PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=747}

Porachunki

Lock, Stock and Two Smoking Barrels
7,9 110 860
ocen
7,9 10 1 110860
7,6 33
oceny krytyków
Porachunki
powrót do forum filmu Porachunki

Kolejna powtórka i dość duże rozczarowanie. Przede wszystkim spirala gagów nakręca się dość powoli i standardowo (zadłużenie u losowo wybranego gangusa). Dopiero wraz z rozwojem akcji filmowe puzzle wskakują na swoje miejsce i wątki wielu bohaterów zazębiają się. Wtedy startuje parada pomyłek i niesamowitych zbiegów okoliczności. Trupy, forsa, alkohol, obijanie mordy i neony sex shopu. Wszystko to w otoczce tego złego, wrednego i brudnego Londynu, wychowanego na zadymach stadionowych i wciskaniu ludziom kitu na chodniku w postaci chińszczyzny.
Film ma powera narracyjnego, a kolejne postaci, mimo iż nakreślone pobieżnie, są wyraziste i za pomocą krótkich wstawek widz wie o nich naprawdę wiele. I do tego ten casting. Guy po prostu wyszedł na osiedle, pozbierał największych zwyroli i nakręcił z nimi film. Przy okazji odkrył Stathama, usadowił Jonesa w roli dożywotniego skurczybyka. Wybornie ogląda się tych wszystkich wymoczków, gangsterów od siedmiu boleści czy murzyńskich cwaniaczków. Jednak trzeba przyznać, że większość z nich leci na "fajnie brzmiącym angielskim" - tu gra akcent i wiązanka bluzgów, a nie subtelności językowe i sytuacyjne. Jakoś tak bardzo dawało mi się we znaki, że bohaterowie przez większość filmu nadawali, kłapali dziobami i pierdzielili i absolutnie wszyscy byli rozwrzeszczanymi kretynami.
Między innymi przez to większość gagów przestała działać i najlepiej wypadły te, gdy po raz któryś postaci spotykały się w najmniej oczekiwanym miejscu i czasie.
Reszta to niuanse. Film wygląda naprawdę tanio i często widać próby maskowania tej taniochy m.in. spowalnianiem czasu czy całkowitym wykrojeniem świata przedstawionego do minimum (gdzie do cholery policja? gdzie mieszkańcy tego miasta?!).
Duży spadek, bo radocha nie udzieliła mi się tak jak za ostatnim razem. Wtedy ryłem do posiku, gdy kolejne absurdy wyskakiwały z ekranu. Szkoda, bo zapamiętałem ten film jako jedną nielicznych komedii, które ze względu na witalnego, żywiołowego i wyciągniętego z londyńskiego rynsztoka (oczywiście oznacza to, że zna on od podszewki środowisko, a nie jest cebulą) reżysera oraz angielski humor, która jest autentycznie zabawna i śmiejesz się na niej o wiele częściej niż u Tarantina.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones