Zgadzam się, że początek jest wyjątkowo zagmatwany i ciężko się połapać kto, co i dlaczego. Na szczęście nie trwa to jednak długo i z każdą kolejną klatką filmu wszystko się pięknie wyjaśnia tworząc przy tym kompatybilną całość. Na pewno sceanriusz jest dużym plusem, ponieważ jest solidnie dopracowany, ciekawy i nie ma w nim miejsca na jakąkolwiek ingerencje przypadku. Jednakże według mnie najważniejszy, jest iście brytyjski humor oparty głównie na bardzo dobrych dialogach. I mimo, że nie jestem wielkim fanem brytyjskiego humoru to w przypadku "Porachunków" i ja się przy nim dobrze bawiłem. Dobra gra aktorska to także duża zaleta, zwłaszcza jak się widzi początkujących aktorów, którzy wkrótce potem wyrobią sobie całkiem uznaną markę. Trzeba przyznać, że jak na "młokosów filmowych" (przynajmniej kilku młokosów Statham, Jones) wszyscy zagrali bardzo dobrze. Super wypadły też zdjęcia dające naprawdę typowy efekt filmu gangsterskiego, choć na początku nie mogłem się trochę przyzwyczaić. I na koniec moim zdaniem największa zaleta to muzyka, idealnie dobrana pod każdym względem. A Grek Zorba przy najważniejszej scenie to już majstersztyk. Pomimo tych wszystkich wymienionych zalet cały film na kolana mnie jednak nie powalił, chyba troszkę przez chaotyczny początek i dość powolnie rozkręcającą się akcję, która w końcu nabrała odpowiedniego tempa i na szczęście w pełni mnie zadowoliła. Myślę, że fani przede wszystkim brytyjskiego kina są w pełni usatysfakcjonowani "Porachunkami" jednak ja zgodnie ze swoim sumieniem wystawiam 7/10 :)