Chodzi o to że od początku film trzyma wysokie napięcie, z każdą chwilą staje się coraz bardziej zagadkowy i niepokojący, wyrasta na dobry dreszczowiec. I tak jest do mniej więcej połowy. Od sceny w mieszkaniu, gdy mu wszystko wyjawiają, cała atmosfera filmu pęka jak mydlana bańska, reszta filmy to bardzo średnie retrospekcje wydarzeń.
Pierwszą połowę oglądałem z bardzo dużym zaciekawieniem, film szedł na co najmniej 8/10, szkoda bo reżyser mógł dłużej poprowadzić cały wątek.
Zgadzam się, drugą połowę można było lepiej dopracować (ja bym ją skróciła), a końcówkę zupełnie zmienić, moim zdaniem panowie powinni się po prostu rozejść.
Być może to ma związek z ich kultura? Skoro lekarz był w stanie poświęcić życie żony, to widocznie nie jest ono traktowane w TK cenny sposób jak u nas. Poza tym chyba żaden z nich nie potrafiłby po tym wszystkim wrócić do normalnego życia.
Pewnie masz rację. Po seansie zaczęliśmy przewidywać końcówkę filmu w zależności od kraju produkcji.