Jest o czym myśleć. Film bardzo dobrze pokazuje do czego nienawiść i antysemityzm może doprowadzić i jak ciężko przyznać się do winy, nawet zabić.
Tutaj nawet nie chodzi o antysemityzm. Glowna cecha opisywanego motlochu jest prymitywizm. Wielu filozofow twierdzi, ze glowna przyczyna zla jest glupota. Ciemny, niewyksztalcony lud z natury swojej jest niebezpieczny. Antysemityzm, zasciankowosc, ksenofobia to tylko odpryski prymitywizmu, ktory prowadzi do zbrodni.
Przypomina sie historia dwojga polskich turystow w Gwatemali. Przechodzili z plecakami przez wies, chlopak i dziewczyna, a za nimi niepokojaco gestnial tlum indianskich wiesniakow. W pewnym momencie czesc ludzi zaczela na mlodych Polakow krzyczec, inni zaczeli na nich pluc, inni szturchac i szarpac, inni rzucac kamieniami. W rekach pojawily sie palki, siekiery, dlugie noze. Chlopaka zatlukli na miejscu, dziewczyna ocalala, bo dluzszy czas udawala martwa. W ciezkim stanie przewieziono ja do szpitala. Przezyla.
Nie. Tamto wydarzenie mialo miejsce w Gwatemali. Okolo 10 lat temu. Dziewczyna przezyla. Ale sytuacja jest dosc podobna.
Staram się znaleźć jakąś wzmiankę o tym ,ale nie mogę. Zainteresowało mnie to.
A z filozofia prymtywizmu jako źródła przemocy i prześladowań zgadzam się. Uwazam jednak,że temat jest bardziej złozony.
Ja pamietam artykul o gwatemalskiej tragedii, sprzed ladnych paru lat. Szczegolow moze nie przytocze dokladnie, ale ogolnie tak to mniej wiecej wygladalo. Napisalem, ze indianscy wiesniacy, ale nie mialem na mysli Indian z jakiejs dzungli. To byla zwyczajna wioska, betonowe, ceglane zabudowania, jakis autobus rejsowy tam chyba dojezdzal. Po prostu prowincja, ale nie jakas zupelnie dzika. I ci ludzie nagle zaatakowali mlodych Polakow, mezczyzni bili, kobiety "dopingowaly".
Na polskim forum w 2003 roku ktos opublikowal o tym post
http://forum.gazeta.pl/forum/w,14831,8993088,,Kto_i_dlaczego_zamordowal_Polaka_w _Boliwii_.html?v=2
z tym, ze pomylil Gwatemale z Boliwia.
A moze to ja pomylilem Boliwie z Gwatemala? Przysiaglbym, ze to bylo w Gwatemali, w kraju mniej indianskim niz Boliwia.
Tak, to jest to. Przepraszam wiec za pomylke. Tak czy owak prymitywizm jest szalenie niebezpieczny dla zwyklych ludzi. Czlowiek prymitywny jest jak zwierze, nie dziala w pelni racjonalnie, potrafi zabic za to tylko, ze ktos rozni sie kolorem skory, za to, ze jest po prostu inny. I czesto prymitywny czlowiek dobudowuje sobie do tego mitologie demonizujac owego "obcego", przypisujac mu rozne cechy, postawy, poglady. I oczywiscie prymitywny czlowiek zawsze stosuje cos co nazywamy "generalizowaniem", tudziez "odpowiedzialnoscia zbiorowa". W swej mitologii stworzy postac zlego Zyda, a potem nie bedzie mial oporow by zamordowac innego Zyda, chocby mial roczek, albo byl stara bezbronna kobieta. Czlowiek prymitywny nie odroznia dobra od zla na poziomie elementarnym, w kazdym razie nie w takim sensie w jakim my te pojecia definiujemy. Czlowiek prymitywny ma duzo z psychopaty. Niejeden polski chlop byl szalenie niebezpieczny dla uciekajacego lub ukrywajacego sie Zyda, bo byl nieobliczalny. Jak dzikie instynktownie dzialajace zwierze. Moze da sie poglaskac a moze ugryzie.
W artykule przez Ciebie zalinkowanym uderzyla mnie jedna rzecz.
"Pojawiły się pogłoski, że wieśniacy mogli wziąć Polaków za porywaczy dzieci. Ponoć tubylcy sądzą, że porywane im dzieci, po uśmierceniu, służą jako dawcy narządów. "
Zdanie to w sposob niezwykly kojarzy sie z przekazami zawartymi w chlopskiej mitologii antyzydowskiej o tym jakoby Zydzi porywali chrzescijanskie dzieci "by przerobic je na mace". Oczywiscie chodzilo o rytualne przetoczenie krwi, ale ogolnie makabryczny wydzwiek pozostaje. Moi rodzice opowiadali mi, ze w wielu polskich wioskach mieszkali naprawde strasznie dzicy i jakby zwyrodniali ludzie. Katolicyzm wymieszany byl u nich z poganstwem i zakazanymi w chrzescijanstwie zabobonami. Amerykanski podroznik, ktory odwiedzil Polske przed wojna opisywal, ze niektore polskie wsie to sredniowieczne skanseny, niespotykane nigdzie indziej w cywilizowanej Europie. Ludzie nieufni, gburowaci, patrzacy spode lba na przybyszow. Co to mialo wspolnego z polska tradycja goscinnosci to za bardzo nie wiem, ale trzeba tez sobie zadac pytanie na ile polscy chlopi mieli cos wspolnego z polska tradycja, polska kultura, o polskiej nauce nie wspominajac.
"kojarzy sie z przekazami zawartymi w chlopskiej mitologii antyzydowskiej o tym jakoby Zydzi porywali chrzescijanskie dzieci "by przerobic je na mace" ".
Eeeeee to nie wiedziałem że nadzwyczaj inteligentna twórczość Juliusa Streichera w "Der Sturmer" awansowała do roli "chłopskiej mitologii":).
"Moi rodzice opowiadali mi, ze w wielu polskich wioskach mieszkali naprawde strasznie dzicy i jakby zwyrodniali ludzie."
To byli Inni ale nie musisz się ich bać ponieważ na szczęście mieszkają za Murem:).
