PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=624892}
7,4 154 790
ocen
7,4 10 1 154790
6,6 37
ocen krytyków
Pokłosie
powrót do forum filmu Pokłosie

Prof Musiał: „Pokłosie” powiela fałsz historyczny

Pokazywane od kilku dni na ekranach polskich kin „Pokłosie” Pasikowskiego porusza ważny temat relacji polsko-żydowskich. Niestety, w krzywym zwierciadle, na siłę puszczając zgraną płytę, że oprócz kilku sprawiedliwych wszyscy Polacy to odpychający antysemici. Dlaczego wciąż próbuje się nam coś takiego wkładać łopatą do głowy?
Musimy tutaj starannie rozdzielić zainteresowanie tym tematem w Polsce, Niemczech i Stanach Zjednoczonych. Amerykańskie uwarunkowania są zupełnie inne, co ma związek z silną w tym kraju diasporą żydowską. Wielu amerykańskich Żydów wyjechało z Polski, a ich dziadkowie czy rodzice byli ofiarami Holocaustu. Stosunkowo duża część diaspory utożsamia Polaków z antysemitami. A pamiętajmy, że to środowisko ma silne wpływy w kulturze, przemyśle filmowym, mediach. I narzuca swoje wewnętrzne przekonanie o polskim antysemityzmie. Z kolei w Niemczech obowiązuje szkodliwa i nieprawdziwa zbitka myślowa „polski nacjonalizm – polski antysemityzm”. Na to wszystko nakłada się pewnego rodzaju brak świadomości w Polsce.

Co Pan ma na myśli?
Reakcje na oskarżenia o antysemityzm powinny być wyważone. Reagując histerycznie, Polacy potwierdzają jedynie to, co druga strona chce usłyszeć. Najważniejsze, by przeanalizować powody, z których wzięły się uprzedzenia polsko-żydowskie. Oczywiście nie twierdzę, że wśród Polaków w ogóle antysemitów nie było. Byli. Ale odpowiedzmy sobie na pytanie, czy polski antysemityzm był silniejszy od niemieckiego, francuskiego czy amerykańskiego? Czy był szczególny? Uważam, że w Polsce po 1989 r. debata rozliczeniowa z antysemityzmem ma odciągnąć uwagę od zbrodni komunizmu w czasach PRL. To często widać po biografiach. Osoby, które były silnie związane z systemem komunistycznym, często później naukowo czy publicystycznie angażowały się w rozliczanie polskiego antysemityzmu. Przy czym rozliczyć z niego powinien się naród, a nie jego elity. Najlepszym przykładem takiej postawy jest sprawa Jedwabnego.

Do której wprost nawiązuje film „Pokłosie”...
Gdzie doszło do zbrodni i to jest fakt, ale takim samym faktem jest, że książka Grossa o Jedwabnem jest nierzetelna i przekłamuje historię. Największy problem w tym, że tę przekłamaną historię tzw. siły postępowe w Polsce wciąż uważają za dogmat. Kto temu zaprzecza od razu słyszy, że jest oszołomem i nacjonalistą. Taki przekaz zatwierdzają tzw. autorytety, jak Andrzej Wajda, który dzisiaj wychwala film Pasikowskiego. Niestety to myślenie, które współbrzmi z tym, jak Polacy w czasie wojny są postrzegani na Zachodzie. Przez okulary Grossa: chciwi, prymitywni, mordujący dla żądzy posiadania. W dodatku współodpowiedzialni za Holocaust i tak samo antysemiccy, jak naziści. Nie – Niemcy, tylko naziści! W Niemczech powstaje zresztą film dokumentalny, którego reżyserka w rozmowie ze mną wyraziła taki właśnie sąd. Aż mnie zatkało. Czyli przekaz Polak-antysemita wciąż ma się na Zachodzie dobrze. Filmy takie jak „Pokłosie” mają go tylko umocnić, tym razem w masowej świadomości. Ludzie mają chodzić do kin. Pasikowski, robiąc swój film, bardzo dobrze wiedział, czego oczekuje się dzisiaj od filmu postępowego. Chcąc dostać nagrodę, mieć dobre recenzje, musiał zrobić to, co odpowiada głównemu nurtowi.

Gdzie w takim razie są choćby próby poszukiwania prawdy? W końcu film nawiązuje do autentycznych wydarzeń w czasie wojny. Jak można postawy nielicznych ludzi ogłaszać normą? Przecież większość Polaków wobec Żydów zachowywała się co najmniej przyzwoicie.
To powielanie fałszerstwa Grossa, który właściwie wykreślił Niemców ze zbrodni w Jedwabnem. Czyli nie uznał ich ewidentnego sprawstwa przywódczego. „Pokłosie”, gdzie pokazuje się „kilku sprawiedliwych”, powiela myślenie stalinowskie, komunistyczne. Film ma udowodnić, że w Polsce jest nieliczna warstwa ludzi postępowych, tolerancyjnych, czytelników "Wyborczej" i "Tygodnika Powszechnego". Reszta to niebezpieczny motłoch. Typowo elitarne myślenie. Komuniści też byli przekonani, że wiedzą lepiej. Dlatego trzeba było wyrżnąć tylu ludzi, bo nie nadawali się do budowy społeczeństwa socjalistycznego. Takie myślenie polskim postępowcom zostało do dziś. Nie mają korzeni szlacheckich, tylko stalinowskie. Typowa postawa, którą obserwuję w państwach postkomunistycznych. W krajach zachodnich podobne traktowanie własnego narodu byłoby niemożliwe. Tam po prostu działa społeczeństwo obywatelskie. Ktoś, kto o swoich rodakach wyrażałby się z podobną pogardą, byłby publicznie „spalony”.


Tutaj sa tytuły innych ciekawych artykułów na temat filmu i thrgedii w Jedwabnem. Proszę skopiować tytuły do google. Niestety linki do artykulów są blokowane i nie da się wstawić

Polacy zabijali, Niemcy ratowali Żydów? (Niedziela)

(Mały komentarz: Dla tych co nie wiedzą to nacjonaliści ukrainscy bestialsko wymordowali ok 200 000 Polaków (ludność cywilną) na Wolyniu i Wschodniej Galicji w czasie Drugiej Wojny Światowej (wówczas były to tereny Rzeczpospolitej pod okupacją niemiecką obecnie znajdują się w granicach Ukrainy i Białorusi) oraz oczywiście pod Cedynią to Niemcy modrowali polskie gdzieci przytwierdzajace je do tarcz nie tak jak insynuuje młody niedouczony Stuhr)

Niemcy strzelali w  Jedwabnem (Gazeta Polska Codziennie)

Jedwabne: te fakty trzeba przypominać (niezalezna)


Mizerna cicha stodoła w Gardelegen - Dlaczego niemiecki Gross ani niemiecki Pasikowski nie pokażą światu stodoły w Gardelegen? (Niedziela)


Jeśli chcecie dowiedziec się prawdy o Jedwabnem przeczytajcie artykuły z tej strony: (naszawitryna )

Artykuł po angielsku:
Gardelegen Massacre, 13 April 1945 - Prisoners burned to death inside a barn

PrinceCaspian

Napisał, że w Jedwabnem doszlo do zbrodni z polskim udziałem, i że to fakt? Ani chybi antypolak.

zweistein

Czytaj ze zrozumieniem, bo chyba nie zrozumiałeś/aś wywiadu z prof Musiałem.

