji "Wisła". Bo są to, podobnie jak mord w Jedwabnym, ludzkie tragedie pokazujące jak potworną i bezwzględną istotą jest człowiek. Co więcej, takie obrazy zawsze wywołają w społeczeństwie szeroką polemikę nad naszą historią która moim zdaniem, jako historyka z wykształcenia, jest nam cholernie potrzebna. Pod tym względem "Pokłosie" sprawdza się idealnie, szkoda tylko że polemika ta jest jak na razie jałowa i polega głównie na rzucaniu w siebie różnymi obelgami.

ocenił(a) film na 8
GrzeGon1982

Popieram całkowicie. Polacy przyzwyczaili się, że u nas robi się filmy tylko o tym, jacy to jesteśmy wspaniali, a reszta świata zła i jak to nas wszędzie gnębią. Tymczasem jesteśmy narodem jak każdy inny, ciemniejsza karta historii znajdzie się wszędzie, czemu ją ukrywać? Świat nie jest czarno-biały. Nie rozumiem oceniania tego filmu jako antypolski. Nie jest taki. Nie wszyscy Polacy są w nim źli, spójrzmy na postawę braci: najpierw Józek walczy o szacunek dla zamordowanych, potem jego brat dąży do rozwiązania zagadki. Starsza kobieta, która pamięta jeszcze pogrom, wspomina, że płakała, było jej Żydów żal. Poza tym, wieśniacy mieli swoje powody, byli w trudnej sytuacji i film to pokazuje, nie przedstawia wszystkiego w ciemnych barwach. Wystarczy się przyjrzeć.

użytkownik usunięty
StrawCherry

Jeżeli nie rozumiesz problemu to wskaż filmy:
- Rosjan o tym co robili w czasie Rewolucji Październikowej i po niej, choćby temat Gułagów plus 17 września i dalej; kto nakręcił "Różę"? Rosjanie?
- Niemców o tym co robili po 1 września 1939 roku - choćby o tym jak traktowali ludność cywilną na terenach Polski lub później na terenie ZSRR;
- Japończyków o traktowaniu okupowanych narodów i np. o obozie w którym testowano wytrzymałość ludzi na działanie skrajnych warunków.

Podobnym filmem do "Pokłosia" jest film australijski (nie pamiętam tytułu) o odbieraniu dzieci Aborygenom i ich naturalizacji - tam to miało miejsce na masową skalę. U nas getto ławkowe nie było naturalizacją, nie było mordowaniem i jakimś dziwnym trafem Żydzi uczestniczyli w życiu kulturalnym, gospodarczym, naukowym. Chcesz powiedzieć, że Żydzi to masochiści, którzy wybrali sobie kraj, w którym każdy chciał ich zabić?

Nikt przy zdrowych zmysłach, powiedzmy nikt dorosły, nie będzie twierdził, że Polacy nie mordowali Żydów lub ich nie wydawali, ale to tak samo jak zdarzają się przypadki mordowania dzieci obecnie nie znaczy, że mamy kręcić filmy o tym jak to Polacy ukrywają ciała swoich dzieci w beczkach z kiszoną kapustą. Oczywiście, że przypadki wydawania Żydów lub ich mordowania były częstsze niż dzieci w beczkach, ale dla mnie jest to problem podobnej wagi i skali. Ktoś tych Żydów musiał w trakcie wojny ukrywać - nie były to pojedyncze osoby, ale całe siatki osób, które takie miały zadania. Niemcy inaczej traktowali "swoich" Żydów, nie wszystkich zabili, w trakcie bombardowań nie mogli schodzić do schronów, ale poza tym udało im się przeżyć na terenie III Rzeszy.

Jeżeli Polacy nakręcą jeszcze kilka takich nie-antypolskich filmów to wierz mi, zaczniemy wypłacać odszkodowania za mordowanie Żydów, a Niemcom będziemy oddawać pieniądze za zniszczone czołgi i samoloty, które u nas stracili.

ocenił(a) film na 8

Przesadzasz. To, że inni nie kręcą takich filmów, nie znaczy, że i my nie możemy. Owszem, nie były to wielkie pogromy. Owszem, wielu Polaków w czasie wojny Żydom pomogło i o tym też kręci się filmy, i o tym też głośno się mówi. A "Pokłosie" nie mówi, że takie przypadki były często i było ich wiele. Ale wiele osób zupełnie nie wie, że jednak gdzieś tam się zdarzyły. Nie wybielajmy się na siłę, ideały nie istnieją.

użytkownik usunięty
StrawCherry

Pozwól na początek fragment wiersza:

Przestańmy własną pieścić się boleścią,
Przestańmy ciągłym lamentem się poić:
Kochać się w skargach jest rzeczą niewieścią,
Mężom przystoi w milczeniu się zbroić...

Oczywiście, możemy, a jakże, kochamy wszakże czcić porażki, a nie zwycięstwa. W Rosji zrobili sobie święto narodowe w rocznicę wypędzenia Polaków z Kremla, a my co czcimy? O czym przypominamy? Jakie filmy oprócz "Pokłosia" dotrą do widzów na Zachodzie? "Nasze matki, nasi ojcowie", no bo nie inne polskie mizerne filmy, których nie da się oglądać, zresztą "Pokłosie" jest znacznie gorzej nakręcone od wspomnianego niemieckiego serialu tudzież od filmu o żydowskich partyzantach dzielnie walczących z Niemcami.

Nawet Czesi nakręcili film o walkach swoich lotników o Wielką Brytanię! A my? Jakieś parodie filmów o zwycięstwie pod Wiedniem! A tematów jest tyle, że głowa mała, jeżeli już można pójść w kierunku bohaterstwa i porażek nakręconych we właściwy sposób:
- rotmistrz Witold Pilecki;
- bitwa nad Wizną (Raginis);
- bitwa o Monte Cassino.

Przecież nawet o Enigmie "oficjalną" wersję podaje film amerykański, gdzie Polak akurat był szpiegiem, bodajże niemieckim. A Polscy prawdziwi szpiedzy, choćby Krystyna Skarbek? A niedźwiedź Wojtek? 50 lat PRLu zeszmaciło ten naród do reszty. Kąpmy się w tragediach i porażkach i dumnie płaćmy podatki.

ocenił(a) film na 8

Nie ma polskich filmów o bohaterstwie? A "Akcja pod Arsenałem"? A "Katyń"? Nie są mierne.
Poza tym z jednej strony rozumiem. Nie byłoby dobrze, gdybyśmy teraz przesadzali ze skrajnością w drugą stronę i kręcili same filmy o porażkach, ale z jedno "Pokłosie" przyda się.
Btw. W filmie są wyraźnie pokazane dwie strony medalu. Przecież koło tej zniszczonej przez Józka drogi, w jakichś bunkrach Franek znajduje miejsce, gdzie mordowano Polaków.

ocenił(a) film na 10

Micra mówisz że nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie twierdził że Polacy nie mordowali Żydów? W takim razie starsza pani z filmu wrzuconego przez Sugnessa jest obłąkana bo przecież twierdzi że to Gestapo dokonało mordu w Jedwabnem. Podobnie jak ludzie piszący na tym portalu: http://myslnarodowa.wordpress.com/2012/07/05/pogrom-jedwabne-prawda-zbrodnia-mor d-niemiecki-niemcy/ i wielu innych.
Poza tym dla mnie, jak napisałem gdzieś wyżej, najważniejsze w tym filmie jest pokazanie reakcji pewnej zbiorowości ludzkiej na fakt dokonania w ich wsi mordu na grupie Żydów. I dla mnie najbardziej przerażający jest fakt że reakcje pokazane przez Pasikowskiego są bliskie temu co działo się w Jedwabnem przed, w czasie, i niedługo po zakończeniu śledztwa IPN i postawieniu pomnika upamiętniającego ofiary.

użytkownik usunięty
GrzeGon1982

Zmartwię Cię, oj bardzo zmartwię.

Będzie to co prawda odjazd od tematu filmu, ale nie pierwszy, a chodzi mi o Jedwabne. Oglądałem film podany przez Sugnessa już jakiś czas temu - tak mi się wydaje - pani mówi o przypadku Jedwabnego. O tym, że to Niemcy byli inspiratorami i za to odpowiadają, że to oni strzelali. Wiele by się wyjaśniło gdyby zakończono ekshumację, jednak naczelny rabin chyba nie wyraził zgody. Nie wiem jak to wygląda w innych przypadkach, gdy ktoś może nie wyrazić zgody na ekshumację, bo jest księdzem biskupem lub zwykłym szarym człowieczkiem. Dla mnie sprawa Jedwabnego nadal nie jest wyjaśniona - na wiarę, że coś miało miejsce, zostało to zamknięte bez możliwości dyskusji. I jedna i druga strona chcą tego samego, ale odwrotnie - jedni nie chcą rozmawiać o złych uczynkach Żydów, drudzy o złych uczynkach Polaków. Tak jak podziwiam rodzinę z Markowej, tak potępiam szmalcowników i zwyczajnych morderców.

Bardziej od Jedwabnego przemawia do mnie film Łozińskiego "Miejsce urodzenia" o Henryku Grynbergu i jego dochodzeniu co się stało z jego ojcem i młodszym bratem - jest jak na dłoni - byli dobrzy i źli Polacy lub, jeżeli wolisz, źli i dobrzy Polacy. Tymczasem w Jedwabnem niestety sprawa nie jest zamknięta i niestety Żydzi, marząc o własnym kraju pod radziecką okupacją mogli być postrzegani jako zdrajcy przez okoliczną ludność.

Gross w "Sąsiadach" podaje liczbę ofiar na poziomie 1600, IPN w niepełnym śledztwie orzekł, że około 300-400, ale gdyby się okazało, że 100 to przecież też bez znaczenia, prawda? "Polskie obozy śmierci" nie wzięły się z Księżyca. W końcu były na terenie okupowanej Polski, przecież byli szmalcownicy, czyli... nazwa jest uzasadniona.

ocenił(a) film na 10

Micra, Żydzi nie pozwolili na ekshumację ze względów religijnych tylko i wyłącznie. Judaizm jako religia surowo zabrania jakiegokolwiek naruszania doczesnych szczątków po śmierci. Dlatego między innymi niektórzy Żydzi nie pozwalają na przeprowadzanie sekcji zwłok czy pobierania narządów od zmarłych. Dla nich jest to ważna kwestia i nie mnie kwestionować taką a nie inną decyzję w tej sprawie. Nie doszukiwałbym się w tym momencie jakiejś chęci rzucenia kłód pod nogi tym, którzy prowadzili śledztwo. To po pierwsze.
Po drugie nie ulega wątpliwości że to Niemcy zainspirowali mord w Jedwabnem. Był to chleb powszedni w działaniach mających na celu wyeliminowania Żydów z krajów podległych Trzeciej Rzeszy. Niemcy nie byli głupi pod tym względem. Zamiast angażować swoich ludzi woleli wysługiwać się miejscowymi. Znajdowali ludzi, którzy z różnych względów mieli z Żydami na pieńku i przekonywali ich do przeprowadzenia pogromu. Robili tak w całej Europie i Jedwabne nie było żadnym wyjątkiem. Dla twojej informacji, poczytaj sobie o "Obławie Vel d'Hiv" we Francji i tym co działo się w obozie przejściowym w Beaune-la-Rolande. Włos się na głowie jeży jak się czyta wspomnienia ludzi którzy przeszli przez ten obóz.
Co się tyczy "Miejsca urodzenia" to w sumie historia podobna do "Pokłosia" tylko w skali mikro. Nawet zachowania ludzi podobne momentami w obu filmach. I oba filmy mają podobny przekaz jakby nie patrzeć. To czy na kogoś bardziej działa na film dokumentalny czy fabularny nie ma znaczenia moim zdaniem.

użytkownik usunięty
StrawCherry

Przypomniałem sobie - "Polowanie na króliki" - polecam. To ten film australijski.

ocenił(a) film na 5
GrzeGon1982

Zgadza się, kilka tych samych nicków ciągle rzuca kalumnie na film Pokłosie i aktorów, w nim występujących a także propaguje antysemickie treści.

xtomix

Jest też coś takiego jak antypolonizm i zwalanie wszystko na Polaków mimo ich zasług!

GrzeGon1982

Mówi się tylko o naszych negatywach i przypisuje się nam zasługi Szwabów! Niech promują i finansują tak głośno Wołyń

ocenił(a) film na 2
GrzeGon1982

Masz oglądaj https://www.youtube.com/watch?v=hxGj9Tw4RVs

ocenił(a) film na 10
kriswolf

Uwielbiam jak mi ludzie poprawiają humor w poniedziałek z rana :D
Więc zobaczyłeś na YT filmik z emerytką mówiącą że pamięta co się stało w Jedwabnem i w to uwierzyłeś. Brawo! Jeszcze trochę i uwierzysz w płaską Ziemię i w to że szczepionki są robione z poaborcyjnych płodów i wywołują autyzm. A potem pozostanie ci już tylko uwierzyć w to że "O Krasnoludkach i sierotce Marysi" to książka napisana na faktach i oparta o relacje naocznych świadków :D

ocenił(a) film na 9
GrzeGon1982

Fragmenty "Miast śmierci" Mirosława Tryczyka :
"10 lipca 1941 roku wszystko zaczęło się wczesnym świtem.
W godzinach porannych do miasteczka zaczęli zjeżdżać się ludzie z okolicznych wiosek. Polacy zjeżdżali jednak przede wszystkim „rżnąć Żydów!”, cel rabunkowy był poboczny i nie najważniejszy. Świadczy o tym fakt, że w wyniku ekshumacji jaka została przeprowadzona w Jedwabnem w XXI wieku znaleziono na miejscu zbiorowej mogiły w stodole wiele cennych przedmiotów, monet, zegarków, kluczy. Ofiary zatem nie zostały obrabowane przed śmiercią. To nie rabunek był tym, czego chcieli Polacy dokonać tego dnia w miasteczku. Rabunek w mieście zaczął się dopiero po spaleniu stodoły.

