Arcydzieło to to nie jest, podobała mi się jednak gra chłopaka oraz stosunek jego bohatera do prezydenta, hehe. Nie żałuję, że obejrzałam. Szybko zorientowałam się, że nie ma co zawyżać oczekiwań, film potraktowałam więc na luzie i nieźle się uśmiałam (ach, te efekty specjalne).