Tu masz fragment uzasadnienia wyroku z 49 roku w sprawie mordu w Jedwabnem. "Jak wiadomo ze sprawy zbrodnia dokonana na ludności żydowskiej w Jedwabnem w czerwcu 1941 r. miała charakter potwornego mordu, w którym zginęło ok. 700 żydów, spalonych żywcem w stodole - reszta wybita na cmentarzu. W morderstwie tym wzięli udział Niemcy w liczbie kilkudziesięciu (św. J. Sokołowska) w tym samych gestapowców 68 i miejscowa ludność, która do działania została wciągnięta przemocą"

Wiesz że w trakcie badań archeologiczne prowadzonych przez prof Kolę w Jedwabnym w 2001 roku znaleziono w mogile łuski z niemieckiego mauzera z data na spłonce 1939 (ogółem znaleziono 46 łusek). Badania też zaprzeczyły bzdurnym, kłamliwym sensacjom Grossa (które zresztą ma z trzeciej ręki od osób które nie były wówczas w Jedwabnem) z których wynikało że jakoby garstka nieuzbrojonych Polaków zagoniła 1600 Polaków bo przecież ci Żydzi byli Polakami do małej stodoły i ich tam podpaliła. Totalna bzdura. Jak wykazały badania w Jedwabnem zginęło ok 300-400 Żydów. Nawet taką ilość osób (które zapewne wiedziały co się może stać) trudno byłoby zagonić przez garstkę nieuzbrojonych ludzi gdziekolwiek. Każdy w takiej sytuacji stawiałby opór. Bez broni w zasadzie jest to niemożliwe. To samo podpalenie rzekomo naftą (uzytko kilka litrów) w zasadzie jest bardzo mało prawdopodobne - nafta niezwykle trudno się pali. W Ameryce zrobiono eksperyment potrzeba by było ok 200 litrów benzyny do tego co opisał Gross nie mówiąc już że ci ludzi po prostu nie zmieściliby się w tej stodole.

Nie zapominaj że Jedwabne było prod protektoratem Niemieckich okupantów wówczas. Co więcej na dzień przed masakrą osławioną stodołę przejęli Niemcy!!! I jeszcze jedno w tym czasie w Jedwabnem mieszkało ok 400 Żydów.

Poczytaj sobie te artykuły których tytuły zamieściłem w pierwszym poście. Niestety linki zostały zablokowane.

PrinceCaspian

A jak wielka była to stodoła.

Atoirtap

Stodoła ta miała zewnętrzne wymiary fundamentów 19 x 7 m czyli wewnątrz musiało być ok 125 m2 zakładajac że stodoła była pusta. Wg grossa na 1 m2 zmieścilo się prawie 13 Żydów.

ocenił(a) film na 9
PrinceCaspian

"...do podpalenia stodoły potrzeba 200 litrów benzyny..."
-Śmiać się czy płakać?
"...W Jedwabnem zginęło najwyżej 300-400 Żydów..."
-noo, to zmienia postać rzeczy. Żadna zbrodnia, co najwyżej chuligański wybryk.

Przez litość nie skomentuje przejęcie przez Niemców "strategicznej stodoły"

dardre

"Żadna zbrodnia, co najwyżej chuligański wybryk." - To sa twoje słowa, nie wmawiaj tego czego nie powiedziałem, oczywiście że byla to zbrodnia gednak niemiecka przy udziale polaków którzy zostali to tego zmuszenia.

To są fakty, jak chcesz możesz się śmiać i płakać jednoczesnie. Zacytuję jeszczę raz wyrok z 1949 r "Jak wiadomo ze sprawy zbrodnia dokonana na ludności żydowskiej w Jedwabnem w czerwcu 1941 r. miała charakter potwornego mordu, w którym zginęło ok. 700 żydów, spalonych żywcem w stodole - reszta wybita na cmentarzu. W morderstwie tym wzięli udział Niemcy w liczbie kilkudziesięciu (św. J. Sokołowska) w tym samych gestapowców 68 i miejscowa ludność, która do działania została wciągnięta przemocą"

Jak widac nawet komuniści byli bardziej obiektywnie niz Gross.

ocenił(a) film na 9
PrinceCaspian

...do zajmowania ich domów pewnie też ich Niemcy zmusili ....

dardre

Nawet jeśli zajmowali...A co mieli z tymi budynkami zrobić? Czekać aż jakiś Icek z hameryki się zgłosi co to Polskę zna jedynie z opowieści?

barte27

Jasne, nawet to się ładnie nazywa: "zabezpieczenie".

zweistein

Pewnie, lepiej wszystko rozdać obcym, zaprośmy może jeszcze do nas arabów, murzynów niech się bawią ze wspólnego bogactwa ;)

barte27

A skąd ja ci wezmę Murzynów i Arabów w Jedwabnem 1941?

zweistein

A co wynalazłeś wehikuł czasu, żeby zapakować stado i posłać do Jewdwabnego? No k^rwa :)

barte27

Hm... Chyba napisałem wyraźnie, że Murzynów do Jedwabnego nie dostarczę?

ocenił(a) film na 9
barte27

Ale oni nie byli obcy, to były ich domy.

ocenił(a) film na 9
barte27

Pewnie tak ambitna produkcja jak Szpital na peryferiach jest ci doskonale znana ... Gdyby głupota umiała fruwać ....

dardre

Przeczytajcie świadectwo świadka tych wydarzeń zanim będziecie dalej pisać te pomówienia.

Pani Leokadia Błajszczak z domu Lusińska, córka Franciszka i Zofii, urodzona 24 listopada 1930 r. w Jedwabnem, (...) Miała 11 lat, kiedy Niemcy dokonali mordu na Żydach w Jedwabnem. Po przeczytaniu książki Grossa na ten temat, oburzona stekiem kłamstw w niej zawartych, sama zgłosiła się jako naoczny świadek wydarzenia, ponieważ - jak powiedziała: "Nie pozwolę nikomu oczerniać Jedwabnego!"

Polacy nie rozróżniali kto Żyd, a kto nie

- W tamtym czasie - mówi pani Leokadia - Jedwabne było małym miasteczkiem, składającym się z 12 ulic i dwóch rynków. Przeważała ludność polska. Moja ulica, 11 Listopada, obecnie Sadowa, należała do ulic średniej wielkości i mieszkało na niej osiemnaście rodzin. W sumie 72 osoby. Biorąc średnio dwa razy więcej na każdą ulicę, tj. 144 osoby razy 14, otrzymamy 2016 mieszkańców Jedwabnego. W tym Polaków: 65 proc. (1310 osób); Żydów 34 proc. (685 osób), innych 1 proc. Byli to przeważnie rzemieślnicy różnych zawodów i sklepikarze, inteligencję stanowili: ksiądz, aptekarz, felczer, kierownik szkoły, kilku nauczycieli i akuszerka. Polacy z Żydami żyli zgodnie, bez konfliktów. Po prostu nikt nie rozróżniał, kto jest kim. Polacy świętowali w niedzielę, Żydzi w sobotę. Dzieci polskie i żydowskie chodziły do jednej szkoły, razem się bawiły (...)

