Film nie jest najgorszy, ale po Pasikowskim spodziewałem się czegoś DUŻO lepszego.
Tego reżysera zawsze charakteryzował specyficzny sposób kręcenia filmów, świetne dialogi i rewelacyjna muzyka
Lorenca, czy Stańko.
Choć obie części "Psów", "Kroll", czy "Reich" przez niektórych są wręcz znienawidzone i zarzuca się im jedynie
przesadną wulgarność, to dla mnie zawsze były to pozycje kultowe, gdzie pod płaszczykiem właśnie ostrych
dialogów, dostawaliśmy naprawdę dobre historie mocno osadzone w polskich realiach z bardzo wyrazistymi
bohaterami.
"Pokłosie" za to jest...poprawne i tylko tyle. Gdybym nie wiedział, że film ten popełnił Pan Pasikowski, to nigdy bym nie
uwierzył po obejrzeniu, że to jego produkcja. Sama historia, choć poważna, to jednak przedstawiona jest w tak prosty
i szablonowy sposób, że aż przykro.
Moment gdy dziadek [SPOILER]
krzyczy do braci, że zaraz im "powie straszną prawdę" i czy "na pewno chcą to usłyszeć", to jak z jakiejś telenoweli.
Jeśli ktoś był zaskoczony jego nowiną, to naprawdę musiał albo nie oglądać uważnie, albo w ogóle był to jego
pierwszy oglądany film w życiu.
[/SPOILER]
Takich scen było więcej i niestety zepsuły mi ten film totalnie. Choć może "zepsuły" to złe słowo, bo film najgorszy nie
był. Po prostu spodziewałem się czegoś zupełnie innego...
Trailer filmu "Jack Strong" też nie powala i wygląda jak tania Holywoodzka produkcja starająca się nieudolnie
podrobić wyczyny agenta 007. Obym się mylił.
6/10
Jeśli chodzi o koniec filmu to moim zdaniem był on przewidywalny od rozmowy z tą zielarką. Według mnie jednak jest to nadal najlepszy film Pasikowskiego.
Zgadzam się :) To jego najlepszy film - kto wie może to dzieło jego życia. I zdecydowanie jeden z najlepszych polskich filmów.