A mianowicie, czy dla wszystkich oczywistym było, że strzelał syn Theo, a brat Klary, czy macie inną interpretację? Typu, że raz zasiana wątpliwość, nigdy nie zostanie rozwiana w sposób ostateczny i zawsze będą osoby, których nic nie przekona, że była jedynie przypadkowym nieświadomym kłamstwem, a dobre imię zostało zniszczone na zawsze?
uważam podobnie - kłótnie w domu i brak zainteresowania ze strony rodziców doprowadził do tego że podobało sie Klarze to ze Lucas sie nie opiekuje... a potem poczuła się urażona..i zawstydzona...
Widzę, że się uczepiłeś tej mojej "zemsty" w wykonaniu Klary jak rzep psiego ogona. Dobrze nazwijmy to ukaraniem Lucasa przez 5-letnie dziecko. Co do konsekwencji to mnie się wydaje, że Klara później [kiedy to już wszystko się na dobre rozkręciło] zrozumiała, że postąpiła źle. I chciała to odkręcić, ale było już za późno.
Jeśli piszesz coś co mija się prawdą to musisz się liczyć z krytyką :) Ja byłbym bardzo ostrożny w ostrym ocenianiu tej dziewczynki. Ona była tylko iskrą, a cały ten ogień został głównie rozdmuchany przez niekompetentną właścicielkę przedszkola i tego pożal się boże psychologa. Postawiono nietykalną tezę że dzieci na ten temat nie kłamią i potem był już efekt domina..
Tak, ale to nie jest powód żeby to ciągnąć w nieskończoność. Jak to w twoim przypadku i innych. Można poprawić taką osobę i koniec tematu, a nie się ciągnie to, bo tak się u nas przyjęło, że lubimy się znęcać nad innymi. A w ocenianiu dzieci...........hmmm, dzisiejsze dzieci są niekiedy gorsze od dorosłych. I niewolno im puszczać wszystkiego płazem, bo później są właśnie takie efekty jak w filmie "Polowanie". Dziecko powie kłamstwo, rodzic i cała reszta uwierzy więc trzeba znaleźć sobie ofiarę i przerobić go na "kozła ofiarnego" nawet jeśli jest niewinny. Tu wychodzi to bezstresowe chowanie dzieci. Głupota totalna. A później wchodzą rodzicom na głowy i rubta co chceta. Tu jest nie tylko winna dyrektorki przedszkola i psychologa, ale też MATKI Klary. Przecież widać jak jej mózg pierze.
Piszesz takie bzdury, a potem dziwisz się że ktoś się czepia. Nie ma sprawdzonego wzoru na to czy lepsze jest surowe wychowanie czy bezstresowe. Każdy przypadek jest indywidualny i zależy od rodzica. Ja tu bardziej widziałem brak zainteresowania dzieckiem, które zostawiane było bez opieki i szukało oparcia w głównym bohaterze niż bezstresowe wychowanie. Łatwo oceniać matkę Klary, widać że nie masz dzieci i nie potrafisz wczuć się w jej rolę. My widzowie od początku wiedzieliśmy, że Lucas był niewinny, a jej rodzice po prostu chcieli chronić własne dziecko. Ja i tak byłem zaskoczony łagodnym podejściem do sprawy rodziców Klary. Tylko fakt że Lucas był przyjacielem rodziny sprawił że nie stał się ofiarą linczu. W małych miasteczkach często mieszkańcy biorą takie sprawy w swoje ręce.
Tu akurat nie chodziło mi o bezstresowe chowanie dziecka w filmie, bo to dziecko [jak zauważyłeś] to w ogóle nim się rodzice nie interesowali. Sama poszła aż pod sklep. "Widać, że nie masz dzieci i nie potrafisz wczuć się w jej rolę" - na pewno nie prałabym swojemu dziecku tak mózgu jak to zrobiła matka Klary. Z góry też zakładasz nie znając mnie czy mam dzieci czy nie. Wiadomo, że każda matka na swój sposób chce uchronić swoje dziecko przed złem tego świata. Ale nie tędy droga. Czasami z dziećmi trzeba też "twardo" rozmawiać. Ale w dzisiejszych czasach rodzice mają coraz mniej czasu dla dzieci. "W małych miasteczkach często mieszkańcy biorą takie sprawy w swoje ręce" -- właśnie, dla mnie to takie średniowieczne podejście do sprawy. Choć sama pochodzę z małej miejscowości. "Tylko fakt że Lucas był przyjacielem rodziny sprawił że nie stał się ofiarą linczu" -- no trochę mu twarz poharatali w sklepie.
Lincz, a kilka ciosów to jednak pewna różnica :) Ja tu nie widziałem prania mózgu przez matkę. To raczej dyrektorka przedszkola przedstawiła matce zdecydowanie przedwczesną opinię na temat tego co "na pewno" miało miejsce. Każda matka kocha swoje dziecko co nie? Powiedz jaki miała powód matka Klary by jej na dzień dobry nie wierzyć ?
Jak to mówią "oczy są zwierciadłem duszy". Cytat może nie na miejscu, ale wiedz jedno moja matka wystarczyło, że spojrzała mi w oczy i już wiedziała kiedy kłamię, a kiedy nie :) To zależy też od matki jakie ma podejście do swoich dzieci.
Dyrektorka to namieszała najwięcej.
Mnie zastanawia jeszcze jedno. Mam wrażenie, że wszyscy tutaj jednoznacznie zakładają, ze strzelec nie chciał trafić, a może po prostu nie trafił. Na początku w ogóle nie brałem tego pod uwagę, ale potem przypomniała mi się jedna z początkowych scen, w której wszyscy śmieją się z Theo, gdyż nie umiał trafić jelenia. Odpowiadając na ewentualne kontrargumenty, że przecież w takim razie można było strzelić po raz drugi, mogę tylko powiedzieć, że przy większej ilości strzałów dużo trudniej byłoby upozorować wypadek. Absolutnie nie twierdzę, że ta interpretacja jest słuszna, ale sądzę, ze nie można jej wykluczyć - w takich filmach jak "Polowanie" każda scena ma znaczenia, a ta z podawaniem Theo okularów mocno zapadła mi w pamięć.
..ale to Theo wyciągnął rękę do Lucasa... i poszedł do niego w Wigilię z jedzeniem..
Masz rację, tylko dla mnie ta scena była bardzo niejednoznaczna. Może to wcale nie była pojednawcza kolacja, ale -jak tu już parę osób wspomniało - taka ostatnia wieczerza dwóch przyjaciół, których drogi na zawsze się rozchodzą. Moim zdaniem jest wiele scen, które świadczą o tym, że Theo nie do końca uwierzył Lucasowi. Na przykład scena w kościele i słowa Theo o Lucasie skierowane do żony -"ma to wypisane na twarzy". Jestem pewny że nie chodziło mu o niewinność. Albo ta scena gdy Theo płacze przy łóżku córki - czuje się winny wobec Lucasa, czy może nie umie sobie poradzić z wewnętrznym konfliktem? Nie wiem, ale wydaje mi się reżyser specjalnie tak "zakręcił" widzami i w sumie chwała mu za to:)
Mnie jeszcze wydało się jeszcze inaczej (jestem świeżo po seansie), że był to właśnie Theo, ponieważ kontur jego głowy był taki sam jak gdy wchodził do pokoju Klary pod koniec. W scenie z wyznaniem Klary Theo mówi jej, że "Musimy trzymać się razem w rodzinie, bo wtedy jesteśmy silni..." (jakoś tak) i idzie po kolację dla Lucasa. Ta kolacja była dla mnie taką Ostatnią Wieczerzą ich przyjaźni i obaj wiedzieli, że to co się wydarzyło już nigdy nie będzie naprawione bez względu na wynik sytuacji. Nawet myślałem, że w tym jedzeniu jest trucizna i Lucas padnie, bo w pewnym momencie przestał żuć i zaczął się wpatrywać w Theo.
Natomiast sama ostatnia scena wcale nie oznaczała dla mnie, że Lucas został trafiony, widziałem, że upadł, to fakt, ale mógł się po prostu wystraszyć, a łzy nie świadczą, że został trafiony (moim zdaniem).
