Szacun za to, jak twórcy bawili się z nami, próbując nas przekonać, kto będzie głównym bohaterem. W pierwszych minutach jest pewność, że będzie to blondyna w niebieskiej bluzce, z którą budzimy się na polanie - tymczasem pierwsza ginie. Potem przystojniak obok niej, który zresztą ginie zaraz potem. Potem, że ktoś z trójki w sklepie. Ale też wszyscy giną. Nikt nie był bezpieczny, aż wreszcie pojawia się Crystal. Szacunek za to, zapachniało Grą o Tron :)