Wspaniała bańka wypełniona hmm, kompletnie niczym. Ileż ludzi się na to nabrało,"... oj ależ ten
film ma głębię, jest taki wspaniały, jakżesz ja żem rozumiem tych bohaterów...". a wychodzi tak
płytka, tak durna historia że oj bieda straszna, ciekawe ilu "intelektualistów" napisze ".. bo ty tego
nie zrozumiesz...." HAHAHA. A De Niro się niestety troszeczkę stoczył (chociaż uwielbiam tego
aktora). Pozdrawiam fanów tego "dzieła" i powodzenia na przyszłość:):):)
Nie twierdzę, że Poradnik to arcydzieło. Ale po tym, jak zobaczyłem, że filmowi "Grindhouse: Planet Terror" dałeś/dałaś 10/10, opadły mi ręce... Masz chyba po prostu bardzo oryginalny gust.
A De Niro zagrał świetnie, więc nie rozumiem, o czym mówisz.
Na temat Grindhouse'a jest bardzo prosta i logiczna odpowiedź, po prostu bardzo lubię pastisze, a jako że był to lepszy z pastiszy które kiedykolwiek oglądałem dałem mu taką a nie inną ocenę (najbardziej bawią mnie ludzie biorący ten film na serio, on miał być głupi, bezsensu, ze sztywną grą aktorską, i przypominać horrory klasy b popularne w latach 80 i 90), i po raz kolejny powtarzam, nie można tego filmu brać na poważnie, co o Poradniku można stwierdzić kompletnie na odwrót, to miał być poważny film z elementami komediowymi, z niezłym aktorstwem, a wyszło, jak wyszło. Jeśli według Ciebie De Niro zagrał świetnie, to chyba bardzo mało filmów z tym aktorem obejrzałeś, albo nie te w których zagrał naprawdę świetnie. Bradleya Coopera też w miarę lubię (w szczególności za Kitchen Confidential), i też się kompletnie nie popisał w tym filmie. Oczywiście jest to tylko i wyłącznie moja opinia i każdy może się z nią nie zgodzić. I ciekawe że Tobie ręce opadły po tym jak sprawdziłeś moje najwyżej oceniane filmy, a sam masz taką opcję zablokowaną, to chyba troszeczkę taka hipokryzja, nie sądzisz?
Widziałem wszystkie filmy z De Niro.
Filmów nie oceniam, również dlatego, że nie chcę, żeby ktoś wypominał mi oceny, tak jak ja to właśnie robię.
Grindhouse, oglądany na poważnie, z przymrużeniem oka, jako pastisz, i w jakikolwiek inny sposób, nadal pozostaje koszmarnym gniotem. A pomijając wszystko inne - nie jestem w stanie zaakceptować filmu, przy którym mam ochotę zwymiotować. Jak będę chciał rzygnąć, to wsadzę sobie palce w gardło. Filmy oglądam w innym celu.
Szacun Majster, obejrzałeś około 140 pozycji (filmów fabularnych, nie licząc głosów jakie udzielił itd.) z De Niro, no ja niestety aż takim kinomaniakiem nie jestem i obejrzałem jedynie około 25 pozycji z jednym małym zastrzeżeniem, oglądałem tylko te które mogłyby mi się spodobać (oczywiście nie wszystkie mi się spodobały). Ale przy tak wielkim znawcy tego aktora już się zamykam i nie mam zamiaru więcej z Tobą na ten temat rozmawiać, bo z pewnością byś mnie zniszczył swoją wiedzą na jego temat. I jednoznacznie zgadzasz się z moim stwierdzeniem na temat swojej hipokryzji, bardzo mnie to urzekło, jesteś naprawdę fantastyczny, a dokładnie chodziło mi o to zdanie "...Filmów nie oceniam, również dlatego, że nie chcę, żeby ktoś wypominał mi oceny, tak jak ja to właśnie robię...". Tylko jeszcze jedno mnie strasznie zastanawia skoro obejrzałeś wszystkie filmy z De Niro, ale po Planet Terror masz ochotę zwymiotować, to przez Maczetę też miałeś ciężką przeprawę gastryczną.
Dokładnie tak sobie wyobrażam ludzi którym Poradnik się mógł podobać, dzięki za przywrócenie wiary w ludzi.
Filmografia De Niro liczy 99 filmów wszelkiego rodzaju. Trochę przesadziłem, bo po sprawdzeniu na imdb.com okazało się, że widziałem około 60 filmów z nim, więc na pewno nie wszystkie.
Nie rozumiem, dlaczego jesteś nieuprzejmy i sarkastyczny w stosunku do mnie. Uraziłem cię jakoś?
Maczeta, owszem, jest żałośnie gówniana i obrzydliwa. Części drugiej nie obejrzę.
Nie, nie mam zamiaru ani Ciebie oczerniać, ani Ciebie obrażać, po prostu mamy inne zdanie na temat kina i tyle. A co do Maczety i innych filmów Quarantino i Rodrigueza mamy kompletnie inne zdanie. Chyba dystans to odpowiednie słowo. a Tobie tego troszeczkę brak. Pozdrawiam bo chyba za bardzo po Tobie pojechałem, i to nie potrzebnie, przepraszam. Ale zdania nie zmienię, mamy po prostu inne gusta filmowe i tyle
Od "Zmierzchu do Świtu" mi się podobało....