"Katolicyzm wymieszany byl u nich z poganstwem i zakazanymi w chrzescijanstwie zabobonami. Amerykanski podroznik, ktory odwiedzil Polske przed wojna opisywal, ze niektore polskie wsie to sredniowieczne skanseny, niespotykane nigdzie indziej w cywilizowanej Europie".
Cóż - jeden amerykański komunista po powrocie z ZSRR i po wizytach na Ukrainie w latach 30-tych szczerze pisał że Rosja Stalina to kraj mlekiem i miodem płynący. Napisałem dlatego ponieważ sam wierzysz na słowo w debilizmy wymyślone z jakiegoś powodu przez jakiegoś gościa w podobnym czasie a mające równie wiele wspólnego z prawdą:).
"Ludzie nieufni, gburowaci, patrzacy spode lba na przybyszow."
Taaaaa pewnie jeszcze mieli na sobie czosnek i mieszkali w strachu przed hrabią mieszkającym niedaleko w ponurym zamku:).
" Co to mialo wspolnego z polska tradycja goscinnosci to za bardzo nie wiem"
No skoro sam to sobie wymyśliłeś to sam pij to co naważyłeś:).
"ale trzeba tez sobie zadac pytanie na ile polscy chlopi mieli cos wspolnego z polska tradycja, polska kultura, o polskiej nauce nie wspominajac".
Chłop to chłop - czasem bardziej oświecony a czasem mniej ale przywiązany do kraju w którym się wychował. Podobnych lepszych i gorszych chłopstwa można znaleźć w każdym kraju. Tak więc sugerowanie przez ciebie zacofania polskiego chłopa wierzącego w przerabianie dzieci na macę i mordujących swoich sąsiadów można wsadzić między bajki lekką ręką:).
Ja natomiast czekam, aż ktoś napisze o wsiach białoruskich i ukraińskich, zamieszkanych przez postępową i nowoczesną ludność tubylczą. Oczywiście mówię tu o wsiach w granicach II RP.
A co masz do ukraińskich chłopów - to jest przykład ich wielkiej wyższości nad polskim mieszkańcem wsi - lipiec 1943 pokazał wyżyny kultury i wychowania potomków kozaczyzny:).
Szkoda tylko że wielki "poszukiwacz prawdy" Pasikowski raczej nie poważyłby się pokazania zarzynania polskich kobiet i dzieci - w przeciwieństwie do miejscowości z filmu zainspirowanej fikcyjnym polskim mordem w Jedwabnem było by to przynajmniej coś co naprawdę miało miejsce. Ale wiadomo - Pasikonik woli raczej wymyślać jakieś niestworzone bajki pokroju tego co było w "Pokłosie" czy bronić SB-ków poprzez takie inteligentne żarty jak "Chrześcijańska Unia Jedności":).
No chociaż bardziej serio to może Smarzowski naprawdę zrealizuje ten projekt - kto wie.
Nie ma się co oszukiwać, taki film chyba nie powstanie. Prędzej spodziewałbym się ekranizacji "Malowanego ptaka".
Nic nie muszę udowadniać - to tak jakby żądać udowodnienia istnienia komór gazowych w Aushwitz ale dobra będzie pokrótce.
- W 1946 roku miejscowa ludność złożyła zeznania potwierdzająca jednoznacznie dokonanie zbrodni przez Niemców którzy zamordowali żydowskich mieszkańców dwóch wsi.
-Gross wymyślił udział proboszcza z Jedwabnego nawołującego rzekomo do wymordowania Żydów. Problemem jest to że ów człowiek został zabity przez NKWD w styczniu 1941...
-Podczas niedokończonej ekshumacji na miejscu zbrodni znajdowano złote monety i obrączki co zadaje mit łgarstwom Grossa o rabunku żydowskiego mienia przez "mordujących Polaków".
-Na miejscu ekshumacji znajdowano masowo łuski i kule produkcji niemieckiej. Jeżeli karabiny i pistolety maszynowe były standardowym wyposażeniem polskiego chłopstwa to gratuluję Grossowi wyobraźni.
-Relacje świadków potwierdzają jednoznacznie dokonanie zbrodni przez SS-manów i stacjonujących w okolicy żandarmów. SS to prawdopodobnie jeden z pododziałów Einzatzgruppen stworzonych wiosną 1941 do oczyszczania zaplecza przyszłego frontu z rosyjskich maruderów acz głównie skupiali się na wymordowaniu setek tysięcy Żydów.
-Gross zignorował zeznania z 1946 i sfingował własnych świadków. Owymi osobami byli jak się później okazało miejscowy Volksdeutsch który ukrywał prawdę o sobie oraz mieszkaniec Jedwabnego który w lipcu 1941 ... siedział w łagrze na Syberii.
Tak więc czubek góry lodowej jednoznacznie pokazuje że uprawianie kłamstwa o fikcyjnej polskiej zbrodni w Jedwabnem powinno być zawężane do skończonych kretynów którzy nierzadko nigdy nie zapoznali się z pracą Grossa czy osobami które ujawniały stopniowo jego kłamstwa. Jak widać dla niektórych opracowanie bzudr Grossa zamieszczana w GWównie czy w WSI 24 wystarczało jako powód do przepraszania za zbrodnię którą dokonali Niemcy.
Pozdrawiam.
Dobrowolny udział Polaków w zbrodni w Jedwabnem to raczej fikcja. Od pokoleń Polacy, Żydzi i nie tylko żyli tam w zgodzie i nagle wymordowaliśmy ich akurat wtedy kiedy weszli tam Niemcy. Pamiętać jednak trzeba, że w latach 1939-41 na tych terenach pod okupacją radziecką, duża część Żydów współpracowała z NKWD denuncjując i ułatwiając wywózki Polaków na wschód. Dlatego nie wykluczam jakiejś formy odwetu.
Zrobiłem bałagan bo nie "odświerzałem strony,a ty temat się rozrósł.
Trudno mi dyskutować o sprawie bo nie jestem Polakiem . Znam historię Polski w stopniu ...zadawalajacym. Nie jestem w stanie rozmawiać o niuansach sprawy polsko -żydowskiej.