Po wejściu Niemców do Jedwabnego większość mężczyzn i wyrostków uciekła z miasteczka. Żydzi wpadli w panikę. Wkrótce jednak wkroczyli Sowieci, którzy zawarli z Niemcami zdradziecki pakt Ribbentrop - Mołotow i Żydzi powitali ich jak zbawców. Na ulicy, udekorowanej transparentami i chorągiewkami, ustawili stół nakryty czerwonym płótnem, na nim chleb i sól na talerzu. Rosjanie pili na umór i śpiewali rewolucyjne pienia, Żydzi im usługiwali. Polscy mężczyźni wrócili do Jedwabnego, ale szybko okazało się, iż wpadli w łapy nie mniej groźnego okupanta. Żydzi z czerwonymi opaskami na rękawach objęli władzę w milicji i urzędach. Również w NKWD mieli zdecydowaną przewagę. Pościągali swoje rodziny - żony, dzieci z Rosji, gdzie panowała wówczas (podobnie jak u nas) straszna zima do minus 30 stopni.

- Przyjeżdżało to bractwo wygłodniałe, brudne, zawszone. Rozmieszczono ich u Polaków po domach. U nas była Żydówka Masza. Mama kupiła jej środek przeciw wszom. Udostępniła osobny, czysty, przytulny pokój. "Co zrobić - mówiła - jest wojna, trzeba sobie pomagać". Kiedy otwarto ruską szkołę, Masza uczyła w niej - opowiada pani Leokadia.

Żydzi zajmowali polskie domy i dobytek

Jednak po transporcie przybyszów z Rosji, w domach zrobiło się tłoczno. Żydzi temu zaradzili. Dostarczyli Sowietom listy z nazwiskami "wrogów ludu" - przedwojennych policjantów, wojskowych, najbogatszych i najinteligentniejszych ludzi, którzy wysyłani byli do łagrów, lub od razu zabijani, a Żydzi zajmowali ich domy i dobytek. W dowód wdzięczności bolszewikom, wznieśli na skwerze wielki cementowy pomnik Lenina. Stał tyłem do domu pani Leokadii. Ogrodzili skwer siatką i już dzieciaki nie miały się gdzie bawić.

Wyłapywanie Polaków na zsyłkę odbywało się w ten sposób, że o świcie do mieszkania wchodzili: Sowiet z karabinem i Żyd z karabinem. "Ubierać się, tylko szybko, szybko!" - poganiali, zostawiając na to 15 minut. Przed domem stały, zamówione i wymuszone na gospodarzach, podwody, sanie. Zesłańców wieziono 20 kilometrów na stację do Łomży i pakowano do bydlęcych wagonów. Większość umierała w transporcie z zimna, chorób i głodu.

Po wygaśnięciu sowiecko-niemieckiej "miłości" i napaści Niemców na Rosję czerwonoarmiści oraz wielu Żydów-komunistów uciekło z Jedwabnego, a na ich miejsce znów przyszli Niemcy. Żony dwóch enkawudzistów, bojąc się niemieckich tortur, utopiły w stawie dzieci i mimo prób ratowania ich przez Polaków, same również popełniły samobójstwo. (...)

O szóstej rano przyjechały ciężarówki z gestapowcami

- Razem z mamą chodziłyśmy rano o godz. 6.00 na Mszę św. Potem kupowałyśmy chlebek w piekarni i do domu. Mama zajmowała się swoimi pracami. My, dzieci, chodziłyśmy na tajne komplety, gdzie uczyli Edmund Przestrzelski i ks. Kębliński, albo pomagaliśmy jej i ojcu. Nikt w naszym domu ani u sąsiadów nie wiedział, co się szykuje. Jednak 10 lipca 1941 r., gdy jak codziennie wyszłam z mamą do kościoła, zobaczyłyśmy, że pod posterunek, który był naprzeciwko, podjechały dwie ciężarówki "budy" pokryte plandeką, pełne żołnierzy. Niemcy w mundurach wyskakiwali z nich, trzymając karabiny w rękach. Była to duża grupa. Mama chwyciła mnie za rękę. "Uciekajmy - powiedziała - przyjechało gestapo, będzie łapanka". Zdyszane wpadłyśmy do domu. "Franek! - krzyknęła matka - bierz syna (też Franka, po ojcu, wtedy 16-letniego, młodszy 13-letni Teodor został w domu) i uciekaj, bo gestapowcy was zabiorą!" I ojciec z bratem ukryli się u rodziny mamy w sąsiedniej wsi. W tym samym czasie sporo innych dorosłych mężczyzn, Polaków, także ukryło się w lesie lub w innych miejscowościach. Chyba godzinę po ucieczce ojca usłyszałyśmy walenie w drzwi. Weszli Bardon z drugim żandarmem. "Gdzie są chłopy?" Przerażona matka odpowiedziała, że pojechali w okolicę reperować maszyny przed żniwami. "A co się stało" - ośmieliła się spytać, w końcu znała Bardona sprzed wojny, gdy był jeszcze "normalnym" człowiekiem. "Dzisiaj - powiedział Bardon z ironicznym uśmieszkiem na twarzy - odbędzie się pogrzeb Lenina. Żydzi będą chować wodza na kirkucie (żydowskim cmentarzu - przyp. autorki). Będzie to uroczysty pogrzeb. Żydzi muszą posprzątać ulice i rynek, a Polacy muszą przypilnować, żeby wszyscy byli zawiadomieni i żeby pracowali. Który Polak odmówi, kula w łeb. (...)

Razem z młodszym bratem i innymi dzieciakami poszliśmy obejrzeć 'pogrzeb'. Przy skwerku stali przygnani przez Niemców polscy chłopcy. Trzymali witki w rękach. Nie byli 'żądnymi krwi zwyrodnialcami', jak o nich pisze w swoim 'dziele' Gross - nie starając się w ogóle dochodzić prawdy - byli bezbronnymi, przerażonymi chłopakami, zmuszonymi pod niemieckimi karabinami do stania 'na straży'. Niektórym kazano przynieść z naszego warsztatu dwa młoty kowalskie i rozbijać pomnik. Od skwerku udałam się w stronę rynku. Żydówki i Żydzi wyrywali chwasty rosnące między kamieniami bruku; grabili, zamiatali. 'Lusinianka, przynieś wody' - powiedziała znajoma Żydówka. Kiedy jednak próbowałam podać jej tę wodę, Niemiec w cywilu, bo najwyraźniej nie znał polskiego, zaczął machać dłonią, żebym odeszła. Udałam, że nie rozumiem, wtedy zdzielił mnie szpicrutą po plecach. Następnie Niemcy utworzyli pochód. Czterech Żydów niosło na ramionach żerdzie, a na nich 'szczątki' Lenina - kawałek torsu i głowy. Szli spokojnie, bo wierzyli, że wrócą do domów; nikt ich nie bił, ani nie okaleczał. Na rozkaz Niemców śpiewali: 'Przez nas wojna, za nas wojna'. Było ich nie więcej jak 400 osób. Eskortę stanowili umundurowani Niemcy, na przemian z cywilami, niektórzy z cywilów mieli szpicruty w rękach. Pochód zatrzymał się przed stodołą, stojącą w bardzo wygodnym dla zbrodniczych planów niemieckich miejscu, bo na odkrytym, nie zamieszkałym terenie, za miasteczkiem, vis a vis kirkutu.

