To wygląda jak "Fanatyk" przeniesiony na niemiecki grunt. Podobnie ja tam jest mężczyzna, który sam dla siebie jest wyrocznią. Wiadomo, że to do niczego dobrego nie prowadzi. I nie doprowadziło. A do oczywistego końca rezyser prowadzi nas przez uroczą piosenkę o sześćdziesięciolatkach, śmierć oślepionego przez bohatera graficiarza, łowienie ryb, twarz właścicelki psa w psim gównie, opowieści o rycerzu z bajki, itp.
Całkiem niezłe.