Ale, w ramach nauki i doskonalenia języka czytuje polskie książki i w tym momencie nasuwa mi się myśl. Jedna w perełek w koronie , lektura szkolna, książka dla dzieci to elementarz nietolerancji. A mowa jest o ksiązce "W Pustyni i W Puszczy" Sienkiewicza
Toż to Abc ksenofoba! Książkowy Saba był roztropniejszy od Murzynów i Staś nie bał sie zostawić Nel pod jego opieką....
Opisy Arabów i Sudańczyków, charakterystyka Kalego,Dinah i Mei,......No, jeżeli polskie dzieci od dziesiecioleci uczą się Świata z taki lektur to nie dziwię się wszechobecnej nietolerancji i ksenofobii.
Kolejna sprawa-wszechobecny w literaturze polskiej mit wyższości narodu polskiego. Takie są podwaliny,taka papka karmi sie tłuszczę .
Ma to miejsce nie tylko w Polsce.
Dlatego twierdzę ,że motorem działania jest ktoś mądry,ktoś kto z pełną swiadomością steruje tłumem.
Nie wiem jaka jest Twoja tozsamosc narodowa, jesli sam nie zechcesz zdradzic, nie dowiem sie nigdy, natomiast pochodzenie etniczne nie determinuje narodowosci. Jesli czujesz sie w jakims stopniu Polakiem to nim jestes, a z polskoscia wiaze Cie jezyk, ktorym sie tutaj na forum poslugujesz. A podejrzewam tez, ze wiecej, bo odczuwam u Ciebie zrozumienie dla czegos co czasem nazywane jest kodami kulturowymi, w tym zas przypadku chodzi o polskie kody. Innymi slowy nie bije od Ciebie obcoscia kulturowa...
Już odpowiadam. Pisałem już o tym na tym forum,to żadna tajemnica.
Jestem Irlanczykiem, mam żonę Polkę. jestem z nią związany od kilku lat. Z Polską dłużej. Od dwudziestu lat uczę się języka polskiego. W tym roku zdobyłem uprawnienia tłumacza przysięgłego,(to nie jest mój zawód,to hobby) zacząłem się uczyć by móc czytać w języku polskim i rozumieć o czym rozmawiają moi partnerzy biznesowi.
Żona i ja prowadzimy ....dwukulturowy dom ;-) stąd pewnie ten brak obcości.
Mieszkamy w Irlandii,w Ardee. Pracujemy w Dublinie. Bywamy w Polsce bardzo często. Żywo interesuję się polska kulturą.
Na to forum trafiłem jako obońca - Asia ,żona miała tu konto i była atakowana jako emigrantka,usunęła konto a ja załozyłem i....zacząłem psać,polemizować itd, w ramach szlifowania języka tzw. potocznego pisanego :-)
Oj nauczyłem ci się tutaj wiele!
To tyle o mnie. Nie wychylam sie z tym za bardzo bo nie lubia tu obcokrajowców.
Nie wiem kto nie lubi. Polskie fora nie sa reprezentatywne dla zadnej grupy spolecznej. Zlatuje sie tu duzo frustratow i oszolomow, ktorych w realu raczej sie rzadko spotyka. Na Filmwebie udziela sie mnostwo emigrantow, wiec naprawde nie wiem na jakich uzytkownikow trafila Twoja zona, ze poczula sie do tego serwisu zrazona.
Szczerze powiem, ze mam pewien dystans do Twojej deklaracji. Nie jest to taka calkiem irracjonalna nieufnosc. Wiem jak trudno osobie z anglosaskiego kregu kulturowego opanowac jezyk polski w stopniu dostatecznym. Sa tacy ludzie jak historycy Snyder czy Davies, jednakze oni z jezykiem polskim obcuja na poziomie zawodowym od kilkudziesieciu lat, nie mowiac juz o tym, ze ten jezyk gruntowanie studiowali. Ale i u nich - pomijajac akcent - mozna wyczuc, ze polszczyzna nie jest ich jezykiem ojczystym. Chodzi o skladnie, gramatyke, specyficzne konstrukcje jezykowe, inne niuanse. Tego u Ciebie nie dostrzegam i mowiac wprost piszesz jak Polak.
W moim srodowisku nie ma zadnej niecheci do obcokrajowcow, wprost przeciwnie. W duzych miastach ludzie sa na cudzoziemcow raczej otwarci i goscinni. Wielu Polakow jest ciekawych swiata i innych kultur i widac to na kazdym kroku. Polacy tez odkrywaja wlasna historie i zauwazaja jak roznorodna narodowosciowo kiedys Polska byla. I wcale jej to szczegolnie nie doskwieralo.
Sam mam pochodzenie etniczne bardzo mieszane i w tym sensie moge o sobie mowic, ze jestem typowym Polakiem, polskim Polakiem, "prawdziwym Polakiem" ;)
Nie mogę znaleźć ani jednej publikacji Snydera lub Davies'a psanej w języku polskim przez tychże autorów. A i owszem,czytałem Davies'a ,ale jego publikacje w języku polskim to tłumaczenia. Ja natomiast uzyskałem status tłumacza.
Jak się za coś biorę to studiuję to dogłębnie;-)
Twoje wrażenie ,że piszę jak Polak to największa pochwała jaką usłyszałem (przeczytałem) do tej pory.
Rozmawiam i pisuję z Polakami z różnych środowisk,zatrudniam wielu Polaków. Odwiedzam rózne fora własnie w ramach nauki języka.
Myślę,że 20 lat nauki i żona Polka, kontakty bezpośrednie i pośrednie z Polakami zrobiły swoje.
Ja się nie specjalizuję w historii,bądź innej dziedzinie. Ja się specjalizuję we władaniu perfekcjyjnym polskim.
Odnośnie ksenofobii - otóż internet to dobre miejsce do oceny przekrojowej społeczeństwa. Pogrzebałem,policzyłem i oto co mi wyszło---Ciekawych świata Polaków spotkałem tu dwóch.
Atakujących obcokrajowców spotkałem około 45
Tzw ostrożnych , zdystansowanych bardzo wielu.
Dlaczego mówię,że to dobre miejsce-bo anonimowo ludzie nie udają, piszą co myślą.
LOL, per333 jest już tak oszołomiony, że nawet nie potrafi uwierzyć, że ktoś się może nauczyć języka.
Być może to dlatego, że sam nigdy żadnego się nie nauczył.