To że żydowscy mieszkańcy Jedwabnego nie zostali obrabowani przed śmiercią, świadczy dobitnie o tym, że intencje sprawców były polityczne i ideologiczne, a nie rabunkowe.
Ludzie którzy dowodzili tego dnia wydarzeniami w miasteczku, robili to z wojskowym profesjonalizmem. Jak Jerzy T., przedwojenny członek Stronnictwa Narodowego i antykomunistyczny partyzant, należał do najbardziej aktywnych zbrodniarzy tego dnia i razem z S. zmuszał Żydów do rozbijania pomnika Lenina w Jedwabnem. Pozostali, jak on, też byli zdyscyplinowani i karni, zahartowani w bojach partyzanckich i wsławieni bitwą na Kobielnie i likwidacją miejscowego naczelnika NKWD Szewielewa, w maju 1941. Byli też sprawnie dowodzeni, polecenia wydawał im Karolak i Sobuta.

Tego dnia 10 lipca 1941 roku, niczym nie kierował w Jedwabnym przypadek ani chaotyczna logika tłumu. Wszystko zostało wcześniej zaplanowane i przygotowane. 10 lipca, w czwartkowy poranek zgodnie z przećwiczonym już w poprzednich masakrach schematem Polacy otoczyli Jedwabne i zgrupowali Żydów na rynku.

Henryk Z. zeznał po wojnie, że jeźdźcy na koniach penetrowali teren wokół Jedwabnego i chwytali tych Żydów, którzy podjęli próbę schronienia się na polach przed pogromem. Ci mordowani byli na miejscu lub topieni w pobliskim stawie. Z. podobnie jak N. i W. twierdzili, że ci ludzie na koniach, to ci sami co już wcześniej zrobili porządek z Żydami w Wąssoszu, Szczuczynie i Radziłowie.

Polacy najpierw wybrali 75 najmłodszych i najzdrowszych Żydów, którym rozkazali podnieść z miejsca i zanieść na rynek wielki pomnik Lenina, którego w swoim czasie Rosjanie postawili w centrum miasteczka. Potem część z tych mężczyzn została utopiona w dworskim stawie, a część została zamordowana, a następnie pochowana w masowym grobie jaki sprawcy wykopali w stodole przed jej spaleniem. Ich ciała przygnieciono fragmentami pomnika Lenina i prawdopodobnie nie zasypano, bo pomnik nosił liczne ślady opalenia ogniem, co stwierdzono w wyniku ekshumacji przeprowadzonej w XXI wieku.

To zbrodnicze posunięcie było w pełni racjonalne i świadczyło o żelaznej „logice zbrodni”, której tego dnia w Jedwabnem trzymali się sprawcy. Pozbawienie życia, w pierwszej kolejności, młodych, silnych mężczyzn, ojców rodzin sprawiło, że pozostali przy życiu, to jest kobiety, dzieci i starcy stali się bezbronni i wydani zupełnie na łaskę swoich oprawców.
Trzeba też pamiętać, że Żydowska społeczność w Jedwabnem została pozbawiona swoich młodych obrońców jeszcze przez sowietów, gdy około 100 młodzieńców Żydowskich zostało aresztowanych przez NKWD w 1940 r. Teraz to się mściło. Nie było komu bronić kobiet i dzieci przed polskimi napastnikami. Ci którzy zostali przy życiu i przetrwali wywózki na Sybir lub wcielenie do Armii Czerwonej, teraz zostali zabici w pierwszej kolejności.
Tak jak miało to miejsce w Grajewie, Goniądzu czy Szczuczynie, tak też w Jedwabnem na rynku odbyła się najpierw selekcja a potem zabijanie najsilniejszych. To potwierdza istnienie schematu działania, stosowanego przez Polaków operujących tamtego dnia w mieście.
W tym samy czasie kilka Żydówek zostało utopionych w studniach na rynku. Być może planowano utopienie wszystkich miejscowych Żydów, bo motyw topienia pojawił się w wielu zeznaniach i wskazywany był w wielu miejscach w miasteczku: w stawie dworskim w Jedwabnem, w rowach melioracyjnych w studniach ale ta metoda szybko okazała się nieefektywna. Mordercy podjęli więc decyzję o spaleniu Żydów w stodole.

Najpierw chcieli spalić ich w stodole Józefa Ch. ale gdy ten zaprotestował, to Bronisław Ś. oddał swoją stodołę dobrowolnie. Akcją na rynku dowodzili bracia z familii L. a Ś. jeszcze przed wojną miał spółkę budowlaną z rodziną L., znali się i pomagali sobie wzajemnie. Pomógł więc i teraz. K. i L. obiecali Bronisławowi Ś. szybko dostarczyć mu drzewo na nową stodołę, co zresztą nastąpiło.

Spirala przemocy i okrucieństw w Jedwabnym od tego momentu przyspieszyła i rozlała się już niepohamowanym strumieniem, także na okolice miasteczka. Jedwabieńscy młynarze, bracia Eljasz, M. i Dawid P., oraz ich rodziny ukryli się w młynie tego dnia przed świtem. O godzinie 10 rano, Staszek Sz. z innymi Polakami, jak L. i Sz. ze wsi Kossaki, pobiegli do młyna szukać ich tam a po znalezieniu zakatowali ich na śmierć.

Na drodze pozostawili też ciało synowej Chonka G., która była w dziewiątym miesiącu ciąży – jej brzuch rozciął R., który wcześniej pracował u G. Pan G. i jego syn uciekli, ale Polacy dogonili ich i złapali gdzieś na polu za Jedwabnem, tam ich zabito. Chatskell, syn Szmula i Pesze W., kowal, został zamordowany rękami Rulaskiego kawałkiem skórzanej końskiej uprzęży. Abram Aaron I. leżał na ulicy z wyciętym na piersi krzyżem. Wnuczka Chany Jenty, trzyletnia dziewczynka, schowała się w kurniku. Polacy znaleźli ją i wrzucili w ogień jak kawałek drewna.