Stodoła była własnością Bronisława Śleszyńskiego, ale on nie miał nic do powiedzenia. Żandarmi weszli, wrzasnęli: 'dawaj klucz' i to wszystko.

Więcej niczego nie widziałam, bo Niemcy odpędzili dzieci, wróciłam więc do domu. Moja matka i sąsiedzi byli wstrząśnięci. Niektórzy ponuro przepowiadali: 'Zobaczycie, że ci niemieccy zbóje zrobią z nami to samo'.

Stodoła spłonęła razem z ludźmi i tej nocy nikt w Jedwabnem nie spał, każdy był zszokowany i oburzony bestialstwem hitlerowców.

Pani Błajszczak podkreśla, że jest kłamstwem Grossa, iż Polacy grabili pożydowskie mienie. Do domów pomordowanych nie wolno było wchodzić pod karą śmierci, hitlerowcy wywieźli wszystko do swojego magazynu. Zaznacza również, iż karygodne oskarżanie Polaków, że obcinali Żydom języki, wydłubywali oczy itp., są tylko wymysłem zdegenerowanej wyobraźni Grossa oraz jego 'informatora' Szmula. Przypomina, że podpalenia były specjalnością niemieckich okupantów.

Żródło: Nasz Dziennik, 2001-04-02 za naszawitryna_pl

dardre

Ja słyszałem też podobne brednie, jakoby do podpalenia stodoły wystarczył czasem jeden niedopałek. Jednakże amerykańscy naukowcy udowodnili już dawno, że co najmniej pół paczki i koniecznie koncernu Philipa Morrisa.

ocenił(a) film na 1
dardre

wg swiadkow zginelo 150-200 Żydow i to Niemcy ich podpalili

PrinceCaspian

Przecież kilku kolegów tutaj twierdzi, że żadnych Polaków przy mordowaniu Żydów nie było, bo być nie mogło.
A co do źródeł komunistycznych i komunistycznego obiektywizmu: wtedy są wiarygodne, kiedy pasują do koncpcji, prawda? ;) Kiedy indziej są po prostu "komunistyczne", czyli niewiarygodne.

zweistein

Dlaczego zawsze próbujecie wciskać ludziom rzeczy których nie powiedzieli. Nie potraficie czytać ze zrozumieniem czy robicie to celowo? Polacy byli obecni ale zostali tam zaciągnięci siłą przez Niemców pod groźbą kuli w łeb. Przeczytaj sobie świadectwo świadka tych wydarzeń, które wstawiłem powyżej.

Poniżej ciekawy artykuł na temat. Przypomnę to nacjonaliści Ukraińscy wymordowali bestialsko Polską ludność cywilną na Wołyniu i Wschodniej Galicji (obecnie Białoruś i Ukraina) a pod Cedynią to Niemcy (nie jak twierdzi Stuhr Polacy), przytwierdzali do tarcz Polskie dzieci.

Polacy zabijali, Niemcy ratowali Żydów?

Jak katharsis, to katharsis... czas na polski film o tym, jak Polacy rżnęli piłami Ukraińców na Wołyniu.

1. Moja wiedza z zakresu kultury światowej nie jest imponująca, więc może ktoś z Państwa mi pomoże - czy powstał gdzieś znany na świecie film o tym, jak Niemcy zabijali Żydów? Czy taki film powstał zwłaszcza w Niemczech? Czy powstał jakiś film o naradzie w Wannsee, gdzie uchwalono wymordowanie milionów Żydów, po czym skonsumowano na obiad meduzy i w trzech smakach drób? Ja takiego filmu nie znam. Był, owszem, „Ostatni etap” Wandy Jakubowskiej, z 1946 r., ale poza Polską raczej nieznany.

2. Powstały za to światowe arcydzieła o tym, jak Niemcy ratowali Żydów. „Lista Schindlera”, „Pianista”. Jakże pięknie pokazano w nich wspaniałe postawy sprawiedliwych Niemców w obliczu wszechogarniającego zła. Schindler uratował tysiąc żydowskich robotników, w ten sposób że po prostu nie wysłał ich na śmierć. A „Pianista” pokazał piękną postawę niemieckiego oficera, kapitana Hosenfelda, który bohatersko ratował od śmierci żydowskiego muzyka Władysława Szpilmana, któremu przynosił jedzenie. Schindler ratował Żydów w Krakowie, Hosenfeld w Warszawie. Where is Cracow, where is Warsaw? In Poland... A Polacy? A Polacy, w liczbie piętnastu, zapędzali w tym czasie półtora tysiąca Żydów do stodoły w Jedwabnem. Niestety, Niemcy tym razem wyjątkowo z ratunkiem się spóźnili...

3. Czy powstał jakiś światowej sławy film albo powieść - poprawcie mnie Państwo, jeśli się mylę - o tym, jak Polacy ratowali Żydów w czasie wojny? Powstały za to sławne dzieła o tym, jak Polacy mordowali Żydów. Cały świat już zna „Sąsiadów” Jana Tomasza Grossa, a wkrótce pozna film „Pokłosie”. Wcześniej był słynny „Shoah” Lanzmanna, o zbrodniczej wobec Holocaustu obojętności polskich chłopów. Z dzieł literackich i filmowych płynie w świat jasny przekaz - Polacy zabijali Żydów, a Niemcy ich ratowali.

4. Zbrodniczy naród, ci Polacy. Zbrodniczy od wieków, bo już tysiąc lat temu okrutni Polacy mordowali niemieckie dzieci na tarczach pod Cedynią. Taki obraz Polski ma przed oczami przeciętny Amerykanin, np. Barack Obama. Taki obraz ma już też przeciętny Polak, np. Maciej Stuhr.

5. Kiedy już polscy twórcy przedstawią pełny obraz polskich zbrodni na Żydach, koniecznie trzeba będzie pokazać światu, jak Polacy rżnęli piłami Ukraińców na Wołyniu. Te straszne zbrodnie też nie mogą zostać zapomniane. Jak katharsis, to katharsis...

niedziela_pl

ocenił(a) film na 9
PrinceCaspian

Dziadzia musiał być kapusiem albo szmalcownikiem, że ciebie tak temat przeraża......

dardre

Nie obrażaj mojego dziadka. Mój dziadek zginął w Auschwitz, było oficerem Wojska Polskiego, katolikiem. Czy wież że wielu Żydów uważa książkę Grossa i ten film za fałszujący historię i obraźliwy. Niestety ich wypowiedzi nie są nachalnie promowane w mediach tak jak te pomówienia Grossa.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
PrinceCaspian

Poczytaj kolegów na forum , ja już to zrobiłem - niektórzy, tak jak ty, cytują świadków, źródła historyczne - nie było tam żadnych Polaków, tylko Niemcy i Żydzi. Musisz nauczać dalej, bo przedstawiacie niespójną wersję wydarzeń.

"2. Powstały za to światowe arcydzieła o tym, jak Niemcy ratowali Żydów. „Lista Schindlera”, „Pianista”...."

Ciekawe. Bo to przecież filmy o tym, jak szlachetne jednostki oparły się przymusowi nienawiści - ale to ciągle pojedyncze przypadki w oceanie zbrodni. I tę zbrodnię, powszechną, ciągła i typową pokazują oba filmy. Może nie zwróciłeś uwagi, martwiąc się, że wybiela się Niemców, zamiast ich piętnować.

"okrutni Polacy mordowali niemieckie dzieci na tarczach pod Cedynią. Taki obraz Polski ma przed oczami przeciętny Amerykanin, np. Barack Obama. Taki obraz ma już też przeciętny Polak, np. Maciej Stuhr..."

Bzdura i manipulacja. Bo przecież żadnej Cedyni Amerykanie nie znają, podobnie jak historii relacji polsko-niemieckich sprzed wieków - ani tej realnej, ani oszukanej, po prostu ich to nie interesuje, bo niby dlaczego by miało? Zaś "przeciętny Polak Maciej Stuhr" do pomyłki przyznał się już dawno i złożył wyrazy ubolewania. Więc po co oszukujesz, skoro tak łatwo to zweryfikować?

zweistein

I po co te insynuacje,

Po pierwsze nie wiem o jakich kolegach mówisz może o swoich.

Po drugie to nie jest moja wersja tylko historyków którzy wypowiadają się na podstawie zeznań świadków i dowodów m. in z przeprowadzonego w 49 r śledztwa i wyroku oraz ostatnich ekshumacji. Pokaż gdzie jest ta niespójność. Ja nigdzie nie powiedziałem że tam nie było Polaków. Wręcz przeciwnie, to było przecież polskie miasteczko, w większości zamieszkałe przez Polaków. Co więcej zamordowani też byli Polakami!!!

To wersje zwolenników tezy o tym ze to Polacy mordowali Żydów w jedwabnym jest niespójna i nie oparta żadnymi dowodami poza pseudonaukowymi publikacjami nie historyków typu Gross'a.

Nie chodzi mi o piętnowanie Niemców ale o prawdę historyczną, o uczciwość, o proporcje. Ciągłe zakłamywanie historii w filmografii czy w prasie prowadzi to całkowitej relatywizacji wszystkiego, odwrócenia kota ogonem. Kat staje się ofiara a ofiara katem. A większość społeczeństwa uczy się historii właśnie z filmów gdyż przeciętny Europejczyk czy Amerykanin nie czyta książek a czytanie książek historycznych to już jest rzadkość. Jaskrawym przykładem jest ostatnia wypowiedź Obamy o "Polskich obozach śmierci". Tego typu przykładów można mnożyć, choćby mówienie Naziści a nie Niemcy. Jacyś Naziści z Nazilandu dokonali strasznych zbrodni ale gdzie ten Naziland jest może na planecie Nazi?

Co do Stuhra jest on osobą publiczną, celebrytą której wypowiedzi mają wpływ na ludzi szczególnie na młodzież. Po co osoba niedouczona historycznie wypowiada się publicznie na tematy (Jedwabne, Cedynia) o których nie ma zielonego pojęcia.

A bzdurę to powiedział Stuhr. Dobrze wiesz że nie chodzi tu o znajomość Cedyni przez Amerykanów ale o sam ogólny fakt przedstawiania Polaków jako tych bezwzględnych prymitywnych morderców, dzieciobójców, co jest pomówieniem i obrazą. I tacy Polacy myślący w ten sposób o narodzie polskim, opluwający swoje korzenie uczą innych Polaków (równie niedouczonych historycznie) fałszu historycznego.

Jakoś te wyrazy ubolewania nigdy nie są publicznie. Zresztą tu nie chodzi o Stuhra, on jest tylko trybikiem w tej zdumiewającej nagonce, opluwaniu Polaków. Dużo groźniejsze są publiczne wypowiedzi polityków (co gorsza z wykształceniem historycznym) przepraszające za rzekome zbrodnie Polaków w Jedwabnym które przecież zgodnie z faktami dokonali Niemcy nie Polacy.

PrinceCaspian

Sorry, bardziej twoi niż moi - i to ci "patrioci" forumowi twierdzą, że skąd, żadnych Polaków tam nie było. Rozumiem, ze nie dyskutujemy o tym, czy byli Polacy, tylko jaki był ich udział w zbrodni. Nie ma co krzyczeć - w ten sposób rozumując, w ogóle nie pomordowano w IIWŚ żadnych Żydów, tylko ginęli Niemcy, Polacy, Węgrzy, itp. - zgadza się? Tylko, że bez sensu, ale nie szkodzi? Więc może mówmy prawdę, nie bawiąc się w chwyty erystyczne - pomordowano polskich obywateli, którzy byli Żydami. Zgadza się, czy nie?

Możesz podać mi przykłady filmów zachodnich, w których niemieccy naziści ukazani są jak niewinne ofiary? I jeszcze te filmy USA, które pokazują Polaków jako bezwzględnych morderców i dzieciobójców.

Odnieś się do własnych słów o Cedyni i znajomości polskiej historii w USA - jeszcze raz może, skoro trzeba - mówisz o czymś, co w wiadomości "przeciętnego" Amerykanina jest nieobecne. Więc przeinaczasz i naginasz, żeby uzyskać właściwy efekt.. Skoro nie chodziło ci o Cedynię, dlaczego właśnie o niej pisałeś? Co do Stuhra - pomylił się, przyznał się, przeprosił (nie bardzo wiem, dlaczego uważasz, ze zrobił to po kryjomu, znane sa jego wypowiedzi prasowe)- więc jednak nie ma tego fałszywego obrazu, który mu wdrukowujesz na siłę. Bzdurę powiedział Stuhr i to przyznał. Bzdurę również napisałeś ty, ale o przyznaniu już mowy nie ma. Jest różnica?
Kto nigdy się nie myli, kto nigdy nie wypowiada się na tematy, których nie zna wystarczająco, niech pierwszy rzuci kamieniem. Może ty?

Co do Jedwabnego - są ustalenia IPN, niech one będą podstawą do oceny winy i kary - nie rozważania stronniczych historyków i rozgorączkowanych gimnazjalistów.

zweistein

Po pierwsze to że mordu w Jedwabnem dokonali Niemcy to jest niepodważalny fakt a nie rozważania stronniczych historyków.

