Nie rozumiem totalnie swoich przedmówców. Film nie posiada jakiejkolwiek akcji, wątku, który w
najmniejszym stopniu by mnie poruszył. Po 30 min filmu miałem ochotę wyjść z kina, jednak
chciałem dać mu szanse. Niestety nie wiedziałem, że czeka mnie jeszcze 1,5 h oglądania...
Totalna nuda! Nie rozumiem zachwytu i tego całego szumu oraz licznych nagród i nominacji, nie
wiem za co i dlaczego?!
jedyne co naprawdę ratuje ten film, to przekonująca gra aktorska de niro, coopera i lawrence.
Te 5 nominacji i pełne sale kinowe chyba jednak o czymś świadczą. Ja jestem zachwycony. Może po prostu kolega lubi inne filmy - np. przygodowe.
Na 50 twarzach greya też były pełne sale kinowe, nie odwarzyłem się jeszcze obejrzeć, bo trochę szkoda mi marnować 2 h a coś co nie jest w moim klimacie, ale z drugiej strony lepiej niby mieć swoją opinię niż oceniać coś pod kątem wrażeń innych. Pełna sala jest wtedy, gdy film jest dobrze rozreklamowany, ten chyba był.
>Dziw się, czemu wszyscy zachwycają się jakimś filmem, który ci się nie podobał.
>Nie miej żadnych zarzutów wobec niego poza tym, że ciebie samego znudził.
Niemal wszyscy sie nim zachwycaja, wiec postanowilem sie zasugerowac, widac niewarto sluchac 99% uzytkownikow Filmweb`a ;)
Widać nie warto ograniczać oceny filmu do rozróżnienia "nudny - ciekawy", bo jest to najgłupszy podział z możliwych, zważywszy że dosłownie każdy, nawet najlepszy film nudzi jeśli się nie jest w odpowiednim nastroju. W skrócie mówiąc, wykłócasz się na podstawie czysto subiektywnego odczucia, nie masz za sobą żadnych argumentów.
Z tego co wiem to chyba każdy film się ocenia wg subiektywnego uczucia. Jeden może być zafascynowany muzyką czy scenariuszem, a drugi nie. Nie ma czegoś dobrego, co podoba się każdego. Nawet najgorsza rzecz może się spodobać komuś. Mnie film tak znudził, że wyłączyłem w połowie. Potem dałem mu drugą szansę. Dobrze, ale i tak mu dużo nie dam. PS dobry film obroni się sam, Mechaniczną Pomarańczę oglądałem w autobusie tak samo jak PPM, a różnica w odbiorze wielka.
To może pooglądajcie sobie jakieś Transformersy czy coś jak takie filmy są dla Was za ,,ciężkie'' :)
Niestety nigdy nie ogladalem filmow pokroju matrixa, schwarcenegera (czy jak sie to pisze...) ani tym bardziej transformersow, wszelakiech sci-fi;/ tak wiec nie znasz moich gustow, a film byl do bani, co chce podkreslic, poniewaz potrzebna jest jakas rownowaga pomiedzy tym zachwytem milionow a rzeczywista wartoscia tego filmu..
Film mógł Ci się oczywiście nie podobać, bo to twój gust, ale rzeczywistą wartość filmu kształtują miliony, a nie Ty. Im szybciej to zrozumiesz, tym będzie Ci łatwiej wprowadzać równowagę na świecie. Mnie ocena na filmwebie zachęciła i miło spędziłem czas w kinie.
Yyy... Nie? Rzeczywistą wartość filmu kształtuje jakość jego wykonania, miliony kształtują co najwyżej popularność.
Zgadzam, co do popularności. Obiektywnie to się osądzać filmu nie da, bo każdy ma swój gust i swoją sytuację życiową, która wpływa na odbiór filmu.
Film jak dla mnie akcji i fabuły nie miał porywającej, ale nie żałuję, bo miał momenty i "do śmiechu", i "do refleksji". :))
No rozumiem , nie ma co porównywać gustów różnych ludzi ale dziwi mnie to ,że jest między nimi (gustami) taka różnica.. Bo dla większści ten film jest bardzo dobry a dla kogoś nagle jest zwykłym gniotem.. Rozumiem ,że może się nie podobać ale czy aż tak żeby napisać ,że to żenada? :)
Jak już ktoś chce się wypowiedzieć źle o filmie, to niech zrobi to w profesjonalny sposób. Żeby oceniać filmy, trzeba się na nich znać, nie wystarczy używać słów: "głupi", "nudny" itp. Trzeba podkreślić konkretne powody swojego niezadowolenia.
Szczerze, film jest dla mniejszości, bo mało osób może zrozumieć ten film i ocenić go dobrze, film można porównać z "Nietykalni", który jest w rankingu najlepszych filmów świata a większość osób uważa, że film jest denny. Osoba, która jest uczuciowa, zna różne problemy w życiu lub ma z nimi kontakt oceni film lepiej niż osoba, która pławi się w "luksusach" życia. Nie chce oceniać w tej chwili ludzi, jednak większość pewnie przyzna mi w duchu racje.
Film jest bardzo prosty w zrozumieniu i właśnie to jest jego magia. Tacy ludzie jak postacie z filmu, z problemami otaczają nas codziennie, nawet tego nie wiemy. Przeżywają wzloty i upadki, film pokazał piękną historię miłości. Miłości, która potrafi wyleczyć każdego z jakiejkolwiek choroby.
Uważam, że film zasługuję na wysoką notę, bo jest o życiu, którego zazwyczaj unikamy, a przecież takie rzeczy istnieją.
"Żeby oceniać filmy, trzeba się na nich znać, nie wystarczy używać słów: głupi,nudny" Za to żeby wybronić film wystarczy napisać tylko, że ktoś go nie rozumie. Nietykalni prosta historia, piękna muzyka. Tutaj irytujący bohaterowie. Ciągnąca się akcja. Żadnego zaskoczenia. Tak miało być i było. I filar historii, gościa zdradziła babka z jakimś starym dziadem, a on o nią chce walczyć. No wiadomo miłość jest ślepa. Przy równie żałosnych innych bohaterach, Pat zaślepiony nie wygląda aż na takiego świra jakim jest walcząc o Nikki.
Ja również jestem zaskoczona tak wieloma pozytywnymi opiniami. Co prawda nie uważam, że film jest "totalnym dnem" bo obejrzeć można, ciekawy pomysł, świetna gra aktorska, lecz czegoś brakuje. Być może mam wysokie wymagania, ale jak dramat to więcej dramatu, jak komedia to więcej komedii. Niestety film jest trochę bezpłciowy. Zaśmiałam się może ze trzy razy w ciągu całego, zbyt długiego seansu i nie jestem tutaj wyjątkiem... tak samo reagowała cała sala.
PS. Cooper absolutnie w filmie wymiata...
Film jest po prostu słaby, bez polotu i sprawia wrażenie jakby reżyserowi skończyły się pomysły w połowie pisania scenariusza. Aktorstwo jest bardzo dobre w tym filmie i całkowicie zgadzam się z nominacją dla Coopera bo odwalił kawał dobrej aktorskiej roboty lecz film jako całokształt jest po prostu rozczarowujący , nie ma w nim nic poruszającego a fabuła jest przewidywalna jak w kiepskim sitcomie a nazywanie tego filmu komedią to lekkie przegięcie. najbardziej poczułem sie rozczarowany sceną na konkursie tańca gdzie sekwencja ich układu tanecznego została tak pomontowana że najdłuższy moment bez cięcia trwa chyba bodajże 5 sekund, nie wiem czy aktorom nie chciało się brać lekcji czy po prostu taki był zamysł reżysera ale scena wyszła kiepsko.
Podsumowując,:
plusy:
-gra aktorska
-kilka niezłych scen (np. wywalenie książki przez okno po zakonczeniu czytania)
-kilka nieźle zagranych dialogów
minusy:
-przewidywalna fabuła
-banalna historia
-Chaotyczna praca kamery i większość scen kręconych z ręki (efekt taki jakby operator był lekko nawalony)
-Za długi, druga częśc filmu juz przynudza i jest ciągnieta jakby na siłe
-Taniec na konkursie kiepsko i chaotycznie pomontowany
Ocena 4/10- Film nie jest tragiczny ale nic nie wnosi w temacie jeśli ,chce zobaczyć dobry film o osobach zmagającymi sie z problemami psychicznymi i ich relacją z innymi ludzmi wolę oglądnąc po raz kolejny Lot nad kukułczym gniazdem lub Rain Man
"Film nie posiada jakiejkolwiek akcji" A jaki to gatunek filmu że oczekuje się od niego akcji? Akcja-sf?
Mam pytanie, bo nie wiem, może to przeoczyłem oglądając film ale nie daje mi to spokoju. Już pomijając fakt, że film moim zdaniem dość przeciętny i ta historia też taka naiwna i hollywoodzka.
Czemu Pat (Bradley Cooper) chciał tak bardzo wrócić do żony, która go zdradziła z jakimś starym facetem, (zobaczył ich razem pod prysznicem) a mimo to dalej ją tak bardzo kochał i mu na niej zależało!? Poza tym to on trafił na terapię do szpitala psychiatrycznego i miał zakaz zbliżania się do niej po wyjściu choć nic złego jej nie zrobił, wręcz przeciwnie. To przecież on został skrzywdzony. Ja tego nie rozumiem i dla mnie to jest bez sensu. Cały czas oglądając ten film spodziewałem się jakiegoś niesamowitego zakończenia, że np on ją zabił i ma urojenia że ona jednak żyje i że może do niej wrócić. A tu takie zdziwienie, ona przychodzi na ten turniej tańca i myślę sobie jej tu nic nie ma sensu tak na prawdę.
(może pominąłem jakiś fragment filmu kluczowy, który to jakoś wyjaśnia, no nie wiem, jeśli tak to wytłumaczcie mi proszę)