Zbrodnia w Koniuchach była masakrą dokonananą na co najmniej 38 polskich mieszkańcach (mężczyznach, kobietach i dzieciach; najmłodsze miało 2 lata) wsi Koniuchy (dziś na terenie Litwy, dawniej w II Rzeczypospolitej w województwie nowogródzkim w powiecie lidzkim) dokonane 29 stycznia 1944 przez partyzantów żydowskich. W czasie pogromu we wsi spalono większość domów, oprócz zamordowanych co najmniej kilkunastu mieszkańców zostało rannych, a przynajmniej jedna osoba z nich zmarła następnie z ran. Przed atakiem wieś zamieszkana była przez około 300 polskich mieszkańców, istniało w niej około 60 zabudowań. Partyzanci żydowscy wcześniej często rekwirowali mieszkańcom wsi żywność, ubrania i bydło, dlatego też tutejsi mieszkańcy powołali niewielki ochotniczy oddział samoobrony.
W sprawie masakry w Koniuchach prowadzone jest śledztwo IPN. Dotychczas ustalono, że napadu dokonały żydowskie oddziały partyzanckie stacjonujące w Puszczy Rudnickiej „Śmierć faszystom” i „Margirio”, wchodzące w skład Brygady Wileńskiej Litewskiego Sztabu Ruchu Partyzanckiego, oraz „Śmierć okupantowi”, wchodzący w skład Brygady Kowieńskiej. Do oddziałów tych należeli Żydzi, większość oddziału „Śmierć okupantowi” tworzyli Żydzi i żołnierze Armii Czerwonej zbiegli z obozów jenieckich. Oddział żydowski liczył 120 ludzi. Dowódcami byli Jakub Penner i Samuel Kaplinsky. Według jednego z napastników, Chaima Lazara, celem operacji była zagłada całej ludności łącznie z dziećmi jako przykład służący zastraszeniu reszty wiosek. Według ustaleń Kongresu Polonii Kanadyjskiej, będących podstawą wszczęcia śledztwa, liczba zabitych była większa (ok. 130).
Atak na Koniuchy i wymordowanie tutejszej ludności cywilnej był największą z szeregu podobnych akcji prowadzonych w 1943 i 1944 przez oddziały partyzantki żydowskiej w Puszczy Rudnickiej i Nalibockiej (np. masakra ludności w miasteczku Naliboki).
W maju 2004 w Koniuchach odsłonięto pomnik pamięci ofiar, zawierający 34 ustalone nazwiska ofiar.
W powojennych opracowaniach, na podstawie między innymi relacji żydowskich uczestników ataku na wieś (np. Izaaka Chaima i Chaima Lazara) często podawano informacje o zamordowaniu wszystkich 300 mieszkańców, a także o walkach z oddziałem niemieckich żołnierzy (w innych źródłach litewskiej policji). Jednak późniejsze opracowania nie potwierdziły obecności Niemców czy policjantów w wiosce, a także zakwestionowały tezę, że zginęli wszyscy mieszkańcy wsi (część z mieszkańców uciekła z masakry i przeżyła wojnę). Informacja stwierdzająca, że wymordowani zostali wszyscy polscy mieszkańcy wsi Koniuchy pojawiała się także w ówczesnych meldunkach struktur Polskiego Państwa Podziemnego.
Zbrodnia w Nalibokach była masakrą polskich mieszkańców wsi Naliboki przez oddziały żydowskich partyzantów 8 maja 1943.
W celu obrony przed grabieżą ze strony partyzantów żydowskich i band kryminalnych powołano w Nalibokach niewielki oddział samoobrony pod dowództwem Eugeniusza Klimowicza. 8 maja 1943 oddziały żydowskich partyzantów pod dowództwem Pawła Gulewicza z Brygady im. Stalina, w tym grupa składająca się z samych Żydów (trwa ustalanie czy była to część oddziału pod dowództwem Tewje Bielskiego czy Szolema Zorina) oraz oddział radziecki pod komendą Rafała Wasilewicza, zamordowały ok. 128 polskich mieszkańców miasteczka podejrzewanych o przynależność do samoobrony lub AK (przeważnie mężczyzn, ale także dzieci i kobiety).
Spalono kościół, szkołę, pocztę, remizę i część domów mieszkalnych, resztę osady ograbiono. Zginęło także kilku napastników. W sowieckich źródłach szacowano liczbę zabitych Polaków na 250 osób, wspomniano także o walkach z niemieckim garnizonem. Jednak późniejsze badania nie potwierdzają obecności Niemców czy policji w Nalibokach, zginął jeden białoruski policjant. Weryfikują także liczbę ofiar. O masakrze w Nalibokach wspomina nakręcony w 1993 w Australii film dokumentalny „The Bielsky Brothers” (reż. Arun Kumar).
6 sierpnia 1943 wieś została ponownie spacyfikowana, tym razem przez oddziały niemieckie, w ramach tzw. „Akcji Hermann”, a jej mieszkańców wywieziono w głąb Rzeszy na roboty przymusowe (między innymi do Braunau am Inn).
Widzę stary że, temat ci zawisł a jest godzien uwagi, więc niechaj wisi wysoko. Ciekawe czy kiedykolwiek ktokolwiek ktoś nakręci film o tej zbrodni. Jako Polak, Katolik, Obywatel i Patriota nie dam szkalować Polski i Polaków.
Szczególnie w dzisiejszych czasach. To wstyd, że współczesne szkolnictwo wypuszcza w świat takie potworki jak dardre i jemu podobni.
Widzę, że @lordbyron kopiuje z wikipedii, ale zmienia to, co mu się nie podoba.
I tak wikipedia podaje, że; "Zbrodnia w Nalibokach – masakra polskich mieszkańców wsi Naliboki przez oddziały radzieckich partyzantów 8 maja 1943."
Radzieckich, a nie żydowskich. Co jest zgodne z resztą tekstu cytowaną przez @lordbyron, czyli "w tym grupa składająca się z samych Żydów", bo czy sensowne byłoby zaznaczać, że w oddziale żydowskim byli sami Żydzi ?
I to nieszczęsne "W sowieckich źródłach" - a niby skąd sowieci by to wiedzieli, jak nie od swoich oddziałów ?
Tekst pochodzi z wikipedii, ale został zmanipulowany:
"dokonane 29 stycznia 1944 przez partyzantów żydowskich." a wiki: "dokonane 29 stycznia 1944 przez partyzantów radzieckich (Rosjan i Litwinów) i żydowskich."
I kolejna manipulacja: "Oddział żydowski liczył 120 ludzi."
A w wiki: "Oddział żydowski liczył 50 ludzi, a oddziały rosyjsko-litewskie około 70 osób."
Taka jest wersja historii w wykonaniu niewyksztalconych nawiedzonych. Opiera sie na klamstwach, przeinaczeniach i manipulacji. Klasyczny przyklad bolszewickiej metody traktowania historii - instrumentalnie i tendencyjnie. Masakry dokonaly - wg wszelkich znanych zrodel - oddzialy radzieckie. Gwoli scislosci nie bylo tam zbyt wielu Rosjan, dominowali Bialorusini i to oni tymi oddzialami dowodzili. Zydzi nie tworzyli oddzielnych wladz oddzielnego panstwa, tylko wchodzili w sklad oddzialow radzieckich i byli dowodztwu radzieckiemu podporzadkowani. W tym konkretnym przypadku na pewno. Dodatkowo warto zauwazyc, ze w Nalibokach zgineli tez Bialorusini. Polacy nie byli zabijani ze wzgledow narodowosciowych czy religijnych, ale ze wzgledow politycznych - wies byla podejrzewana o sprzyjanie i wspieranie zolnierzy AK, z ktorymi wowczas ludzie Gulewicza i Wasilewicza stoczyli kilka zacietych potyczek ponoszac przy tym spore straty. Oczywiscie nic nie tlumaczy mordowania kobiet i dzieci, to w ogole nie podlega dyskusji.
Wikipedia PL nie jest wiarygodnym zródłem ,lepiej od razu czytać pobieżnie wersje eng
http://en.wikipedia.org/wiki/Naliboki
http://en.wikipedia.org/wiki/Jedwabne
a jak już o szczególy chodzi to też najlepiej czytać żródła w wersji eng bo tylu powykrecanych faktów co jest w polskiej historiografii to nie ma nigdzie.I wogóle też studiować najlepiej za granicą żeby nie wyprac sobie przypadkiem mózgu jak na UW.
myślicie że jak powykręcacie sobie wikipedie ,ponapisujecie ksiażek ala Gross ponakręcacie filmów ala Pokłosie to to jest przepis na najprawdziwszą prawde,jasne że nie jest .Bo prawdą nie jest sterowana niczym samochód zabawka na radio.
Tematów jest w bród.
Za Markiem Sołoninem (Rosjanin) z książki "Nic dobrego na wojnie".
"(...) przytoczę tylko relację W. Poliszczuka o wydarzeniach, które dotyczyły jego najbliższych krewnych; opowieść jest bardzo powściągliwa i przerażająca właśnie z powodu zwyczajności popełnionych zbrodni:
Latem 1943 roku moja ciotka, od strony matki, Anastazja Witkowska w dzień poszła z sąsiadką Ukrainką do znajdującej się o trzy kilometry od Dubna wsi Tarakanów. Rozmawialiśmy po polsku, bo ciotka, kobieta niepiśmienna, pochodząca z Lubelszczyzny, nie nauczyła się mówić po ukraińsku. Poszły, żeby wymienić coś na chleb, bo ciotka miała sześcioro dzieci.
Ani ona, ani wujek Antoni Witkowski, też człowiek niepiśmienny, nie tylko nie mieszali się do żadnej polityki, ale nie mieli o niej żadnego pojęcia. Ją oraz tę Ukrainkę banderowcy zabili tylko za to, że rozmawiały po polsku. Zabili bestialsko, siekierami, i wrzucili do przydrożnego rowu. (...)
Rodzice mojej żony mieszkali przed wojną na Polesiu; jej ojciec — Czech, a matka — Polka. Kiedy na początku 1943 roku na południowym Polesiu zaczęły się masowe zabójstwa Polaków, cała rodzina uciekła na Krzemieńszczyznę, do rodziny ojca we wsi Uhorsk. Pewnego razu znajomy Ukrainiec powiadomił ojca mojej żony, że UPA szykuje się do zabicia jego rodziny. Uciekli do Krzemieńca. Ktoś widział rozmowę tego młodego Ukraińca z ojcem żony. Podejrzanego o "zdradę" powieszono na środku wsi i przyczepiono mu do piersi napis:
"To czeka każdego zdrajcę". Nie pozwolono go zdjąć przez kilka dni.
Najkrwawszy był lipiec 1943 roku. 11–13 lipca oddziały banderowskie "żywiołowo" zaatakowały ponad setkę miejscowości, w których mieszkali Polacy. Według różnych ocen w ciągu tych trzech dni zginęło od 12 do 30 tysięcy osób."
Niestety Pasikowskiego takie tematy nie interesują, bo na to nikt mu pieniędzy nie da.
A teraz zróbmy w powyższym cytacie małe modyfikacje i wyobraźmy sobie co by było, gdyby "oddziały polskie" zaatakowały "ponad setkę miejscowości w których mieszkali Żydzi" zabijając "od 12 do 30 tysięcy osób". Ileż filmów by powstało na ten temat... A ile książek by napisano. I jaki byłby szum w mediach. A jaki byłby niezbity dowód, że Polacy to naziści.
No, ale to tylko Polacy zginęli, więc cóż to kogo obchodzi...
"20.09.1940 roku, na naradzie w Mińsku, stolicy BiałoruskiejSRS, naczelnik Miejskiego Oddziału NKWD w Łomży major Abraham Jakubowicz stwierdził: "U nas utarła się taka praktyka. Poparli nas Żydzi i tylko ich wciąż było widać. Zapanowała też moda, że każdy kierownik instytucji jest Żydemi.Kierownik przedsiębiorstwa chwalił się tym, że u niego nie pracuje ani jeden Polak.W tym samym czasie na zebraniach partyjnych w obłasti białostockiej zaczęły się mnożyć "narzekania", że w sowieckich urzędach słychać jedynie język rosyjski i żydowski (tzn. jidysz), że Polacy czują się dyskryminowani, że jakaś sprzątaczka w białostockim urzędzie została ostro potraktowana za śpiewanie przy pracy polskich piosenek. Niestety jest to zgodne z prawdą ale nie z aktualną "linią partyjną", bowiem na sowieckich szczytach władzy uzgodniono "nową politykę" w stosunku do Polaków...."