Alternatywnie mogło być tak, że nie ważne kto strzelał, nie ważne czy dostał, ale coś zostało w nim na zawsze zabite.
nie, przecież nie został trafiony. Został, ale mentalnie. Poza tym, to dzięki Theo wrócił "do żywych" (bo ten zrozumiał że Lucas jest niewinny i pewnie wytłumaczył to społeczności), więc dlaczego to Theo miałby strzelać (i tak targany wyrzutami sumienia i rozdarty między przyjaźnią a dzieckiem)
Chciałem poruszyć trochę inny wątek odnośnie zakończenia.
Podczas przesłuchań pojawiały się opisy piwnicy, jak wiemy u Lucasa jej nie było. Czy Waszym zdaniem, w przedostatniej scenie, przypadkowo natknął się na Klarę akurat przy schodach do piwnicy? Mogła stać w tej scenie w każdym innym miejscu, ale była akurat tam. Opisy podawało niejedno dziecko więc sama sytuacja mogła mieć miejsce, ale winny był ktoś inny, Przyjaciel, który stał po jego stronie od początku sprawy, ponieważ wiedział, że Lucas nic nie zrobił, bo przecież chodziło o niego samego? W dodatku klara stojąca przy schodach do piwnicy we właśnie jego domu...
Co o tym sądzicie?
Opisana przez ciebie sytuacja wydaje mi się przypadkowa. Nie wydaje mi się także, aby opisywana przez dzieci piwnica znajdowała się w domku myśliwskim, oprócz Klary był także rzekomo molestowany syn jednego z kolegów Lucasa (wyprowadzał go z przedszkola, ale imienia nie zapamiętałam), raczej skojarzyliby opis piwnicy z miejscem, w którym często przebywali.
To tylko jednak moja opinia, a reżyser i scenarzysta celowo pozastawiali na widza taki "płapki" interpretacyjne :)
Hm...ja mam podobne odczucia. Warto sobie przypomnieć także, kiedy pojawił się w filmie motyw jak przyjaciel Lucasa mówi jego synowi, że te dzieci zeznały o jakiejś piwnicy. Było to kilka chwil po tym jak właśnie ten przyjaciel z synem Lucasa zeszli do piwnicy!!! Co prawda widać, że jest tam zrobiona taka jakby kuchnia (w której siedzą bohaterowie) ale nie ma okien, co może wskazywać właśnie na piwnicę!! Jeszcze jedna rzecz. Czy ktoś się zastanawiał czemu Lucas był rozwiedziony?? czemu jego "była" chciała aby syn się z nim nie widywał??? no i czemu na początku filmu jak Lucas odprowadza Klarę do domu mówi jej, że kiedyś pracował w szkole jej brata (mówi, że szkoła została zamknięta, ale tego nie wiemy). Na upartego można doszukiwać się znaków mówiących o jakiejś winie Lucasa z przeszłości (może ze starej szkoły Lucasa usunięto bez nagłaśniania sprawy?? może żona wiedziała i dlatego odeszła, chroniąc syna??? A może po prostu reżyser specjalnie zostawił tyle niedomówień aby uświadomić nam, że sami szukając coraz to nowych interpretacji i doszukując się ewidentnej winy Lucasa postępujemy dokładnie tak samo jak ludzie w tej miejscowości??? Zaczynamy go osądzać mimo, że tak naprawdę gówno o nim wiemy?? Bardzo ciekawy film.
ej nie doszukujmy się w tym filmie drugiego dna...
mnie bardziej zastanawia co u przyjaciela Lucasa - chrzestnego Marcusa robiły zdjęcia Lucasa na ścianach :-P
Dokładnie. Ten strzał był symboliczny. Miał przypomnieć Lucasowi jakie piętno będzie nosił ze sobą do końca życia. Zastanawianie się kto strzelał nie ma sensu, bo mógł to zrobić każdy uczestniczący w polowaniu, a więc osoba, która niby zaakceptowała Lucasa z powrotem.
Czy ktoś też odniósł wrażenie, że głównym sprawcą tego efektu domino stała się zazdrość przedszkolanki? Scena, gdzie przypatruje się parze rozmawiającej w kuchni jest dość wymowna, a kroki które później podejmuje i jej nagła zmiana nastawienia zastanawiające..ok, w takiej sytuacji to zrozumiałe, ale mimo wszystko wyczuwam tutaj lekki feminizm
hah niesamowite ile ten film ma interpretacji. Wcześniej o tym nie myślełem, ale mogło tak być, że Grethe się podkochiwała w Lucasie, pasowało by to do jej dziwnego zachowania, podczas gdy Lucas przyszedł wkurzony i chciał jej nawrzucać, że się wtrąca do jego rodzinnych spraw, a ona wstała i wyszła na zewnątrz mimo, że w pokoju było wiele osób. Feminizm jest 100x gorszy i bardziej toksyczny niż szowinizm - według mnie
Rzeczywiście, mało który film porusza tak bardzo widzów, że dopisują własne scenariusze i poszukują odpowiedzi, która chyba nie została w filmie udzielona. Pojawiły się dziesiątki domysłów, film zaczął żyć swoim życiem. Myślę, że twórcy filmu byliby zadowoleni, gdyby mieli możliwość czytać nasze dyskusje. Duńskie kino po raz kolejny tryumfuje, karze nam myśleć, nie pozwala przejść obojętnym. I tu nie chodzi tylko o to, kto strzelał. Tu chodzi o to, że pokazano nam mistrzowsko sfilmowaną opowieść o człowieku, którego życie zamieniono w piekło bez jego winy, a każdy z nas może stać się potencjalnie taką zwierzyną. Wyszliśmy z kina z poczuciem, że zagrożenie może czaić się za rogiem. Nie gdzieś tam, tylko w naszej pracy, środowisku znajomych, gdziekolwiek. Z jakiegokolwiek powodu. W tym znaczeniu ta historia jest uniwersalna. I wielka zasługa w tym Mistrza - Madsa Mikkelsena. Chwała mu za jego talent, bo my mamy tu o czy pisać.
To zupełnie bez znbaczenia kto strzelał. Wrecz wątpię, że to syn Theo, bo ten mam wrażenie, że skapował skąd mała mogła opowiadać o sterczącym członku kiedy się rozpłakał przy niej.
A kto strzelał? Nieważne. Chodzi o to, że już nigdy nie bęzie tak jak było. Choćbyś udowodnił wszystko na 120%, to ludzie i tak będą mieć skłonność do skazywania innych na bez mrugnięcia okiem.
Ogólnie nie ma nic prymitywniejszego i bezmyślnego niż logika tłumu.
Jeśli miałbym zgadywać to była by to osoba zupełnie nie związana z rodziną Klary. Sytuacja w sklepie ze sprzedawcą dobrze pokazała, że w takich tematach najwięcej do powiedzenia i największą urazę potrafią skrywać osoby, które nie mają żadnego związku ze sprawą.
Czy tylko ja, przy ostatniej scenie między Lucasem a Klarą cholernie obawiałem się, że Lucas szepnie coś małej, co udowodni, że on ją jednak molestował. Czułem, że taki odwrót o 180 stopni właśnie nam twórcy szykowali. Tak się nie stało... ale im dłużej o tym myślę, tym bardziej dochodzę do wniosku, że było by to jeszcze mocniejsze zakończenie, pokazujące, że w takich sprawach tak na prawdę nie można być do końca pewnym kto jest ofiarą a kto katem.
Ja również doszukiwałem zupełnego obrotu akcji i udało mi się ujrzeć drugie dno. W przedostatniej scenie gdy Lucas rozmawia z Klarą , dziewczynka stoi przy schodach zejściowych. Czy nie są to czasem schody do piwnicy wspominanej przez dzieci? Dla mnie było to dosyć wymowne.
czyli sugerujesz, że to Bruun molestował te dzieci w swojej piwnicy? szczerze wątpię.. gdyby tak było to nie angażowałby się tak w pomoc Lucasowi, raczej ze strachu chciałby się odciąć od sprawy. Zeznania dzieci były pewnie wyssane z palca, zasugerowane przez dorosłych.. jak to często bywa.
Ja nie oczekiwałem obrotu akcji, raczej nagłego wypuchu dalszych represji.
Nie powinien już jej brać na ręce. Co jak co, ale ja bym już unikał jakichkolwiek sytuacji.
zapytaj palikota i jego ludzi, oni są wybitni w niszczeniu ludzi, oplują - są w tym doskonali, nie ma programu, jakiejkolwiek wypowiedzi by kogoś nie zniszczyli, jakie to wszystko obrzydliwe, a tak łatwo zniszczyć człowieka
Mnie w trakcie sceny wydawało się, że strzelał Marcus, ale nie do ojca, tylko do jelenia, który za ojcem się znajdował. Nie umiał dobrze wycelować, był niedoświadczony, więc chybił. Natomiast Lucas zrozumiał, że już zawsze będzie się bał, że nosi w sobie piętno oceny przez społeczność, które nigdy nie zniknie i że strach będzie mu towarzyszył do końca. Moja interpretacja nie wytrwała jednak próby czasu, gdyż spodziewałam się, że Marcus podbiegnie do ojca, bo to byłoby naturalne w przypadku tego typu wypadku. Nie podbiegł, więc to jednak ktoś inny.
Ja odebrałam ten strzał bardzo podobnie, tyle że pomyślałam, że po prostu jeden z polujących, niekoniecznie Marcus, strzelał do jelenia za Lucasem, a on, na zawsze w jakiś sposób psychicznie okaleczony, pomyślał, że ten strzał był dla niego. I zrozumiał, że już nigdy nie będzie czuł się bezpiecznie. Dobrze wiedzieć, że ktoś jeszcze też w ten sposób zrozumiał tę scenę ;) Aczkolwiek po wielu dniach powracających rozmyślań o tym filmie w zasadzie wszystkie interpretacje wydają mi się sensowne, w szczególności ta, że strzał był ostrzeżeniem, takim oświadczeniem: "Mamy cię na oku. Nigdy nie zapomnimy i tobie też nie damy zapomnieć." Ciekawa jestem(tak już poza scenariuszem myśląc), czy strzelec chciał trafić. O ile dobrze pamiętam, kula musnęła włosy Lucasa i chyba drzewo tuż obok, co sugerowałoby, że strzelec albo miał świetne oko i wykorzystał to, żeby go zastraszyć, albo po prostu nie trafił, i dlatego kula przeszła tak blisko. Fascynujący film.
Jeśli dobrze pamiętam to strzelec spokojnie się oddala po strzale, więc opcja przypadkowości i jedynie psychiki Lucasa nie przemawia do mnie.
Skojarzyłem tą scenę ze sceną z "Dziewczyny z tatuażem", w której jeden z bohaterów oddaje właśnie taki strzał. Kto oglądał będzie wiedział, a dla reszty nie chce siać spojlerem. Zgadzam się z tym, że bez znaczenia jest kto strzelał. Twarz Lucasa mówi wszystko.
mam pytanie, troszkę odbijające od tematu, ale nie do końca - odnośnie tego, że brat Klary pokazał jej na tablecie penisa - w której to scenie było? zupełnie tego nie pamiętam? :|
Na początku filmu, biegał po domu z kolegą. Ta scena była przyczynkiem do całej historii ;) A przynajmniej do tego co Klara powiedziała.
Uważam, że strzelał po prostu ktoś z lokalnej społeczności - na Lucasie już zawsze będzie ciążyło piętno pedofila, bo zawsze znajdzie się ktoś, kto uwierzy akurat w tę wersję. Tytułowe polowanie nigdy się nie skończy.
Co do syna Theo to sądzę, że targały nim wyrzuty sumienia, bo wiedział, że jego wygłupy mogły być inspiracją dla opowieści Klary. Dlatego zachowywał się dziwne. Kiedy bawił się z Klarą chciał, żeby jedna z zabawek wróciła do reszty - może to jest jakaś podpowiedź od twórców.
Ja bym się skłaniał, że to syn. Takich rzeczy nie robi się dziecku i tyle w sensie, że musiał przeżywać taki stres, bo jego ojciec stał się kozłem ofiarnym. Syn powinien w takim momencie zabić ojca, by zmyć klątwę, która nie z winy ojca pojawiła się w rodzinie, ale się pojawiła. Można powiedzieć, że taki częściowy kompleks Edypa, po za tym, gdyby to był każdy z tej społeczności, to Lucas by tak nie zareagował, a on był wyraźnie wstrząśnięty, bo albo jak ktoś twierdzi Lucas wykorzystywał syna Theo, albo był to ktoś kogo się kompletnie nie spodziewał. A to ma sens moim zdaniem, bo przez to, że ojciec wpadł w to bagno nie ze swojej winy, to jednak trzeba to zmyć, trzeba to skończyć. Ojciec musi odejść w cień, bo syn też w końcu zostanie ojcem. Od i tyle. Ale Vinterberg jest kontrowersyjny, nie pozwala sobie na takie psychoanalityczne zakończenie, chce szokować, chce, żeby w tej rodzinie dalej działał ten sam niepokój, który nigdy się nie skończy, wiadomo, że śmierć by tego nie umorzyła, a z żywym trupem żyje się jeszcze gorzej:) Oczywiście nie zmienia to faktu, że wszystko wskazuje w obrazie, że był to syn Theo, a więc trza by się skłonić ku mrocznej przeszłości tychże dwoje;p
Z perspektywy czasu wydaje mi się, że nieważne, kto strzelał, jednak kiedy tydzień temu opuszczałam kino, robiłam to w przekonaniu, że strzał oddaje Marcus. Po pierwsze, ze względu na rzeczy, o których (jeśli dobrze zrozumiałam) piszesz, po drugie - ze względu na silnie zaakcentowany moment przyjęcia go do wspólnoty myśliwych, czy nawet sam fakt przekazania mu strzelby. No i kiedy na sam koniec Lucas udaje się z Marcusem do lasu, widzimy, że pozostali idą w zupełnie inną stronę, następnie Lucas sam schodzi na dół, a Marcus zostaje na górze. Ale - jak mówię - o ile początkowo było to dla mnie oczywiste, teraz chyba skłaniam się ku wersji, że to mógł być każdy.
no tak, ale wyraźnie widać zarys kurtki jaką ma na sobie syn Theo (sprawdzałem kilka razy w sieci te sceny końcowe), choć być może tak jak ktoś stwierdził, specjalnie jest ta scena tak zrobiona, że chłopak nie jest widoczny, aby w ten sposób pokazać, że to każdy mógłby strzelić, każdy z was drodzy odbiorcy. Ale kurtka zdradza kto to;p Po za tym syn Lucasa jest zbyt delikatny by mógł pociągnąć za spust, ale w sumie, do kogo miałby oddać pierwszy strzał? Tak czy siak ja się skłaniam, że to syn Theo, zresztą na samym początku jest wspomniane, że Lucas go uczył, a więc odbiorca miał to odnotować. Potem jest ta scena środkowa, w której chłopak układa ze swoją siostrą figurki i płacze, gdy (jeśli dobrze pamiętam) ona ustawia figurkę Mikołaja na dachu, a nie wraz z innymi figurkami (co sam podkreśla), wtedy chłopiec zaczyna płakać. Ta scena jest wciąż dla mnie nie rozstrzygnięta, muszę się jeszcze nad nią zastanowić, a potem mamy tą scenę ostatnią. W oczach Lucasa jak już pisałem widać przerażenie, którego wcześniej przez całą tą ciężką historię nie przewijało się na twarzy Lucasa. Ktoś napisał w innym temacie, że być może chłopak był wykorzystywany w szkole przez Lucasa - nie dziwi taka interpretacja skoro Vinterberg zasłynął z Festenu;p. Bardzo możliwe, że do niczego takiego nie doszło, po prostu młody chłopak przeżył stres, chyba, że się naprowadzimy inną wskazówką, że chłopak zdał sobie sprawę, że to przez niego doszło do tej tragedii, że to on pokazywał ze swoim kolegą pornografię siostrze i to uruchomiło całą lawinę. Być może wtedy sobie to uprzytomnił i dlatego płakał, a oddanie strzału na końcu było jak przyznanie się do tego, że to "moja wina", "to przeze mnie masz zszarganą reputację". Ten strzał na końcu to przyznanie się do winy i w tym kierunku byłbym skłonny kombinować moją interpretację, którą przemyślałem przez noc:) i będę myślał dalej;p
To nie ważne kto strzelał. To miało być przesłanie ,że ludzie nie zapominają po mimo upływu czasu. Poza tym był to strzał ostrzegawczy ,przypominający całe to nieszczęsne zdarzenie ,równie dobrze mógł nikt nie strzelać ,tylko wszystko powstało w głowie Lucasa ,nie dając mu o tym zapomnieć ,albo wyjawić prawdę o prawdziwym pedofilu ,którym był Theo ,btw - jego najlepszy przyjaciel.Wsio
http://www.youtube.com/watch?v=OXxqu_LPn5Y
Dla tych co nie mają możliwości powtórzenia sobie zakonczenia. Wg mnie tą osobą był ktoś, kto po prostu chciał mu przypomnieć co i jak. Wątpie by to byla rodzina. Raczej kolega ojca Klary lub ktos ze sklepu.