Ok, nie bede sie sprzeczal. Podajesz sie tu za Irlandczyka i nic mi do tego. Zreszta nie ma to wiekszego znaczenia.
Natomiast zupelnie nie zgodze sie z Toba w temacie przekrojowosci spoleczenstwa na forach netowych. Przygniatajaca wiekszosc moich polskich znajomych ma wyksztalcenie wyzsze, pochodzi z Warszawy (i innych duzych miast). Sposrod moich warszawskich przyjaciol, sposrod kilkunastu najblizszych mi osob, tylko ja regularnie pisuje na forach. Jeden z przyjaciol oznajmil, ze zaglada co jakis czas i czasem napisze jakis komentarz pod artykulem. Pozostali podchodza do tego rodzaju dzialalnosci z duzym dystansem. Moja byla zona twierdzila, ze polskie fora to kloaka przyciagajaca rozne skrajnosci. Wiekszosc zwyczajnych ludzi nie ma ani czasu, ani ochoty, ani potrzeby by sie w takich miejscach udzielac.
Badania socjologiczne rowniez potwierdzaja, ze fora nie sa reprezentatywne dla zadnej grupy spolecznej. Na forach otwartych jest nadreprezentacje osob o silnej potrzebie narzucania swoich przekonan. Zapytaj znanych Polakow ile postow napisali na forach to od wielu uslyszysz "ani jednego". Wiecej czyta, ale to jeszcze nie prowadzi ich do aktywnosci forumowej.
Polskie fora przepelnione sa nie tylko oszolomami, radykalami, debilami, ale tez agitatorami politycznymi, ktorzy z ramienia swoich partii (zwykle mlodziezowek) pod okreslonymi artykulami prasowymi pisza okreslone komentarze.
Zwroc tez uwage na inne zjawisko dotyczace takich tematow jak Poklosie. Oszolomiony fanatyzm antysemicki, o proweniencji neonazistowskiej wykazuje mobilizacje i determinacje. Co jest przeciez dla fanatykow bardzo typowe. Nie sa oni wcale liczni, ale slyna z tego, ze czesc z nich zaklada po iles tam kont by "wzmocnic sile wlasnych argumentow". Innymi slowy wchodzisz na dane forum o tematyce politycznej i natykasz sie na jednego gostka piszacego do Ciebie pod piecioma nickami. Wyglada w takiej dyskusji, ze jest w wiekszosci, tymczasem jak sie analizuje jego poglady, to okazuje sie, ze w spoleczenstwie sa malo popularne i raczej nie ciesza sie poparciem znaczacej czesci obywateli.
Przyjedz do Warszawy, wkrec sie w srodowisko akademickie, zrob na swoje potrzeby maly sondaz. Szybko zorientujesz sie jaki stosunek ci ludzie maja do polskich forow internetowych.
No i wez dane na tapete. Przyjrzyj sie wynikom wyborow. Okaze sie, ze to co w necie jest zmobilizowane i zacietrzewione, glosne i halasliwe, gdy przychodzi co do czego nie moze przekroczyc progu wyborczego.
Z Twoich slow przebija jakas krytyka Polski, Polakow i polskosci, tymczasem Ty to wszystko postrzegasz i oceniasz przez pryzmat patologii i skrajnosci. Rownie dobrze moge pojechac do Dublina, wynalezc jakas biedniejsza dzielnice, znalezc srodowisko pidzamowcow i przez pryzmat patologii irlandzkiej oceniac ogol spoleczenstwa irlandzkiego, ktore jest przeciez zroznicowane. A wyobraz sobie, ze spoleczenstwo polskie jest znacznie bardziej zroznicowane, ale tez znacznie bardziej podzielone niz spoleczenstwo irlandzkie.
Masz rację i nie masz jej jednocześnie. Absurdalne stwierdzenie,wiem. Ale forum internetowe to tez nowa grupa społeczna.
O liczbie ludzi z wyższym wykształceniem pisałem juz na filmweb z kimś tam. Ale to mozesz sobie znaleźć i poczytać -jak wielu Polaków ma wyższe wykształcenie. Takie statystyki równiez nie dają obrazu społeczeństwa. Przyjrzyjmy sie zatem Polakom z róznych pokoleń-znajomi z Polski w wieku moich rodziców (niewielu juz ich) niektórzy tylko po egzaminie maturalnym-i jaka wiedza! To jest coś! To jest poziom! Klasa! Ludzie w wieku średnim. Maturzysta kładzie na łopatki absolwenta uczelni,szczególnie prywatnej ;-)
Młodzi Polacy- ci z wyzszym wykształceniem,hmm, zarozumiali i nie zawsze dokształceni do końca ;-)
Dla mnie więc Twoje stwirdzenie,że ludzie pochadzący ze stolicy i z wyzszym wykształceniem są na najwyższym poziomie.
Wynikom wyborów w Polsce przygladam się bardzo uważnie i stwirdzam-społeczeństwo niedojrzałe do demokracji lub zdegustowane, świadczy o tym frekwencja wyborcza.
Tu na filmweb spotkałem też inteligentcje polską, młodzi, oczytani, błyskotliwi, operatywni. Pisze prywatnie z wieloma z nich. Kilkoro pracuje u mnie :-)
Absolutnie nie krytykuję Polaków! Ostatecznie wziąłem za żonę Polkę i...nie było łatwo. Ona mówiła po francusku,rosyjsku, znała greke i łacinę, jest biologiem. Ale angielskiego nie znała ;-).
Polacy mnie fascynują-ich temperament, operatywność, romantyzm i jakieś szleństwo ..kontrolowane ,ale jednak.
A ty pojechałes z grubej rury (nie dokońca jestem przekonany o poprawności tego powiedzenia-jak mozna pojechać z rury??) Piżamowcy!!!
Ja jestem wyedukowany, mocno, a deszczowe niedziele spędzam w pizamie i szlafroku!
I co? to czyni ze mnie prostaka?;-{ Chodzenie do Spar lub Centra w niedzielny poranek nazywasz patologią?
Ty w internecie najwiecej jest ludzi samotnych-młodych,szukajacych dopiero swojej drugiej połowy,bardzo młodych szukajacych własnego ja, i tych w srednim wieku-rozwiedzionych lub z cięzko pracujacymi partnerami;-), lub włascicieli duzych firm,nie szefów,bo szefowie musza pracować dużo i dobrze,włascicieli.
Ja nikogo nie oceniam,daleki jestem od oceniania. Przygladam sie tylko i czasem stwierdzam fakty.
To nie jest ocena.
Tak jak nie oceniam Polaków z filmu Pokłosie . Nie śmiałbym . Nie byłem w takiej sytuacji.
Próbuje zrozumieć powody takich postaw, przyczyny agresji .
Twoja postawa też mnie zaintrygowała-dlaczego nie dowierzasz? Ja sie ucieszyłem ,że popiszę z kimś interesujacym, byłem szczery, rozgadałem się tak po ludzku i co? Watpliwości.
Mnie też to ani ziębi ,ani grzeje czy mi wierzysz. Najwazniejsze,że ja wierzę w to co Ty piszesz.
Kredyt zaufania ,który daję ludziom czyni mnie spokojnym i szczęsliwym.
Po pierwsze naprawde nie ma wiekszego znaczenia w tej dyskusji skad pochodzisz. Wazniejsza jest tresc i argumenty, ktorymi sie wymieniamy. Po drugie ja nie jestem czlowiekiem juz mlodym. Moj ojciec byl pelnoletni gdy wybuchla wojna, moja mama byla kilkunastoletnia dziewczyna. I choc ja bylem ich ostatnim dzieckiem, dosc pozno przyszedlem na swiat, to latwo sie zorientowac, ze nie jestem nastolatkiem. Wyksztalcenie zdobylem wtedy gdy mialo ono naprawde wartosc.
Masz racje, ze dzis wyksztalcenie wyzsze nie znamionuje jeszcze madrosci, wiedzy i inteligencji. Ale i tak uwazam, ze jakiekolwiek studia to lepsze niz brak studiow. Uwazam, ze czlowiek uczacy sie do 25 roku zycia to lepsze rozwiazanie niz czlowiek uczacy sie tylko do matury. Umysl ludzki wspaniale chlonie i przetwarza wiedze po dwudziestce, gdy czlowiek jest juz mocno uksztaltowany i bardziej refleksyjny niz gdy mial lat 17 czy 18.
Dlatego warto studiowac, tak po prostu.
Tak czy owak podtrzymuje swoja teze, ze forumowicze nie sa reprezentatywni dla ogolu spoleczenstwa. Widzisz tu jakby gorsze oblicze spoleczenstwa, bardziej agresywne, zacietrzewione. Ja tez nie przebieram w slowach gdy spotykam neonazistow czy antysemitow. Okazuje im absolutna pogarde. Moj kraj i moja rodzina wiele przecierpieli przez ludzi tego pokroju podczas okupacji i mnie sie po prostu nie miesci w glowie, ze w roku panskim 2013 mozna byc na tej ziemi az taka szumowina by glosic poglady zblizone do ideologii nazistowskiej. Wobec neonazistow jestem wiec rowniez zacietrzewiony i bezwzgledny. Ale nie jest to postawa forumowa, bo kazdy kto mnie zna wie jak w realu potrafie zareagowac wobec plugawego antysemity.
Na antypodach poznalem wielu Irlandczykow i ludzi irlandzkiego pochodzenia wiec nie smiem generalizowac, bo ci ludzie byli przerozni. Nie feruje skrajnych opinii, nie jestem kompetentny by to robic. Ja szanuje wszystkie nacje i wszystkie kultury, pod warunkiem, ze nie sa wymierzone w inne kultury i nacje. Dlatego bedac polskim patriota nie znosze polskiego nacjonalizmu i go zupelnie nie toleruje. Bo nacjonalizm, w odroznieniu od patriotyzmu, jest wymierzony przeciwko innym i zeruje na antagonizmach i animozjach. A to jest dla mnie niedopuszczalne.
P.S. przepraszam za zdublowany post, ale jeszcze a propos specyfiki forow. Masz racje, gdy piszesz, ze anonimowosc sprzyja radykalizacji jezyka. Czesto jest tak, ze forumowicz, ktory w realu jest czlowiekiem spokojnym i opanowanym, w internecie folguje wszelkim swoim negatywnym emocjom i nie hamuje sie w zaden sposob w stosunku do adwersarzy. Jest to jakas forma wyzycia sie czy tez nawet katharsis, oczyszczenia sie ze zlych emocji. Ale nie jest to regula, poza tym dotyczy to formy, a nie tresci. Ja moge byc w necie radykalniejszy w formie, gdy atakuje neonazistow, ale w warstwie tresci tak samo nimi gardze w realu, jak i tutaj.
Gdzieś tam po drodze uciekła mi myśl, nie dokończyłem jej -o tym,ze ludzie z wyzszym wykształceniem zdobytym niedawno wcale nie sa na bardzo wysokim poziomie.Nie wszyscy mieszkańcy stolicy to geniusze.
No i nie wszyscy w kolejce po bułkę i kubek kawy ubrani w spodnie od pizamy to prostaki ;-)
Ja nie generalizuje. W kazdej grupie spolecznej znajdziesz rozmaite jednostki, ale istnieje tez cos takiego jak statystyka. W Polsce im gorsze wyksztalcenie tym rosnie odsetek osob nastawionych do swiata ksenofobicznie, rasistowsko, antysemicko. Z kolei po drugiej stronie, wsrod polskiej inteligencji, wsrod polskich elit, antysemityzm jest w wyraznym zaniku. Jeszcze tu czy tam mozna go znalezc, ale naprawde jest rzadki. Wez pod lupe najwybitniejszych wspolczesnych Polakow, reprezentujacych rozne dziedziny zycia naukowego czy kulturalnego. Bedzie Tobie cholernie trudno znalezc wsrod nich antysemitow. Moze jeden czy dwoch sie trafi, ale przygniatajaca wiekszosc stosunek do antysemityzmu ma jednoznaczny. Tymczasem na dole drabiny spolecznej jest zupelnie inaczej. Poza brakiem wyksztalcenia i wiedzy, dominuje jakas forma prymityzmu, tendencja do upraszczania, brak ambicji, niemoznosc zrozumienia zjawisk spolecznych i kulturowych, fobie, kompleksy, uprzedzenia, urojenia, plotki, zmyslenia, frustracja i pretensja, brak rzetelnosci, zaklamanie, obluda, falsz oraz mitologia. Mitologia, ktora zastepuje wiedze.
Jeszcze raz przeczytałem twój post. Zaden z wymienionych przez ciebie historyków nie studiował gruntownie jezyka polskiego bo nie o język jako taki tu chodziło. Chodziło o doktoryzowanie sie na polskiej uczelni.
Ja studiuję język jako taki bo zamierzam tłumaczyć ilterature polską.
Gdybym jednak chciał opublikować jakieś swoje prace niewatpliwie zwróciłbym sie do tłumacza ,polaka. Bo wyrazić moje mysli jest m najłatwiej w języku irlandzkim lub angielskim .
Podczas długoletniej nauki -teoretycznej i praktycznej koncentrowałem sie własnie na umiejetności wychwycenia, z jezyka mówionego i pisanego, poziomu,nastroju, nastawienia rozmówcy. A to jest sztuka najtrudniejsza.
No przecież jestem Irish ! Gaeilge to mój mother tongue !
Pochodze z Connemara, Tam się nie mówi po angielsku. Moi rodzce to Irlanczycy -mówią w domu swoim ojczystym jezykiem.
Czy to takie dziwne? Angielski został nam narzucony. Ma to swoje plusy.
Czy to takie dziwne? Zartujesz? W Irlandii naprawde niewielki odsetek osob uzywa irlandzkiego jako jezyka ojczystego. Nie mozesz tego nie wiedziec. Owszem, Irlandczycy jezykowo sie zanglicyzowali i dzis dla przygniatajacej wiekszosci z nich to angielski jest jezykiem pierwszym. Dotyczy to Irlandczykow z Irlandii, Irlandczykow z USA i Irlandczykow z Anglii. Takie sa fakty. Co nie znaczy, ze anglojezyczny Irlandczyk nie moze byc irlandzkim patriota.
Zabawne,ty mnie uczysz ,informujesz mnie o sytuacji mojego kraju
Zabawne
Byłes tu chociaz?
byłes na zachodzie wyspy, co.Kerry, Connemara,okolice Golway ,Donegal, Monaghan, Mayo??Byłes tam w małych miasteczkach?
Widziałeś tam gdzies angielskie napisy-nazwy ulic,sklepów ,dogadałes się gdzieś po angielsku?
Ty mnie uczysz ?! Czuje się urażony .
Ucze? Przeciez ja mowie tylko o faktach. Po co te nerwy, skoro fakty sa takie jakie sa? Bylem w Dublinie (amerykanska firma, w ktorej pracowalem miala tam swoja filie). Z kolegami zrobilismy sobie wycieczke na Mohery, via Limerick. Moja wiedza o Eire jest nieduza, ale tak podstawowe fakty jak to, ze wiekszosc Irlandczykow nie posluguje sie biegle irlandzkim i ze wiekszosc Irlandczykow na co dzien uzywa angielskiego jest dostepna dla wszystkich. Przeciez nie odkrywam tymi stwierdzeniami Ameryki.
Garsc suchych faktow (z wikipedii, ale podanych za irlandzkim GUSem).
"W 2011 około 1,77 miliona anglojęzycznych mieszkańców Irlandii zadeklarowało, że posiada jakąkolwiek znajomość swojego języka narodowego, wyniesioną głównie ze szkolnych lekcji. Na co dzień jako języka narodowego i ojczystego używa ok. 77 tys. osób, z czego ponad 66 tysięcy w regionach Gaeltacht, zaś liczba osób deklarujących używanie języka rzadziej niż codziennie wynosi ponad 700 tysięcy"
Czy irlandzki GUS klamie?
Odpowiem tu bo bałagan robimy.
O nauce- całezycie się uczę i zamierzam to robić dokad będę zył. Umysł ludzki jak kazdy inny ludzki narząd potrzebyje gimnastyki ;-) no to go gimnastykuje.
Uniosłem sie gdy napisałes z taka pewnościa o jezyku irlandzkim.
Około 1,800tys osób deklaruje znajomosc jezyka irlandzkiego,w rejonach zachodnich gdzie wpływy angielskie nigdy nie były zbyt silne mówi sie po irlandzku. Podruzuję po Irlandii wiele zawodowo i wiem doskonale gzie są regiony gdzie nikt na co dzień nie mówi po angielsku. Kazduy wykształcony człowiek równiez biegle włada jezykiem Irlandzkim- jeszcze niedawno by wstapić do policji,wojska czy zostać nauczycielem wymagana była znajomośc irlandzkiego. (wiem,że w policji jest tak nadal,natomiast w Garda Siochana wymóg nie dotyczy zatrudnianych tu obcokrajowców.)
Narodowcy...tutaj to ...jak to oni sie nazywają...gimbaza:-)
Ja nimi nie gardze,ja im pozwalam się wyszumieć. Ja w zasadzie nikim nie gardzę.
Jestem zbyt zmeczony by odpisać nalezycie. Na tym więc zakończe dzisiejsze wpisy.
Twoje dane w zadnym stopniu nie pokrywaja sie z danymi irlandzkiego urzedu statystycznego. Spotkalem w zyciu calkiem sporo Irlandczykow i wszyscy zawsze przyznawali, ze gaelicki nie jest jezykiem dominujacym w Irlandii. Co wiecej - zaden z moich irlandzkich znajomych nie znal go zbyt dobrze, sam to przyznawal gdy o to pytalem. Kazdy zas mowil, ze sie go uczyl kilka lat w szkole, co skojarzylo mi sie z dawna kilkuletnia nauka jezyka rosyjskiego w szkole, po ktorej w glowach chyba wiekszosci Polakow nie pozostalo zbyt wiele.
Na ulicach Dublina (gdzie zyje polowa populacji Irlandii) nigdy nie slyszalem gaelickiego. Slyszalem glownie angielski, ale tez np. polski. Nazwy ulic sa dwujezyczne, nazwy urzedow sa dwujezyczne, ale to byl caly moj kontakt z jezykiem irlandzkim podczas mojego pobytu w Eire.
CSOI podaje 1,77 miliona Ja napisałem 1,8 niewoele się pomyliłem .
Zważywszy ,ze ludność Irlandii to irlanczycy a 12% obcokrajowcy to: $ 5 miliona ludności - 500000 obcokrajowców daje nam około 4 milionów irlanczyków z czego około połowa deklaruje znajomość irlandzkiego. Cos z matematyka nie tak u Ciebie;-)
Jak na wielowiekowe i rygorystyczne panowanie Anglików to całkiem niezle,co?
Moja rodzina posługuje sie biegle językiem Irlandzkim . Ja jestem siódmym dzieckiem moich rodziców. Ja i mój brat mieszkamy w Irlandii,reszta rozrzucona po swiecie,ale wszyscy biegle władaja irlandzkim.
Nie upieram się ,że jesty to jezyk uzywany na co dzien w Dublinie,o nie. Twierdze tylko ,że po wielowiekowej dominacji Anglików wciąż są ludzie mówiacy po irlandzku. A zachodnia częśc wyspy posługuje se irlandzkim na co dzień (nazwy ulic i sklpów,wszystkie napisy uliczne tylko po irlandzki-mówimy o małych miejscowościach,nie o duzych miastach) I uwierz mi ,wiem co mówię ,moja rodzina zyje tu od wieków ,ja od 45 lat ;-)
Zaraz. Przeciez te dane sa dosc jasne. Na co dzien posluguje sie irlandzkim zaledwie 77 tysiecy osob. Jest to jasno i wyraznie napisane. Poza tym coraz bardziej zaczynam watpic w to, ze jestes Irlandczykiem. Powod jest prosty. Zaden Irlandczyk, ktorego znam, nie szacowalby liczby Irlandczykow na podstawie liczby mieszkancow kraju. Irlandczycy to taki specyficzny narod, ktorego wiekszosc przedstawicieli zyje poza granicami Irlandii. I to znaczna wiekszosc. Irlandczykow jest nie 4 mln a okolo 80 milionow. I jest to liczba dotyczaca osob, ktore w spisach w roznych krajach deklaruja tozsamosc irlandzka. Pierwszy raz w zyciu spotykam Irlandczyka, ktory szacuje Irlandczykow w taki sposob jak Ty to robisz, czyli po polsku, wg liczby obywateli Republiki Irlandii minus mniejszosci narodowe w tym kraju.
A mnie coraz bardziej zaczyna męczyć podejrzliwość.
Mówimy o Irlandii,kraju,jakims obszarze ,na którym żyje określona liczba ludnosci .O tym chyba piszemy,czy tak? Irlandzki Gus,jak go nazywasz ;-) takze trzyma sie okreslonego terenu.
Teraz tak,ja tez podrózuję p świecie i spotykam Polaków,którzy wyemigrowali . I charakterystyczne jest ,że gdy zapytać Polaka ,który zyje w Ameryce o luczbe Polaków odpowiada prawie 100 milionów-jakie to typowe dla emigrantów,
Za kogo ty mnie bierzesz? za narodowca irlandzkiego,za bojownika,chcesz ze mną wojować ?czy pogadać?
Moja podejrzliwosc jest coraz bardziej uzasadniona, tak to ujme.
Nie ma drugiego takiego narodu jak Irlandczycy. W zadnym innym narodzie posiadajacym swoje panstwo narodowe nie ma tak duzego odsetka osob mieszkajacych poza granicami kraju.
Dane dotyczace jezyka sa bezlitosne. 77 tysiecy Irlandczykow, dla ktorych irlandzki jest pierwszym jezykiem to jest liczba mowiaca wszystko. Po prostu wszystko. To, ze poltora miliona deklaruje, ze cos tam potrafi po celtycku powiedziec to nic nie znaczy, bo ten jezyk dla nich nie jest jezykiem codziennej komunikacji, jest zas jezykiem NABYTYM w szkole, gdyz nauka gaelickiego na poziomie podstawowym w Eire jest obowiazkowa. Ale nie jest to jezyk wyniesiony z domu rodzinnego.
Ten jezyk sie odradza, ale powoli. Dla angielskiego nie stanowi i dlugo nie bedzie stanowic konkurencji wsrod Irlandczykow.
Kazdy obywatel Irlandii (mysle, ze bez wyjatku) ma rodzine poza granicami Eire. XIX wieczny kataklizm, ktory nawiedzil Irlandie, byl zjawiskiem o znaczeniu spolecznym bo kraj stracil w kilka lat 1/3 mieszkancow. Ludzie umierali z glodu, wiec ratunkiem byla emigracja, ktorej skala byla bezprecedensowa w historii Europy.
Na kazdym kroku w Dublinie mozna natknac sie na pomniki lub tablice upamietniajace tamta tragedie. Nie chodzilo tylko o glod, ale o to co zdarzylo sie w konsekwencji.
Dzis Irlandczyk moze mieszkac wszedzie i zawsze bedzie uwazany za Irlandczyka o ile sie za takiego podaje, za takiego uwaza. Pomieszkiwanie w Eire czy nawet posiadanie obywatelstwa Irlandii nic nie znaczy. To jest specyfika kulturowa tego kraju, o ktorej wie kazdy kto sie choc troche interesowal tym krajem. Wiekszosc obywateli Eire ma tez paszport amerykanski, kanadyjski badz brytyjski.
Czytam jeszcze raz Twoje posty i naprawde jestem zdumiony. Ale z drugiej strony powtorze: nie obchodzi mnie skad pochodzisz. Mozesz sie tu podawac za kogokolwiek, nie ma to wiekszego znaczenia.
Nie jestem zaskoczony twoim 'zachowaniem' jakże typowym dla Polaków.
Wymadrzamie się,przemądrzałeść to jedna z waszych typowych cech .
Uczysz mnie historii mojego kraju? Nie musisz,znam ja ze szkoły , z zainteresowań własnych i z autopsji.
Tak,fakt , tak jak mówiłem wielu z mojej rodziny zyje za granica. Urzeczony pieknem jednego z miejsc gdzie mieszka jeden z moich braci ,uzyłem nazwy tego miejsca jako nick:-)
Złonikła z tak długiej domonacji angielskiejżoność społeczeństwa,sytuacja wy
post poszedł nieskonczony,to wynik zmęczenia i zniechecenia
Chcialem napisać,że sytuacja tutaj i niuanse na temat irlandzkiego społeczeństwa to temat trudny i jasne jest ,ze go nie rozumiesz.
Podwójne obywatelstwo maja anglicy mieszkajacy tutaj a uwazajacy sie za irlanczyków, Zresztą,nie mam już siły pisac,to temat do postudiowania dla ciebe bo przytaczanie wikipedii mnie nie interesuje.
Ja niczego nie musze udowadniać.Jestem kim jestem,ja jestem tego pewiem:-) No chyba ,ze jestesm w Matrixie-cha cha cha
http://www.joemonster.org/art/2905/Czego_o_Polsce_dowiesz_sie_z_encyklopedii_Mic rosoftu_
To taki niedzirelny zart dla Ciebie-wielbiciela statystyk i wikipedii. Nie wszystko ,co znajdujemy na stronach internetowych to prawda obiektywna , ale widzę ,że moze czas zacząć wierzyć słowu pisanemu,co? Jak myslisz? Zakodować sobie taki obraz Polski i czestować nim Polaków na forach upierając się,że to prawda objawiona....
No coz. Troche sie zapetliles, kolego. Nic mi do tego. Chciales zakonczyc rozmowe juz pare postow temu, wiec ja na to: "ok". Pozdrawiam.
P.S. i niech Ci bedzie, ze te dane, ktore przytoczylem sa bezwartosciowe. Ty wiesz lepiej, wszak jestes Irandczykiem i nikt Ciebie nie bedzie uczyc o historii czy kulturze swojego kraju...
Typowe zachowanie Polaka-agresywne,negujące,nieufne i obrazajace innych.
Tak własnie uważam-nie powinieneś mnie uczyć o historii ,demografii i kulturze mojego kraju,nie wypada.
Dziś Niedziela.dzień pizamowy. Moja przybrana polska córka pobiegła do Centra po colę....w spodniach piżamowych ;-)
Kończy własnie art media make-up, a jesienią rozpoczyna naukę teatrologii,jest uroczą ,zdolną młoda kobietą i nota bene ,twoją rodaczką z urodzenia. Daleko jej do patologii.
Ja własnie wróciłem z wizyty u rodziców. I wyobraż sobie rozmawialismy o Tobie i problemie języka irlandzkiego. Mój ojciec jest starym człowiekiem ,ma 95 lat ,mama 89. Obydwoje mówią po irlandzku . Jak większośc ich rówieśników ,którzy przywędrowali tu z zachodu wyspy w poszukiwaniu pracy.
Mój ojciec powiedział coś ,co mnie zastanowiło.
Otóz stwierdził,ze Irlanczycy musieli ukrywać znajomośc jezyka irlandzkiego-uzywanie go było zakazane.
Ojciec jest człowiekiem wykształconym,deklaruje znajomość jezyka jesli jest o to zapytany. Moja mama nie, jasnookresliła swoją postawę-ja nie odpowiadam na to pytanie. To takie drobne niuanse.
A teraz o mnie-ja jestem elektronikiem,jestem precyzyjny bo tego wymaga wykonywany zawód. Jesli poruszamy temat -ilu zamieszkałych w Irlandii rodowitych Irlanczyków zna język ojczysty to precyzyjnie odpowiadam ,biorąc pod uwagę rodowitych,zamieszkałych na wyspie rodaków.
Cała dyskusja zaczęła się od od Twojego zdziwienia,ze znam Irlandzki.
Powtarzam-znam i posługuję się nim zwazywszy,ze moi rodzice uzywają go na co dzień ,a ja bywam u nich bardzo często poniewaz wymagają opieki.
W śroowisku ,w którym zyję i pracuję większość moich znajomych język irlandzki zna w stopniu bardzo dobrym bo jest to wymagane przy pracy ,tórą wykonują.
Gdy odwiedzam rodzinne strony moich rodziców nie ma tam jednego angielskiego napisu w miasteczku,we wszystkich sklepach i pubach mówi sie po irlandzku. W urzedach również. Jesli ktos sobie zyczy załatwia sprawy w jezyku angielskim.
To sa fakty na temat mojej rodziny i przyjaciół. Zamierzasz ze mna polemizować? Chyba nie bo byłoby to smieszne.
Zastanawiam się jak z socjologicznego i psychologicznego punktu widzenia okreslić twoja postawę. Negowanie . Oto co robisz, negujesz.
Pozwoliłem sobie poczytac twoje wpisy. Ty negujesz to ,że ludzie myslą inaczej niz Ty.
Atakujesz młodziutkich ludzi.Oni poszukują i bładzą czasem. Ale uwierz,znajdą swoja droge i pozwól im nia iść. To ich wybór do, którego mają niezaprzeczalne prawo.
Twoje posty to agresja ,a agresja rodzi agresję,nic innego.
Slán a fhágáil.
O historii i kulturze swojego kraju?
Powinieneś napisac "O historii i kulturze twojego kraju",inaczej zdanie nie ma sensu ;-)
O historii i kulturze twojego kraju chętnie posłucham.
Chocaż pisanie tutaj z ludźmi deklarującymi wysoki poziom też coś mówi o kulturze twojego kraju.
Wczesniej w zdaniu wystapil zaimek "Ty", nieprawdaz? ;) Nie jestem wolny od bledow, ale akurat tutaj - probujac sie do mnie przeczypic - nie trafiles.
Przyklad zdania: Ty bierzesz swojego kota a ja swojego.
Wg Twojej wykladni zdanie powinno brzmiec: "Ty bierzesz twojego kota a ja swojego" :D
Co do reszty nasza dyskusja, zgodnie z Twoim zyczeniem, dobiegla konca. Moja nieufnosc? Nie powinna Ciebie az tak zajmowac i nie powinna miec dla Ciebie zadnego znaczenia. Wydajesz mi sie dziwnym czlowiekiem, ale nie wnikam w to. To sa tylko moje wrazenia, wszak w ogole nie znam Ciebie z reala. I to by bylo na tyle. Mam nadzieje, ze sie nie obrazisz, jesli nie bede juz Tobie odpisywal. Wychodze z zalozenia, ze konczac ze mna dyskusje pare postow temu odebrales sobie prawo do oczekiwania ode mnie odpowiedzi.
Zegnam i Pozdrawiam.