Film bardzo dobrze się ogląda. Wszystko ma tutaj sens. Główny wątek, muzyka, niby nie znaczące sceny w tle. Główna bohaterka - Briony Tallis, bo tak naprawdę to ona pojawia się na początku, jest sprawcą „treści filmu” i znika na końcu. Znika i wtedy dopadły mnie skojarzenia.
Oglądałem kiedyś serial "Dom" chyba my było. Tam, ojciec, zwykły chłop mówi do syna - "żyj tak, aby nikt przez ciebie nie płakał". To takie ludzkie, prawda? Jakie tam ludzkie? Ludzkie to w tym filmie jest. Przedstawicielka "Ludzi" - "Klasy rządzącej", wykształcona, z dobrej rodziny, nie znająca trosk poza swymi wymysłami, (gdzie jej tam do życiowej mądrości prostego chłopa), krzywdzi bliskich, a w końcu życia mówi, że rozumie, przyznaje się ubierając to w piękne słowa i dodaje, że dała im szczęście na które zasłużyli.
Guzik zrozumiała. Tylko między wierszami możemy się dopatrzeć, że zrobiła to z własnej głupoty, zawiści i zazdrości, ale do tego nawet w ostatniej godzinie się nie przyzna.
Super film!
Taki "Ludzki".
Jak nasze społeczeństwo.
Wielcy Tego Świata zrobią wszystko abyśmy tynk ze ścian żreć musieli, a w końcu napiszą bajkę jak to ciemny lud żyje bezproblemowo na wspaniałej plaży w białym domku z niebieskimi oknami (w którym nie ma już tynku) i wytłumaczą NAM, że to wszystko dla NASZEGO szczęścia, na które tak zasługujemy, uczynili.