Jeszcze raz przytoczę fragment wyrok wydanego przez Sąd Okręgowy w Łomży w 1949 roku:
:Jak wiadomo ze sprawy zbrodnia dokonana na ludności żydowskiej w Jedwabnem w czerwcu 1941 r. miała charakter potwornego mordu, w którym zginęło ok. 700 żydów, spalonych żywcem w stodole - reszta wybita na cmentarzu. W morderstwie tym wzięli udział Niemcy w liczbie kilkudziesięciu (św. J. Sokołowska) w tym samych gestapowców 68 i miejscowa ludność, która do działania została wciągnięta przemocą. Żydzi zostali zgromadzeni na placu, skąd po wielu ekscesach, jak noszenie pomnika Lenina, odprowadzono ich na cmentarz, gdzie wielu rozstrzelano i do stodoły Śleszyńskiego, gdzie ich podpalono. Miejscowa ludność, a więc w tej liczbie i oskarżeni wzięci byli do udziału pod terrorem, jak to widać ze wszystkich wyjaśnień oskarżonych, gdzie ktokolwiekby były one składane i z zeznań świadków oskarżenia i odwodowych. "

Nie wiem kogo nazywasz stronniczym historykiem, tego kto ma inne poglądy od Pana Prezydenta czy Premiera którzy też mają wykształcenie historyczne? Każdy historyk ma jakieś tam poglądy polityczne i nie ma czegoś takiego jak bezstronni historyk. Dlatego powinniśmy rozmawiać tylko o faktach. Przeczytaj sobie jak jest kierowany IPN i kto wybiera prezesa:

Instytutem Pamięci Narodowej kieruje Prezes IPN. W pierwotnym stanie prawnym był wybierany na wniosek Kolegium IPN przez Sejm za zgodą Senatu na pięcioletnią kadencję. Do wyboru Prezesa Instytutu przez Sejm niezbędna była większość kwalifikowana, która w tym wypadku wynosiła 3/5. Zgoda Senatu wyrażana była bezwzględną większością głosów. Był to jedyny przypadek w polskim prawodawstwie przewidujący wybór wysokiego urzędnika państwowego większością kwalifikowaną. Natomiast w obecnym stanie prawnym, zgodnie z przyjętą przez Sejm w dniu 29. 04. 2010 (podpis Marszałka Sejmu pod ustawą) nowelizacją ustawy, Prezes IPN nadal wybierany będzie przez Sejm za zgodą Senatu, ale już bezwzględną większością głosów, a nie kwalifikowaną 3/5, na okres 5 lat, na wniosek Rady Instytutu Pamięci, która zgłasza kandydata spoza swojego grona.

Jak widać rządząca koalicja po katastrofie Smoleńskiej zmieniła zasady wyboru prezesa IPN gdyż nie ma większości 3/5 głosów. Czy nadal uważasz że ta instytucja jest apolityczna?

Reszty insynuacji nie będę komentować.

Proszę przeczytać również komentarze wybitnych ekspertów dotyczące śledztwa IPN i oskarżenia Polaków o udział w zbrodni.


Bez przedstawienia dowodów prokuratorzy IPN, prowadzący śledztwo w sprawie mordu Żydów w Jedwabnem, oskarżyli czterdziestu Polaków o udział w zbrodni. Ustalenia oparto jedynie na zeznaniach świadków i to sprzecznych. IPN nie dotarł nawet do dokumentów potwierdzających obecność niemieckich oddziałów wojskowych w rejonie Jedwabnego.
Instytut Pamięci Narodowej zakończył wczoraj postępowanie dowodowe w sprawie Jedwabnego. Samo śledztwo nie może jednak zostać formalnie zamknięte, gdyż Izrael nie odpowiedział do tej pory na prośbę o pomoc w ustaleniu personaliów ofiar.
Końcowe ustalenia prowadzonego przez Instytut Pamięci Narodowej śledztwa w sprawie zabójstwa obywateli narodowości żydowskiej w Jedwabnem 10 lipca 1941 r. wykluczają tezę postawioną przez Jana T. Grossa w książce pt. "Sąsiedzi". W miasteczku zginęło nie tysiąc sześciuset, ale trzystu jego żydowskich mieszkańców. Prokuratorzy zakwestionowali również rozpowszechnione przez Grossa kłamstwo, jakoby w mordzie uczestniczyła połowa mieszkańców miasteczka.
IPN nie odniósł się natomiast do innych kłamstw autora antypolskiej publikacji, któremu wielu historyków o uznanym autorytecie, zarówno w Polce, jak i za granicą, zarzucało rażące błędy warsztatowe, kwestionujące wiarygodność jego opracowania.
Instytut wskazał na 40 Polaków, chociaż i na ich udział w zbrodni nie przedstawiono żadnych dowodów. To samo dotyczy rzekomego zaplanowania mordu. Prokuratorzy IPN nie potrafili również wskazać nazwisk sprawców.
W kilkugodzinnym wywodzie, jaki miał miejsce wczoraj w Białym Stoku, prokurator Radosław Ignatiew usiłował zrekonstruować przebieg wydarzeń w miasteczku. Przyznał jednak, że zeznania świadków wykluczają się nawzajem.
W trakcie śledztwa ustalono, że inspiratorami zbrodni byli Niemcy.
Ignatiew przyznał, że Instytutowi nie udało się dotrzeć do wszystkich dokumentów.
Nie odnaleziono m. in. meldunków i sprawozdań z dzienników bojowych grup operacyjnych niemieckiej Policji Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa, operujących w rejonie Jedwabnego. Ignatiew dodał, że wie, iż takie dokumenty istnieją. Mogłyby one rzucić nowe światło na całą sprawę.
Tymczasem wiadomo, że materiałami takimi dysponują niemieckie i niektóre polskie archiwa (te, które posiadają zespoły mikrofilmów aleksandryjskich - chodzi o mikrofilmy dokumentów armii niemieckiej, przejętych po wojnie przez Amerykanów i zgromadzonych w Fort Alexandria pod Waszyngtonem). IPN, chcąc zrekonstruować prawdziwy przebieg wydarzeń, powinien dotrzeć do wszystkich istniejących dokumentów dotyczących tej sprawy.
Chodzi m. in. o takie dokumenty, jak dziennik działań bojowych nr 1 221 Dywizji Zaopatrzenia, działającej w rejonie Łomży po 22 czerwca do połowy lipca 1941 r. i współdziałającej z oddziałami operacyjnymi Policji Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa. Poza tym należałoby sprawdzić trzy zbiory dokumentów dotyczących grup operacyjnych Policji Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa po 22 czerwca 1941 roku. Pierwszy z nich obejmuje 195 meldunków szefa Policji i SB z wydarzeń w ZSRS za okres od 23 czerwca 1941 r. do 24 kwietnia 1942 r. Druga grupa materiałów zawiera 55 meldunków z okupowanych terenów wschodnich, wydawanych przez szefa Policji Bezpieczeństwa i SB za okres od maja 1941 r. do maja 1943 r. Trzeci zbiór stanowi 11 zbiorczych sprawozdań z działalności i sytuacji grup operacyjnych Policji Bezpieczeństwa i Służb Bezpieczeństwa ZSRS za okres od 22 czerwca 1941 r. do 31 marca 1942 roku.
Warto wspomnieć o tym, że jeden z tych dokumentów był dowodem w Procesie Norymberskim, podczas którego sądzono zbrodniarzy niemieckich. Pokazywał on mechanizm mordowania Żydów przez oddziały niemieckie po 22 czerwca 1941 r. na terenie Białostocczyzny.
Sprawie badania archiwaliów prowadzący konferencję poświęcili najmniej miejsca.
Równie niewiele można się było dowiedzieć o ekshumacji zwłok osób zamordowanych. Warto przypomnieć, że rozpoczęte w maju ubiegłego roku prace ekshumacyjne trwały tylko pięć dni. Zakończono je po protestach ze strony żydowskiej, ze względu na - jak to określano - "wrażliwość religijną". A szkoda, bo wyniki ekshumacji mogły mieć kluczowe znaczenie dla wyjaśnienia całej sprawy.
Jednak nawet ta niepełna ekshumacja podważyła fałszywe tezy Grossa o liczbie zamordowanych Żydów.
Stanisław Zawadzki


Ustalenia Instytutu Pamięci Narodowej komentują:



Prof. Iwo Cyprian Pogonowski, USA

Nie można mówić o udziale czterdziestu Polaków, jeżeli zgłosiło się kilku volksdeutschów. Pamiętać trzeba o grupie ludzi zmuszanych biciem do wyciągania Żydów, którzy mieliby czyścić bruk. Żadna z tych kategorii ludzi nie była powiadomiona, że ma dojść do egzekucji. Niemcy nie potrzebowali żadnych polskich zgód na nic. Niemcy przeprowadzali systematyczną, dobrze zaplanowaną z ich punktu widzenia egzekucję, do której dostarczyli około 400 litrów benzyny.
To nie jest poważny sposób prowadzenia śledztwa. Śledztwo trzeba zacząć od tego, żeby zrobić inwentarz wszystkich pozostałości materialnych w obydwu grobach, ustalić liczbę ludzi i ustalić powody śmierci każdego z nich.