Jankiela, rymarza, zabili w jego własnym domu.

W tym czasie na rynku Jedwabnego rozgrywały się równie dantejskie sceny.

Zgromadzeni tam Żydzi byli bici bez ustanku przez zgromadzonych Polaków, którzy utworzyli szpaler i tłukli Żydów z obu stron. Potem gdy już mieli dość, rozkazali im zebrać się w kolumnę marszową na czele z rabinem Awigdorem B. i miejscowym rzezakiem.
Rabinowi wręczyli do rąk czerwoną chorągiew i tak sformułowany pochód ruszył w stronę stodoły Bronisława Ś., śpiewając po drodze „przez nas wojna, za nas wojna”.

Niemcy zachowywali się biernie, nie interweniowali, nie brali udziału. Wszystko jedynie filmowali i cały czas robili zdjęcia. Wtedy niejaki K., człowiek szanowany w społeczności polskiej, podszedł do kolumny prowadzonych Żydów i wyprowadził z niej małą Żydowską dziewczynkę. Nikt nie protestował. W Jedwabnem ten fakt uratowania przez K. dziecka Żydowskiego urósł później, po wojnie, do rangi świetlanego przykładu, jak Polacy ratowali Żydów.

W tym samym czasie niejaki K…ski wpadł na posterunek, do komendanta polowej żandarmerii niemieckiej, która w ogóle nie włączyła się do wydarzeń dziejących się w miasteczku i zażądał wydania broni, bo Żydzi nie chcieli iść do stodoły. Jednak komendant żandarmów niemieckich odmówił i przegnał go precz z posterunku! Odmówił także wydania kilku Żydów którzy pracowali u niego, tego dnia na posterunku. Po jakimś czasie jednak zmienił zdanie i wydał ich w ręce Polaków. Żydzi zaczęli pędem uciekać, kilku zostało zabitych ale niektórym jak Jackowi K. udało się uciec i ocalić życie. Opowiedział o tym wszystkim po wojnie.
W międzyczasie Antoni N. wydał zapas nafty z magazynu, którego był kierownikiem, i to ona posłużyła do spalenia Żydów w Jedwabnem. Wydał osiem litrów. Polacy naftą tą oblali stodołę Bronisława Ś. pełną żydowskich mieszkańców miasteczka i podpalili. Już z płonącej stodoły, gdy jej drzwi zajęte ogniem rozpadły się, uciekł Itzchak Yaacov (Janek) N. Za drzwiami stał S. z siekierą i pilnował by nikt z Żydów nie uciekł. Janek N. walnął go jednak na odlew w pysk i dał nura w zboże. W ten sposób uratował swoje życie.

Jesteście świadkami jednej z najgłośniejszych zbrodni popełnionej na Żydach na Podlasiu, zbrodni w Jedwabnem. Wasi bliscy, Wasi Żydowscy sąsiedzi zginęli ale Wam udało się przeżyć. Opowiedzcie teraz proszę, jak to było? Co zapamiętaliście z tego koszmarnego, lipcowego dnia i z dni następnych?

Kahau Awigdor N.
mieszkaniec Wizny, Żyd

No i zabrali mnie na rynek. Byłem na rynku, to tam kaźń.

[…] Jakem doszli do rynku, to widzę dużo Żydów, pełno na rynku i dużo furmanek dookoła, tak jak w dzień jarmarku. I chodzą, lecą, biegają chłopi polscy kłonicami od wozów, co wyjęli, biczami, pałkami, biją Żydów dookoła… Bili nas ze wszystkich stron pałami i kłonicami. Kłonice to w wozie są… to gorsze niż baseball. I za Żydami i biją wszystkich ! A ja tam nie widzę nikogo znajomego, bo ja przecież nie znam wszystkich z Jedwabnego. Znajomych tam nie widzę.

Tylko rabina w jakimś kącie… Awigdora B.

[…] Z początku zrobili szpaler co zrobili widocznie wcześniej, ja nie widziałem, bo nie byłem na początku na rynku. I bili wszystkich, gnali przez ten szpaler i bili… potem z powrotem tak jak bydło.

Potem zdjęli Lenina i noszą tego Lenina, ale ja.. nie jestem razem z nimi.
Po pierwsze dlatego że byłem młodszy a drugie, że byłem sprytniejszy, bo biją wszystkich co na zewnątrz kręgu a wszyscy do środka chcą się wepchnąć, żeby nie dostać pałami po łbie.
„Przez nas wojna, myśmy Żydy wojny chcieli” – zmuszali nas żebyśmy to śpiewali i „przyszedł Hitler złoty, dał Żydom roboty”. Zmusili tam wszystkich Żydów śpiewać tak… Ci, co byli blisko tych bandytów chłopów, to z całej okolicy byli i z Jedwabnego, a ja nie mogłem rozpoznać, bo ja nie znałem jedwabińskich Polaków i drugich też z Wizny, nie widziałem tam ani jednego.

[…] Nie było tam żadnych Niemców.

Nie wiedziałem co tu będzie, czym to się skończy. W jednym momencie zdało mi się, że ja widzę moją matkę w drugim kącie, to zacząłem tam się pchać… i dookoła biją i to… nie ma matki. Ja w środku.

Przyszła pora obiadu… zabili kilku co Lenina nosić nie chcieli… i zaczęli nas gnać w kierunku ulicy Ciesielskiej zdaje mi się a potem w kierunku cmentarza.

A ja sobie myślę – to nie może być na robotę… Mimo że cały czas nam mówią „Żydy idziecie na robotę!”… Idę razem ze wszystkimi, pcham się do środka, żeby nie dostać po łbie.
Jakeśmy wyszli za Jedwabne, widziałem stodołę z daleka ale nie wiedziałem, że prowadzą nas do tej stodoły. Potem sobie myślą – cholera, pewnie zaprowadzą nas do tej stodoły jak w Wiźnie do domu i wrzucą granaty. Ale Niemców nie widzę, ni jednego Niemca nie widzę. Nie ma Niemców. Tam są wszystko Polacy.

Weszliśmy między żyto. I wtedy ludzie zaczęli ciekać. Ja też. Nie mam matki, nie mam nikogo. Nie znam nikogo. Myślę – z Wizny uciekłem, tutaj też trzeba spróbować. Zabiją trudno, jak pójdę do stodoły też zabiją. Nie ma co tracić. I uciekłem od tej kompanii… Kilku młodych też uciekło… myślę, że jeszcze nawet pięćdziesiąt czy może więcej młodych uciekło w pole. Ja leciałem w pole do żyta wysokiego… na lewą stronę. I dobiegłem do żyta wysokiego do bruzdy i padłem w ziemię. A dokoła Polacy biegną… gonią za tymi chłopcami i dziewczętami co uciekli i słyszę jak ich biją, jak krzyczą, połapali ich i zaprowadzili… ja nie wiem dokąd… A ja leżę i się nie ruszam, ale czekam na granaty albo strzały. Nie ma strzałów, nie ma granatów. To leżę. Co mam zrobić ? Leżę, leżę… jakoś za godzinę, czy za dwie zdaje mi się, że słyszę i to… I to zawsze mi się kręci w głowie, tak jakbym leżał na brzegu morza i fale… fale morskie robią szum a potem znów wszystko cichnie. Szum a potem cicho. Co to może być ? Nie wiem.

W jednej chwili przekręcam się… bałem się wstać, bo żyto się ruszy i może ktoś stoi na górce to zobaczy… przekręcam się na bok i widzę… ogień.

Nie ogień, tylko dym. Myślę – co za dym ? Jak cholera… to nie ma granatów, nie strzelają, a dym…? Bo kto myślał, że spalą ludzi żywcem ? I nie wiem co to jest. Znów to morze – fala idzie, fala odchodzi. Wtenczas jeszcze nad morzem nie byłem ani razu i nie wiedziałem, że to tak wygląda na morzu. A ja leżę… Leżę i leżę i myślę sobie, że to pewnie pali się gdzieś. Albo wioska albo coś, to pewnie przecież straż jest ochotnicza w Jedwabnym, to pewnie Polacy puścili Żydów i poszli ratować te paleniska. Tak sobie myślę.

[…] A potem cicho i znów szum, i znów cicho. I nie wiedziałem co to jest, ale w jednym momencie poczułem spalenisko… mięso spalone.

[…] Słyszałem straszne krzyki od kierunku stodoły i od kierunku pola, gdy złapali tych co uciekli widocznie, tak wtedy myślałem. I potem zaczęło być ciszej i ucichło w ogóle tylko szum słyszałem. I znów cicho i znów ten szum. Teraz to dzwoni mi to w uszach, jakby to fale morza w czasie przypływu i odpływu fal.

Antonina i Aleksander W.
Mieszkańcy Jedwabnego, Polacy

Kiedy getta w Łomży było niszczone, sześciu Żydów uciekło do mnie i przebywali u mnie razem siedmiu do wyzwolenia. Kryjówki ich były wykopane w ziemi pod kartofliskiem. Jeden w oborze, gdzie stały owce, a drugi w kurniku. Trudno im było wytrzymać bez dopływu Świerzego powietrza, dlatego też wychodzili na wierzch obory, gdzie leżała słoma. Jeden z nich zawsze pełnił straż przy szczycie i przez szparę obserwował, czy nie zbliża się jakieś niebezpieczeństwo. Najgorsze było podawanie im żywności, żeby nie wzbudzić podejrzeń Niemców, którzy mieli w piwnicy wędzarnie w odległości 15 metrów od ich kryjówki cały czas tak było, tylko czekanie, sześć miesięcy kiedy Niemcy do nas przyszli, a front był niedaleko.

[…] Jeden z sąsiadów musiał nas oskarżyć, że my przechowujemy Żydów. Przyjechali żandarmi robić rewizję. Ponieważ we wsi jest mój brat o takim samym nazwisku, pojechali do niego, ponieważ byłem w pobliżu zgłosiłem się i zapytałem, o co tu chodzi? Mogłem uciekać, ale żeby nie wzbudzać żadnych podejrzeń zostałem. Zapytali mnie, jak się nazywam i oni zabrali mnie ze sobą z bronią gotową do strzału, żebym nie uciekł. Przyprowadzili mnie pod mój dom i postawili pod ścianą, jeden celował we mnie z karabinu.

Kazali mi oddać Żydów, bo wiedzą że ja ich mam. Powiedzieli, że jeśli oddam mnie nic nie będzie a oni zastrzelą tylko Żydów. Powiedziałem im że nie mogę Żydów oddać, ponieważ ich nie mam. Ukląkłem na kolana i płakałem bardzo i prosiłem Boga, żeby mi Pan Bóg darował i mnie ocalił i moją rodzinę i tych ludzi skończyła się dyskusja jeden mnie pilnował, żebym nie uciekł, a reszta dokonywała rewizji w mieszkaniu, w stodole, ze stodoły wyrzucili słomę, bardzo szczegółowo szukali. Później poszli do obory , tam gdzie byli Żydzi. Jeden z Niemców wszedł na wierzch obory, gdzie oni wychodzili, żeby złapać świeżego powietrza i tam słoma mocno była ubita. Zawołali mnie i zapytali co to jest ? Kto tak tu chodzi ? Ja im odpowiedziałem że mam ciasne mieszkanie i tu śpię. Od tej rewizji żyliśmy pod strachem wielkim.

[…] Gdy przyszła Armia Radziecka ci męczennicy wyszli na wolność, poubieraliśmy ich jak mogliśmy, który był pierwsze to poszedł do swego domu, ale żona zginęła więc on przyszedł do nas jeść, reszta poszła do swoich miejsc. Pewnej niedzieli w nocy zauważyłem, ze idzie partyzantka i rozmawiają, że zajdziemy dziś i załatwimy z tym Żydem, a drugi, że wszystkich jednej nocy zastrzelą. Od tej pory ten Żyd nocował na polu w dole po kartoflach, dałem mu poduszkę i swoje palto. Poszedłem do tej reszty i ich ostrzegłem, co im grozi. Te dwie dziewczyny które były ich narzeczonymi, partyzantka nic do nich nie miała i im przykazali, żeby one nic nie mówiły swoim narzeczonym o ich przyjściu, to oni przyjdą po resztę.
Tej samej nocy przyszli do nas po Żyda, żeby go oddać, to oni go zabiją i nam już więcej nie będą dokuczać. Moja żona odpowiedziała, że męża nie ma bo poszedł do siostry a Żyd pojechał do Łomży i nie wrócił. Wtedy zaczęli ją bić, tak że nie miała białego ciała na sobie tylko czarne. Zabrali co lepszego z domu i kazali żeby ich odwieźć. Zawiozła ich pod Jedwabne.

Gdy wróciła Żyd już wyszedł z kryjówki i zobaczył że jest pobita, później po jakimś czasie przyszedł drugi Żyd Janek K. (nieczytelne przyp. autora), porozmawiali i postanowili wiać z tego miejsca. Mnie poszukiwano później jeszcze trzykrotnie, kryłem się i musiałem wyjechać. Mieszkaliśmy w Łomży. Żona zostawiła dzieci przy rodzicach. Z Łomży przeprowadziliśmy się do Białegostoku, gdyż w Łomży też nie byliśmy pewni swego życia. W Białymstoku doktor Datner widział żonę pobitą i wydał nam papiery, lecz zostały zagubione. W 1946 roku przeprowadziliśmy się do Bielska Podlaskiego. Po paru latach też wydało się i zmuszeni byliśmy opuścić Bielsk Podlaski.

Antoni O.,
Polak, mieszkaniec Radziłowa:

Jak wybuchła wojna miałem roczek. O zdarzeniach, które rozegrały się w mojej rodzinnej miejscowości w Radziłowie w dniach 7 i 8 lipca 1941 roku wiem jedynie z opowiadań mojej nieżyjącej matki i kuzynki. Informacje też uzyskiwałem od różnych ludzi, którzy do nas przychodzili. Ludzie nie chcieli na ten temat rozmawiać, dzisiaj również nie chcą. Mama na temat tych wydarzeń nie chciała z nami rozmawiać, zaraz płakała. Mogę podać na temat przebiegu wydarzeń z lipca 1941 roku w Radziłowie, to co usłyszałem od mamy.

W dniu 07 lipca 1941 roku w Radziłowie pod szkołą przy rynku miał być wiec. Nie wiem co to był za wiec, zwołał go przewodniczący rady Gminy, nazywał się albo G [..], nie wiem czy brał on udział w mordowaniu Żydów. Nie wiem czy ten wiec odbył się.

W tym czasie w Radziłowie nie było ani sowietów ani milicji niemieckiej czy Ukraińców. Rano 8 lipca 1941 roku, jak opowiadała mi mama – byliśmy na Mszy Świętej w kościele. Siostra była malutka i została w domu razem z kuzynką Helą K. Ojciec był na wojnie. Jan S. był wówczas ministrantem i służył do tej mszy. Mam mi mówiła, że na tej mszy byli obecni jacyś obcy mężczyźni, mama tego nie precyzowała. Po zakończeniu mszy ci właśnie obcy mężczyźni wraz z Proboszczem – Aleksandrem Dołęgowskim utworzyli procesję. Proboszcz szedł z krzyżem, były też flagi kościelne i ta procesja poszła na rynek. Na rynku było bardzo dużo ludzi, mieszkańców Radziłowa i sąsiednich miejscowości. Po prostu pozganiani zostali na rynek. Wiem, że mój wuj – ze strony matki Władysław D. (w 1947 roku popełnił samobójstwo) – przykro mi to mówić – ale on był jednym z prowodyrów tej akcji zganiania ludności, mama mówiła, że jeździł na koniu i agitował ludzi aby przybyli na rynek. Jednym z agitatorów był też brat mojego majstra, u którego później uczyłem się zawodu kowalstwa – Mieczysław M. (on mieszkał przy rynku). Ja wraz z matką musieliśmy też iść z kościoła na rynek. Zgromadzeni Polacy wykrzykiwali. Mama poszła do domu do młodszej siostry a Hela K. kuzynka, miała 15 lat, i z nią poszedłem na rynek. Na rynku Żydzi – mężczyźni, dzieci, kobiety, starcy pielili kamienie brukowe na rynku z trawy. To pielenie miało na celu poniżenie godności Żydów. Słyszałem, że jak Żydów wypędzano z domów nic im nie wolno było ze sobą zabrać, jedynie małą łyżeczkę. Ludność miała kije i wroga bardzo wykrzykiwali w stosunku do Żydów. Pamiętam, że ktoś mi też mówił, że były takie zdarzenia – że mężczyźni „bandyci czy partyzanci” Polacy, chodzili po ulicach i wybijali szyby w sklepach Żydowskich, bili też z nimi Polaków, którzy kupowali w Żydowskich sklepach.

Ksiądz Dołęgowski też z ambony nawoływał do nienawiści przeciwko Żydom, gdy proboszcz z orszakiem doszedł do rynku. Od Heli dowiedziałem, że Żydów ustawiono wówczas w czwórki, na początku tej kolumny ustawiono kobiety i dzieci, następnie mężczyzn… . Na początku szedł proboszcz Dołęgowski z krzyżem. Był też Niemiec z aparatem fotograficznym, bo robił zdjęcia. Innych Niemców nie było, przyjechali później, ludność witała ich chlebem i solą. Kolumnę prowadził ksiądz – nie wiem kto pilnował Żydów w kolumnie. Ksiądz prowadził ich ulicą Piękną do stodoły mieszczącej się na końcu ul. Pięknej. To była stodoła mojej mamy najstarszej siostry, Stanisławy Ś. Jej mąż był na wojnie a ona sama z dziećmi została przez Polaków dwa dni wcześniej wywieziona pod Przytuły. Sądzę, że była to przygotowana akcja – przygotowywanie miejsca – gdzie będą spaleni Żydzi.

Wszystko to przygotowywali „swoi” wójt gminy – G. […], sekretarz gminy M. Piotr (po wojnie był wójtem Radziłowa), ksiądz Dołęgowski i lekarz M., tak mi mówiono. To oni byli prowodyrami. Żydów zaprowadzono pod stodołę. Tam już czekano na nich. Nie potrafię podać nazwisk, mieli ze sobą kije. Wrota stodoły były otwarte. Wpędzano kobiety, dzieci, mężczyzn – wszystkich Żydów z rynku do środka stodoły.
Wzdłuż domu mieszkalnego siostry mojej matki – wykopany był rów. Tam mężczyźni stawiali dzieci żydowskie, w wieku 6 do 10 lat. Jak dziecko było starsze wpędzano je razem z dorosłymi do stodoły. Dzieci ustawiano po 10 koło siebie i mój wuj Władysław D., który miał jako jedyny karabin – strzelał w pierwszego. Pociski po przejściu przez ciało pierwszego dziecka – zabijało następnego. Mówili, że szkoda kulek na Żydów. Jednym pociskiem wuj mordował 10 dzieci Żydowskich.

Ciała dzieci wrzucano do dołu i zasypywano wapnem. Nie wiem ile dzieci w ten sposób zamordował. Podobno jeden chłopiec uratował się. Tych dzieci żydowskich zamordowanych przez wuja było dużo. Żydów w ogóle było bardzo dużo – kilkaset osób. Podobno około 800 osób. W tym samym czasie jak mordowano dzieci, podpalono stodołę z ludźmi wewnątrz. Wiem, że stodołę oblewał środkiem palnym K., imienia nie znam, tak mi mówiono.
Sam proboszcz podpalił stodołę, to znaczy podłożył ogień. Ludzie krzyczeli, potem krzyk ustał.

Gdy ogień i żar ustał ludzie chodzili po palenisku z sitkami i szukali złota. Domy Żydowskie zostały ograbione – rozebrane i wywiezione do innych miejscowości. Wiem, że moja mama uratowała przed śmiercią dwóch chłopców i dwie dziewczynki żydowskie. Najstarszy chłopiec miał 13 lat. Było to rodzeństwo, nosili nazwisko S.. Mama je ukryła w piwnicy. Po pewnym czasie – po może dwóch tygodniach, jeszcze nie było Niemców – wywieźli te dzieci furmanką przykrywając słomą do lasu do wsi Czerwonki – do pana R, prowadził on młyn wodny. Dzieci zostały następnie umieszczone u K. Następnego dnia po wywiezieniu od nas dzieci Polacy, nasi kuzyni, zrobili nam w domu rewizję. Z. Szymon – (ojca siostry mąż) – po wojnie był sekretarzem PZPR w Radziłowie, Aleksander D. – sąsiad, wiem, że powiesił się w Łomży nad Narwią w latach osiemdziesiątych, K. Lucjan (wiem, że chciał matkę zastrzelić) – widziałem go na odpuście w Radziłowie 26 lipca w latach sześćdziesiątych. Wszyscy oni brali udział w pogromie Żydów.

W pogromie Żydów brał też udział teść Piotra K. – kuzyn Jana S. Wiem, że mieszka w Radziłowie do dnia dzisiejszego. Jego teść to – Józef L. To wszystko co mam do powiedzenia w tej sprawie.

Jan S.,
Polak, mieszkaniec Radziłowa

Jako młody chłopak obserwowałem kolumnę Żydów pędzonych ulicą Piękną z rynku w stronę stodoły, w której dokonano zbrodni. Nie widziałem wówczas pośród osób, które „pędziły” tych ludzi w stronę stodoły żadnego mężczyzny ubranego w mundur wojskowy, lub też jego elementy, mogące przez to sugerować, iż pośród pilnujących Żydów – byli żołnierze formacji niemieckich. Byli to z całą pewnością mieszkańcy Radziłowa oraz mieszkańcy okolicznych wsi.

Oświadczam, iż w Radziłowie postawiono pomnik, którego tablica zawiera następujący napis – o treści „W sierpniu 1941 roku faszyści zamordowali .. 00 osób narodowości żydowskiej w tym 500 osób spalili żywcem w stodole. Część ich pamięci”. Na podstawie wiedzy, którą dysponuję, stwierdzam, iż jest to „kłamstwo historyczne” – zarówno odnośnie czasu popełnienia tej zbrodni oraz jej sprawców.

Miejsce spalenia ludności żydowskiej widoczne od strony Radziłowa

[…] Z 1941 roku […] dobrze pamiętam dwa obrazy. Okna szczytowe naszego domu wychodziły na rynek, natomiast okna frontowe na ulicę Piękną. To był słoneczny dzień i popołudnie. Tak to zapamiętałem. Wtedy widziałem przez okno szczytowe, zgromadzone na rynku w Radziłowie ludność Żydowską. Prawie cały rynek był zapełniony ludźmi. Trudno mi określić, ilu było tam ludzi. Właściwie byłem zbyt mały, żeby o tym myśleć.

[…] To był zbity tłum zróżnicowany, od starców do dzieci. Obserwując sytuację na rynku odnosiłem wrażenie, że panuje wśród tych ludzi jakiś niepokój, coś się dzieje. Widać było, jak przy ulicach wiodących na rynek stali jacyś ludzie i gapili się. Nie widziałem żadnych umundurowanych ludzi. Jestem pewien tego. W pewnym momencie tłum na rynku ruszył w kierunku ulicy Pięknej. Ja przeszedłem do okna, z którego widać było tą ulicę. Widziałem, jak po ulicy od strony rynku idzie tłum Żydów. Ten obraz mam do dzisiaj w pamięci. To nie była zorganizowana kolumna, lecz nieuporządkowany tłum, pędzony całą szerokością ulicy.
Widziałem, że po obu bokach, w pewnej odległości jeden od drugiego, w pewnym odstępie szli cywile, uzbrojeni w grube pałki. Ja potem oglądałem zdjęcia i filmy archiwalne, na których widocznie były grupy ludzi, prowadzone w czasie wojny przez uzbrojonych Niemców, częstokroć używających psów. Te zdjęcia przypominały mi ten obraz z tego dnia. Zawsze porównywałem je. To było to same pędzenie, gnanie ludzi.

Przy czym z całą stanowczością stwierdzam, że ja nie widziałem żadnych umundurowanych ludzi. Żydzi byli eskortowani przez cywilów. O tych eskortujących mówiło się potem, że to byli Polacy z Radziłowa i sąsiednich wsi. Ja jednak wtedy w momencie obserwowania tych eskortujących nikogo nie rozpoznałem. Po przejściu tej kolumny zobaczyłem, że na ulicy zostały różne drobne przedmioty, jakieś widelce, pojedyncze buty. Dzieciaki w moim wieku i starsze biegały po ulicy i zbierały te przedmioty. […] Trudno mi powiedzieć co mój ojciec robił tego dnia. Takich informacji nie posiadam. Natomiast po wojnie były dwie sprawy w sądzie w Ełku. Ojciec był aresztowany za udział w zbrodni. […] Ojciec ujawnił się w 1947. W AK był od takich spraw gospodarczych, jak szycie różnych rzeczy.

Adolf R.,
Polak, mieszkaniec Suchwoli

W niedzielę w którą została dokonana akcja przeciwko Żydom przez bicie, topienie i palenie ich ja w tym dniu około szesnastej zostałem wezwany przez S., który kazał mi natychmiast stawić się na rynek i jeśli się nie stawię, czeka mnie śmierć, co też i ja uczyniłem, udając się tamże. Po przyjściu S. kazał mi pilnować Żydów, którzy pleli rynek wyznaczając mi odcinek wraz z Żydami, których miałem pilnować. Podczas pilnowania Żydów, żadnej broni nie miałem, ubrany byłem po cywilnemu i bez żadnej opaski. Pilnowałem do wieczora, następnie po zagonieniu Żydów na noc do szkoły żydowskiej, także ich pilnowałem przez całą noc, bez żadnej broni, wraz ze mną pilnował także S. Władysław, W. Antoni, B. Józef, G. Władysław, M. Wiktor, nikt z nich żadnej broni ani opaski białej nie posiadał. Nazajutrz rano przyszedł S. z Niemcami rozkazując nam iść do domu.

Potem dokonali polscy milicjanci razem z niemieckimi żołnierzami i zgromadzonymi na rynku chłopami z okolicznych wsi pierwszej selekcji Żydów. Kto z nich był silny i młody został odprowadzony na bok i ci zostali uwięzieni w getcie jakie mieli w planach na terenie Suchowoli zorganizować Niemcy.

Kogo zaś uznano za niezdolnego do pracy bądź za sprzyjającego komunistom i władzy radzieckiej, tego zaprowadzono nad pobliskie stawy pod młyn Stelmachowej, gdzie wszystkich utopiono. Akcją topienia bezpośrednio kierował niejaki D. ale nie tylko polscy milicjanci i Niemcy byli przy niej byli obecni. Po niedzielnej porannej mszy wieść o tym, że tego dnia odbędzie się w Suchowoli „bicie Żydów” obiegła okolicę lotem błyskawicy i najechało się różnego rodzaju towarzystwa z okolicznych polskich przysiułków. Przede wszystkim zjechano się na rabunek ale jak ktoś miał jakieś porachunki z Żydami lub był z „narodówki” to i na zabijanie. Reszta, głównie dzieciarnia przybiegła przede wszystkim zwabiona okazją obejrzenia widowiska. Bo przecież to nie zwyczajny był spektakl w miasteczku, takie spławianie Żydów w stawie.

Oskar M.,
Polak, mieszkaniec Jasionówki

[…] Przymusu do zabijania nie było, bo zawsze był ktoś chętny, kto to wykonał. Komendant tylko powiedział, że trzeba zabić, a zaraz znalazł się taki lub tacy, co uczynili to z przyjemnością. Ta akcja z Żydami bo była u mnie pierwszy wypadek w moim życiu, gdy widziałem jak zabijają ludzi (…)."

ocenił(a) film na 1
clarencefilmweb

czytałem kilka recenzji gdzie przedstawiano dowody na manipulacje źródłami w tej książce, i kwestią czasu jest kiedy ta pozycja zostanie ostatecznie i całościowo ośmieszona tak jak np. książka Grossa o Jedwabnem, albo "Dalej jest noc" -którą znakomicie zweryfikowali historycy IPN
Do tego jednak potrzebna jest długotrwała praca, na źródłach i porównywanie krok po kroku źródła po źródle- czasochłonna robota

ocenił(a) film na 9
m_listkiewicz

Od razu niestety widać,że nie czytałeś ani "Miast śmierci" ,ani "Dalej jest noc",ani "Drzazgi" ani "Wielkiego retuszu",ani "Przez ruiny i zgliszcza" itd.Potrzebujesz suflerów by samemu wyrobić sobie zdanie. Nie umrzesz mądrzejszy ...

ocenił(a) film na 8
GrzeGon1982

Akurat wydarzenia wspominane w tym filmie to dość wygładzona historia. W rzeczywistości bestialstwo polskich chłopów można porównać z bestialstwem chłopów ukraińskich (silne pokrewieństwo między tymi grupami) na Wołyniu. Polecam książkę "Drzazga" autorstwa wnuka oprawcy. Chodzi po rodzinie, sąsiadach, społeczności i wypytuje, a ponieważ jest "swój" to ci ludzie mu się zwierzają, począwszy od dziadka-mordercy, który nawet na starość chwali się mordowaniem zupełnie bezbronnych ludzi.

ocenił(a) film na 9
per333

Jestem w trakcie czytania "Drzazgi". Nie ma takich dowodów,które by przekonały "prawdziwych polaków",ze wielu ich przodków ma krew na rękach. To małostkowe,zakompleksione robaczki,którym się wydaje i tylko w to chcą wierzyć,ze reprezentują najwspanialszy naród na świecie.Nie mając niczego z czego mogą być dumni stawiają na piedestał swą narodowość.Nikt im nie wmówi ,że białe jest białe,a czarne jest czarne ...

per333

A może jakieś dowody kolego?
Cały czas słyszę o złych polskich chłopach, tylko jakoś dowodów brak.
Książka to nie dowód jeśli sama nie zawiera dowodów. Ja mogę napisać książkę że twoja matka zabiła 200 żydów, ale to nie znaczy że będzie to prawda.

Po Wołyniu zostały np zdjęcia, etc.
Gdzie zdjęcia polskich chlopów i zabitych żydów?

ocenił(a) film na 8
EMERSION

Weź do ręki książkę, którą chcesz komentować, dopiero potem komentuj.

A co do bestialstwa polskojęzycznych i ukraińskojęzycznych chłopów, to mamy do wglądu całą serię monografii historycznych, socjologicznych i antropologicznych. Jeśli ciekawi Cię ten temat, spokojnie znajdziesz stosowne naukowe pozycje. I może przestaniesz trollować.
Lepiej wypowiadać się na tematy, o których ma się jakieś pojęcie, zamiast wierzyć w chłopskie przypowieści, mity i legendy opowiadane w glinianych chatkach krytych słomą.
Chłopi byli ludem niewiarygodnie prymitywnym, pokłosie tego odczuwamy do dziś.

Tak więc przy odrobinie wysiłku poprawisz swój poziom wiedzy i edukacji, jeśli zajrzysz do monografii. Na pierwszy ogień proponuję prace profesorów Grabowskiego czy Barbary Engelking, ewentualnie możesz sięgnąć np. po monografie Dariusza Libionki. Po przeczytaniu napisz tutaj, jakie są Twoje spostrzeżenia.

per333

Tak się składa że ciekawi mnie temat ale nie portrafię znalieźć naukowych pozycji.
Książki Grossa niestety (albo stety) NIE są naukowe. Zawierają hipotezy a dowodów brak.

Zadaję proste pytanie, gdzie dowody? A ty mi na to: "Chłopi byli ludem niewiarygodnie prymitywnym, pokłosie tego odczuwamy do dziś."
Spoko, bardzo merytoryczna i naukowa odpowiedź.

P.S. Engelking? Ty chyba żartujesz? Niezły warsztat. Nie pytałem o książki fabularyzowane, tylko o książki naukowe. Fajnie by było jakby któraś z nich zawierała dowody, np. zdjęcia masowych grobów żydowskich z ranami od siekier etc. Zamiast tego dostaję bajkę która rzekomo ma być relacją, tylko że na pytanie jakie jest imię świadka, gdzie go znajdziemy, nie dostanie pan odpowiedzi od Engelking.

ocenił(a) film na 8
EMERSION

O rety. Kolejny oszołom, niczym ruski-pisowski troll, piszący łamaną polszczyzną. Szkoda czasu.

ocenił(a) film na 9
GrzeGon1982

Pasikowski potrafił pokazać tą trudną prawdę i jest to na prawdę świetny film.

ocenił(a) film na 2
bozena_dankel

TYle że to nie jest prawda https://wpolityce.pl/kultura/246427-poklosie-luzny-zwiazek-z-prawda-i-zdrowym-ro zsadkiem-mowi-piotr-zychowicz-nasz-wywiad

ocenił(a) film na 2
GrzeGon1982

jaką "prawdę"? Skoro to fik
cja?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones