Nie wiem czy było to zamierzone czy też nie ale film przemyca naprawdę istotną prawdę - liberalne elity i ich naśladowcy lubią wycierać się wzniosłymi ideami inkluzywności i równości, ostentacyjnie sprzeciwiają się rasizmowi czy homofobii podczas gdy tak na prawdę sami mają się za wręcz odmienny, lepszy garunek ludzi gardzący każdym kto nie należy do ich kasty. Podobnie jak główna antagonistka mają ich za bezzębnych wieśniaków, bigotów, broniolubów czy innych w ich mniemaniu podludzi. W swojej nienawiści i poczuciu wyższości są skłonni do najgorszych rzeczy usprawiedliwiając je swoją odwróconą i wypaczoną moralnością, tak jak obserwujemy w prawdziwym życiu. Cieszę się że ktoś postanowił w tym zaczadzonym lewicowym fałszem świecie wreszcie to pokazać choć w bądź co bądź mocno przerysowany sposób.