Ja po prostu mam problem z tolerowaniem niepotrzebnej przemocy i obrzydlistwa w filmach. Nie wiem, gdzie jest granica, ale gdy zostaje przekroczona, natychmiast to zauważam.
Nie wiem, nie znam cię. Ale Martyrs, srbski film, albo nawet Pogorzelisko mniej więcej pokazują jaki ja jestem. Mam tego dość, po prostu, jestem obywatelem tego świata i mam dość tego wszystkiego
Ja dałem 8, bo w sumie mało która komedia romantyczna podoba mi się, a ta akurat podobała mi się.
I nie twierdzę, że ma jakieś głębokie przesłanie, po prostu przyjemny, nie narzucający się humor i przyjemna historia.
Ale pewnie że tak, ja po prostu mam inne gusta filmowe, i po obejrzeniu wielu filmów, ten do mnie kompletnie nie trafił, tzn. już to kiedyś widziałem, albo ta retoryka do mnie nie przemawia, ale dla co poniektórych to może być odkrycie, i też jest super, ale w podobie do Nietykalnych, jest wiele filmów duużo lepszych nawet które nie zaznały tego co Poradnik albo Nietykalni zaznały. Do czego dążę chodzi mi o to że jest wiele produkcji mniej znanych które są tylko echem tym głupszych trafiających do większej ilości widzów.
Pewnie tak - odnośnie ostatniego zdania. Jednak "Poradnik..." to po prostu lekki, łatwy i przyjemny film. Dla mnie był czystym odprężeniem i jako taki go oceniłam na 8. W swoim gatunku był bardzo dobrze zagrany ( nie będę się licytować z liczbą widzianych dzieł z de Niro, ale uwielbiam tego aktora i tu sie nie zawiodłam - taki Allenowy obraz tatusia z problemami). Satyra na amerykańskie życie rodzinne do mnie trafiła i zabawiła. Ktoś w tych dyskusjach stwierdził, ze wszyscy inni byli tak samo porąbani jak główni bohaterowie, ale na tych akurat trafiło, bo odbiegali od stereotypu normalności i tak właśnie myślałam podczas seansu cały czas - ten satyryczny obrazek też mi się bardzo podobał. I tyle.
Ależ oczywiście, zgadzam się z Tobą, ale akurat w moje gusta filmowe kompletnie nie trafił, po pierwsze, bardzo nie lubię Allena, jego teksty, reżyseria kompletnie do mnie nie przemawiają, jak dla mnie on próbuje być na bieżąco ale mu to kompletnie nie wychodzi (rozumiem że znawcy którzy go uwielbiają napiszą kompletnie odwrotnie, że właśnie w tym tkwi jego sekret), ale podobnie jak Żuławskiego w Opętaniu powiedzmy że go zrozumiałem, tak w Allenie działa to kompletnie odwrotnie, tzn. ze on narzuca swój humor z którego ja powinienem się śmiać, a mnie osobiście kompletnie nie bawi, inaczej, nie potrafię go zrozumieć. Dla mnie wyznacznikiem jakiejkolwiek komedii romantycznej będzie zawsze "Do wschodu słońca", co w sumie komedią jako taką nie jest, ale mnie strasznie rozbawiła i dała wiele powodów do myślenia. Więc konkluzja jest jedna "do wschodu .." jest dla mnie wyznacznikiem a "poradnik ..." jest prawie jego przeciwieństwem, ergo-nie podobał mi się ten film strasznie.
Nie znam "Do wschodu słońca". Zachęciłeś mnie i na pewno obejrzę. Pomyślę wtedy jeszcze raz o tym, co napisałeś.
Z Allenem to mam tak, że niektóre filmy bardzo mi sie podobają i mnie bawią lub wzruszają a niektóre dla mnie są do kitu. Przedziwne! Te na plus to "Manhattan", "Zbrodnia na Manhattanie" czy ostatnio "O północy w Paryżu". A "Miłość i śmierć " np. mnie wynudziła - niektórzy zachwyceni. To tak na marginesie dodałam. Pozdrawiam.
Miło! Zobaczyłam zaraz, jakie masz typy w najwyżej ocenianych - z radością ujrzałam "Wszystko sie może przytrafić". Też uwielbiam ten dokument Łozińskiego, a widziałeś "Jak żyć"? Głęboka komuna, częściowo inscenizowane ( wpuszczeni umówieni ludzie na plan dokumentu). Jeśli mowa o dokumentach, to jeszcze "Gadające głowy" Kieślowskiego i z "Punktu widzenia nocnego portiera" - może znasz, jeśli nie, to warto.
Piszę tu, bo wiadomości jeszcze nie mogłam wysłać. Pozdrawiam.
Na pewno sprawdzę, ale chyba jeszcze na Kieślowskiego nie dorosłem, wiem ile mam lat, ale może kiedyś, do głupiego czasu apokalipsy zabierałem się z 5 razy a do ojca chrzestnego chyba z 10, a teraz są to moje ukochane filmy, co po 100 obejrzeniu poradnika, na pewno bym nie stwierdził.