Pewnie większość z was mnie zlinczuję, ze moje zdanie, ale się nie zgadzam. Jestem świeżo po
obejrzeniu tego filmu i też miałam wrażenie, że ten film mnie (jako patryjotkę) obraża. Jednak po
dłuższym zastanowieniu doszłam do wniosku, że autorowi nie chodziło o pokazanie "Polaka z
siekierką, mordujących Żydów", ale o pewien mechanizm psychologiczny. Myślę, że jedna z
ostatnich scen, gdzie w kłótni, brat rzuca się z siekierą na własnego brata miała pokazać widzowi,
iż nie ważne jest, czy jest się pozytywnym/dobrym człowiekiem to i tak pod wpływem silnych
emocji można dokonać złego czynu. Uważam, że jest to świetne ukazanie na przykładzie polskiej
historii tego, co udowodnił Philip Zimbardo w swoim eksperymencie.