przykro, co nie znaczy ze ten film nie jest arcydziełem...
Arcydzieło, lecz propagandy to tam nie widziałem. Zarówno AK-owców jak i PPR-owców przedstawiono w świetle pozytywnym. Maciek, chciał zacząć nowe życie ale nie miał już odwrotu z drogi, którą wybrał. Bezsens walki jest widoczny tak naprawdę przez obie strony.
PS Pamiętaj, że nieprzedstawienie komunistów jako zjadaczy dzieci nie świadczy o propagandzie.
Oczywiście, że komuniści nie zjadali dzieci. To byli wielcy bohaterowie z Gwardii Ludowej która sabotowała na tyłach wroga, wykonywała liczne akcje dywersyjne, a AK to była taka mała formacja co wywołała powstanie warszawskie i tyle...
Jeśli porównać film z książką, to się okazuje, że owej propagandy zostało może z 10%... Nie dało się wtedy lepiej tego zrobić.
Ten film mówi maksymalnie tyle prawdy, ile wtedy możliwe było do powiedzenia - Maria Dąbrowska.
Rok 1958 za Żelazną Kurtyną. Ledwo zakończył się okres nazywany przez historyków "stalinowskim". I pojawia się gostek, syn oficera zabitego w Katyniu, z węgierskim nazwiskiem, odległym cygańskim pochodzeniem, który tworzy taki film. Proszę mnie oświecić czy pod koniec lat 50. powstały podobnie odważne dzieła w NRD, Czechosłowacji, na Węgrzech czy chociaż w Jugosławii? Powstały? I przypominam, że całe lata 50. również po śmierci Stalina, to był okres wzmożonej propagandy w kinematografii wszystkich państw komunistycznych, z Kubą na czele (byłem kiedyś na pokazie propagandowych filmów kubańskich z tego okresu, więc wiem o czym mówię). A Wajda poszedł w przeciwną stronę - w stronę relatywizowania, ale w tym przypadku w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Nie mógł wprost potępić komunistów i wprost odczłowieczyć antykomunistów (jak robiły to wtedy wszystkie enerdowskie, czechosłowackie i bułgarskie filmy), ale potrafił jednych i drugich pokazać jako ludzi, a nie szablony wycięte z propagandowego plakatu. Jeśli nie rozumie się kontekstu historycznego, związanego z czasem i miejscem tworzenia tego filmu, to niczego się nie rozumie.
konie dorożkarskie tego nie zrozumieją, ale warto tłumaczyć konteksty młodszym, którzy nie znają tych wszystkich zawiłości.