Władysław Socha, profesor medycyny sądowej w USA

To wszystko jest dla mnie takie mętne i niejasne. Sekcja rzeczywiście byłaby wskazana w takim wypadku. Jeśli zostało użyte tępe narzędzie, to byłyby zmiany w kościach, złamania, wgniecenia, zwłaszcza w czaszce. Jako były medyk sądowy uważam, że brak ekshumacji zwłok jest dużym niedociągnięciem całego śledztwa. Badanie zwłok po nawet tylu latach miałoby sens, zwłaszcza że tutaj chodzi o rozeznanie, czy to był postrzał, czy to były tępe urazy dokonane kijami, kamieniami czy czymś innym.


Prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak

Największym defektem w sprawozdaniu IPN jest brak ogłoszenia, w oparciu o jasno dowiedzione dotąd fakty, że książka Grossa była oszczercza wobec Polaków. Nie podważono wiarygodności powoływanych przez niego świadków. Wymienił on m. in. A. Kochana, którego kłamstwa były już wielokrotnie demaskowane.
Ponadto absolutnie nieprzekonywująca jest próba wybraniania w sprawozdaniu IPN faktu, że przerwano czynności ekshumacyjne. Jak wiadomo, przerwanie ekshumacji było sprzeczne z prawem polskim i międzynarodowym.


Dr hab. Mirosław Piotrowski, KUL

Najbardziej wiarygodne wydają się badania prof. Tomasza Strzembosza, który stwierdził, że bez wątpienia w wydarzeniu tym brali udział Niemcy i to oni byli inspiratorami. Ponadto zastanowienie budzi tak szybkie zamknięcie przesłuchiwania Hermana Schapera. Mówiąc szczerze, to były kpiny. Posłuchano go zaledwie przez około pół godziny, a gdy miano już zapytać o Jedwabne, to wyciągnął list, że jest chory. Na podstawie poszlak należy sądzić, że całe śledztwo jest sterowane i dalekie od prawdy.

Stanisław Zawadzki, Nasz Dziennik, 2002-07-10

PrinceCaspian

"Reszty insynuacji nie będę komentować."

Nie widzę w mojej wypowiedzi żadnych insynuacji. Opierają się wprost na tym, co sam napisałeś.

Ale też pokażę, ze potrafię kopiować. Proszę, np. prof. Szarota mówi, w odpowiedzi na pytanie o udział Niemców:

"Jedwabne było jedną z tzw. „akcji samooczyszczających”, przeprowadzanych wówczas z niemieckiej inspiracji, pod niemieckim kierownictwem i z zapewnieniem bezkarności dla uczestników pogromu, ale sam pogrom dokonany był rękoma ludności miejscowej, w tym wypadku polskiej. Takie działania miały charakter propagandowy: miały dowodzić, że nienawiść do Żydów jest powszechna. Niemieckie oddziały specjalne Policji i Służby Bezpieczeństwa (Einsatzgruppen oraz Einsatzkommandos) otrzymały w 1941 r. rozkaz, aby organizować takie „akcje samooczyszczające”, nie zostawiając jakiegokolwiek śladu własnej roli i udziału. Trudno się więc dziwić, że w źródłach niemieckich materiałów obciążających winą Niemców jest tak niewiele (...) Jednocześnie musimy przyznać, że nasi rodacy dopuścili się wtedy haniebnych czynów. I nie zmieni się to nawet wówczas, gdy pewnego dnia znajdziemy, być może, dokumenty potwierdzające, że za pogromem z 10 lipca 1941 roku stało niemieckie komando."

I to jest opinia bliska mojemu widzeniu.

zweistein

Byłbym zapomniał - bo przecież i tobie właśnie zapomnieniem zapewne można tłumaczyć milczenie?

"Możesz podać mi przykłady filmów zachodnich, w których niemieccy naziści ukazani są jak niewinne ofiary? I jeszcze te filmy USA, które pokazują Polaków jako bezwzględnych morderców i dzieciobójców."

ocenił(a) film na 9
PrinceCaspian

Samych żydożerców zacytowałeś, piękne! :D

zweistein

Zachęcam do przeczytania poniższego artykułu:

"Mizerna cicha stodoła w Gardelegen"

Dlaczego niemiecki Gross ani niemiecki Pasikowski nie pokażą światu stodoły w Gardelegen?

1. Notka z portalu „Historycy_org”:

15 kwietnia 1945 r. żołnierze posuwającej się na Wschód 102. Dywizji Piechoty IX Armii Stanów Zjednoczonych natknęli się w miejscowości Gardelegen na wypaloną murowaną stodołę. Okazało się, że znajdują się w niej spalone i osmalone zwłoki 1016 jeńców wojennych i więźniów obozów koncentracyjnych. Co się tam wydarzyło? Dnia 13 kwietnia 1945 r. jednostka SS, umykająca przed Sowietami i prowadząca ich w „marszu śmierci” ze Wschodu, natknęła się na amerykańskie czołówki i postanowiła usunąć zbędny „balast”. Ponad 1000 więźniów spędzono do stodoły z sianem, podlano benzyną i podpalono. Na wprost wrót stodoły ustawili się esesmani z bronią maszynową, granatami, pancerfaustami i dobijali tych, którym udało się jakimś cudem wydostać z płonącego budynku. Oprócz SS w akcji brali udział żołnierze Luftwaffe, Fallschirmjäger, Hitlerjugend, Volkssturm. Kolejny przyczynek do legendy o „rycerskim” niemieckim żołnierzu.

Amerykanom tylko w 4 przypadkach udało się ustalić tożsamość ofiar. Dla 301 ofiar ustalono zaledwie ich numery obozowe. 711 więźniów w ogóle nie zidentyfikowano. Udało się ustalić narodowość 186 poległych: 60 Polaków, 52 Rosjan, 27 Francuzów, 17 Węgrów, 8 Belgów, 5 Niemców, 5 Włochów, 4 Czechów, 4 Jugosłowian, 2 Holendrów, 1 Meksykanina (?) i 1 Hiszpana.

Amerykanie zmusili mieszkańców okolicznych miejscowości do kopania grobów i grzebania zwłok. Amerykańscy żołnierze opowiadali, że widoczne było jak na dłoni, iż Niemcy tylko udawali skruchę i wyrzuty sumienia – w rzeczywistości byli zadowoleni z takiego obrotu spraw. Czuli ulgę, że nie dane im było dostać się w ręce uwolnionych więźniów. Esesmani „rozwiązali” ten palący „problem”, likwidując potencjalnych mścicieli.