Nie wiem kto strzelał i wydaje mi się, że jest tutaj celowe niedomówienie... mające tylko spotęgować, to że nie może czuć się dobrze w swoim starym otoczeniu, a zawsze znajdzie się jakiś ignorant.
Jak czytam posty, w których ktoś próbuje doszukać sie 2 dna, to łapię się za głowę. Właśnie w taki sam sposób powstała ta plotka o tym, że bohater jest pedofilem. Wyciąganie wniosków bez pełnych danych jest skazane na tragiczne nieporozumienia.
Moim zdaniem ostatnia scena jest istotną metaforą tego co przeżył główny bohater, był już prawie martwy, wykluczony i poniżany przez społeczeństwo, ale udało mu się przeżyć, uniknął tego metaforycznego strzału, dzięki czemu mógł dalej żyć. Oczywiście zakończenie jest otwarte, więc każdy ma prawo do własnej interpretacji.
moim zdaniem strzelał Theo o jego syn nie mail długich włosów a w ostatniej scenie widać było postać z długimi włosami,albo ktoś inny z miasteczka
Według mnie nie ma sensu tutaj doszukiwać się odpowiedzi na pytanie kto strzelał, bo to chyba nie jest najważniejsze. Zrozumiałam tę scenę tak, że ktoś próbował trafić w jelenia, którego wcześniej obserwował Lucas, ale kula przypadkowo trafiła obok, również obok Lucasa. Może i był to Theo (faktycznie, wcześniej powiedziane było, że zdarza mu się nie trafić; chociaż jak dla mnie mógł to być którykolwiek z grupy, na początku w ogóle Theo nie przyszedł mi na myśl), ale jego celem na pewno nie było nawet nastraszenie Lucasa, skłaniałabym się ku temu, że strzelec nawet go nie zauważył (skupił się na zwierzynie). I może to jest to przesłanie? Kiedy chcemy zaatakować obiekt zagrożenia, uchronić swoje dziecko od zła, przy okazji możemy zranić przypadkowe obiekty wokół. Tylko że jakim tu obiektem zagrożenia jest jelonek?... Ech, no i cała moja interpretacja się posypała ; )
W każdym razie, co na pewno można odczytać z filmu - strach i nieskończone napięcie Lucasa. I tyle.
Mam podobną interpretację tej sceny. Wydaje mi się, że było to swego rodzaju metaforyczne podsumowanie całego filmu. Na polowaniu może zdarzyć się tak, że inny myśliwy weźmie nas omyłkowo za zwierzynę. Tak samo w życiu - ludzie mogą wziąć nas za kogoś, kim nie jesteśmy i w konsekwencji doprowadzić może to nawet do naszej śmierci (w filmie przypadek sprawia, że lucas zostaje wzięty za pedofila i jeszcze chwila, a lincz na nim skończyłby się tragicznie). W filmie lucasowi udaje się jakimś cudem przywrócić swe dobre imię i ujść z życiem, ale ,,kula nienawiści" wystrzelona przez społeczeństwo mija go dosłownie o milimetry...