Człowiek przypuszczalnie bezpośrednio odpowiedzialny za masakrę to niejaki Gerhard Thiele – wysoko postawiony nazistowski cywilny urzędnik na obszarze dystryktu Gardelegen (nie mylić z niemieckim astronautą o tym samym nazwisku). Nigdy go nie schwytano – pewnie zmarł w jakimś małym miasteczku w Ameryce Płd. jako szacowny starszy pan. Schwytano i uwięziono innego „ważnego” – SS-Untersturmführera Erharda Brauny’ego, który zmarł w 1950 r. Oprócz tego zatrzymano „płotki”, które potem na skutek sojuszniczego porozumienia, w liczbie 21 osób, przekazano pod sowiecką jurysdykcję. Odsiadywali kary w specjalnych obozach na terenie wschodnich Niemiec.

2. Dziękuję komentatorowi Detoxic za trop do stodoły w Gardelegen. Wstyd się przyznać, ale o niej nie słyszałem. Żaden Gross nie napisał o tym książki, żaden Pasikowski nie nakręcił o tym filmu. Na stronie internetowej miasteczka wyczytałem, że jest podobno pomnik w Gardelegen, ale nie słyszałem, żeby tam pochylali głowy prezydenci, premierzy, oficjalne delegacje państwowe, tak jak pochylają się w Jedwabnem.

A warto dodać, że stodołę w Gardelegen polało niemiecką benzyną i podpaliło niemieckimi zapałkami niemieckie państwo rękami niemieckich funkcjonariuszy. I funkcjonowała tam, podobnie zresztą jak w Jedwabnem, niemiecka jurysdykcja niemieckiej władzy.

3. O Jedwabnem wie dziś cały świat, a pies z kulawą nogą nie wie dziś o Gardelegen. Ilu ludzi w Polsce wie o tej stodole, choć to głównie Polacy się w niej smażyli...

4. Nie oczekujmy jednak filmu o Gardelegen. Dziś jest już inny trend. „Pianista”, „Lista Schindlera”..., dziś trzeba pokazywać Niemców sprawiedliwych, najsprawiedliwszych wśród narodów świata. Choć trudno będzie o nowe arcydzieła, bo ławka niemieckich sprawiedliwych była niestety dość krótka.

Można za to do woli mnożyć dzieła o złych i niesprawiedliwych Polakach, nawet jeśli nie jest do końca udowodnione i pewne, że byli niesprawiedliwi.

5. Uprzedzając komentarze – do współczesnych Niemców nie mam żadnych pretensji o Gardelegen. Ktoś tam parę lat posiedział, postawili pomniczek, zamieścili jakieś wzmianki – więcej od nich nie wymagam. Ile się można biczować za dziadka z zapałkami.

Mam pretensję do nas samych, do moich rodaków i do siebie, że własnymi rękami, własnymi piórami, własnymi pieniędzmi, z własnego, polskiego budżetu, wspieramy budowę, krok po kroku, fałszywego, zakłamanego obrazu minionej wojny. Tego obrazu, w którym będzie istnieć i kłuć w oczy upiorne Jedwabne, a nie będzie w nim miejsca dla mizernej, cichej stodoły w Gardelegen...

Pal sześć, że w ten obraz wierzą już Niemcy. Ale że my, Polacy, zaczynamy wierzyć – to już jest prawdziwy problem. To już jest narodu duch zatruty...

Janusz Wojciechowski, niedziela_pl


ocenił(a) film na 9
PrinceCaspian

Nikt z forumowiczów ci nie pomoże ... no może lekarz. Popytaj.

ocenił(a) film na 9
PrinceCaspian

Polacy zabili też Jezusa i zrzucili winę na Żydów!

Nie jestem antypolakiem, jestem łże-polakiem.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
PrinceCaspian

Film nie jest antypolski. Jest antypolacki. Nie jest skierowany przeciwko Polakom, lecz przeciwko antysemickiemu polactwu, jego kłamstwom i ignorancji. Nie oburzają się o niego Polacy, lecz krnąbrne polactwo, nienawidzące ujawniania prawdy o tym, że radykalni antysemici i mordercy Żydów byli też wśród Polaków... i o tym, że źli ludzie, chcący dorobić się kosztem innych (w szczególności kosztem tych, których uważają za "obcych" i którym przepisują winę za swój życiowy i finansowy przegryw), są w każdym kraju.

ocenił(a) film na 3
PrinceCaspian

Panie Pasikowski i inni panu podobni "twórcy" (jak np pani Holland): może by tak dla pewnej symetrii i równowagi zrobiłby pan film(y) - i to wypadałoby nie jeden - ukazujące postawę Żydów wobec Polaków przez cały okres 123 lat zaborów. Zwłaszcza bezpośrednio po upadkach wielkich zrywów i powstań narodowych i na początku XX w. kiedy rodziła się szansa na odrodzenie się państwa polskiego oraz bezpośrednio po zakończeniu II wojny światowej (lata 50-te i 60-te). Z pewnością pomoże tu pozycja (warto przeczytać) "Judeopolonia. Żydowskie państwo w państwie Polskim - Andrzeja Leszka Szcześniaka". Takich pozycji jest więcej tylko trzeba chcieć się zainteresować i poszukać. I takich filmów powinien pan, panie Pasikowski, nakręcić pięć zanim pan pomyślał o "Pokłosiu". Ale cóż, my Polacy, lubimy się samobiczować wyręczając w tym innych. Pytanie tylko: kto jest prawdziwym Polakiem...?

Proxima9

Prawdziwy Polak, któż nim...? Zakładam, że względem siebie nie masz podobnych wątpliwości.

ocenił(a) film na 9
Proxima9

"Po upadkach wielkich zrywów i powstań narodowych rodziła się szansa na odrodzenie państwa polskiego " ... Ciekawe, naprawdę ciekawe ...

PrinceCaspian

http://lubimyczytac.pl/ksiazka/59817/judeopolonia-zydowskie-panstwo-w-panstwie-p olskim#buy

ocenił(a) film na 10
PrinceCaspian

Pokłosie to genialny i prawdziwy film pokazujący realia historyczne jak polaczki lubiący wódkę wzbogacali się na śmierci Żydów. Były to najłatwiejsze pieniądze do zdobycia więc nie tylko odwracali głowę w drugą stronę ale żywo przyczyniali się do śmierci wielu osób. Należy o tym mówić i przypominać,

ocenił(a) film na 8
PrinceCaspian

Z ciekawości sprawdziłam wiarygodność jednego z podanych przez Ciebie artykułów: "Niemcy strzelali w  Jedwabnem". Gazeta Polska Codzienna podała, że w Jedwabnem znaleziono niemieckie łuski karabinowe, zapomniała jednak wspomnieć, że w roku 1941 ta broń nie była jeszcze w użyciu, a łuski pochodzą najprawdopodobniej z działań wojennych prowadzonych w 1945 roku... To jest jawna manipulacja mająca na celu uspokojenie polskich sumień i zrzucenie odpowiedzialności na Niemców.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones