Nie widzę absolutnie żadnego sensu powstania tej produkcji. Pamiętacie może serię dla młodzieży "Czy boisz się ciemności"? (W czołówce była dłoń zapalająca zapałkę, która potem gasła, a ponury głos pytał "Are you afraid of the dark?"). No, to ten film to mniej więcej to samo, a że w serii "Czy boisz się..." powstało całe mnóstwo odcinków, to nie widzę powodu, dla którego miałoby się kręcić jeszcze jeden, tylko rozciągnięty do długości filmu i z Collinem Farrellem.
Film jest słabą produkcją dla młodzieży mniej więcej do połowy, potem - ze względu na tzw. content - zamienia się w słaby film dla dorosłych. Nie widzę w tym ani dobrego horroru, ani pastiszu, ani komedii, jednym słowem jest to jedno wielkie WTF. Jedynym nawiązaniem do kina grozy (że niby to pastisz) jest muzyka momentami w sposób bardzo oczywisty zerżnięta z "Wywiadu z wampirem" (czy ten cały Ramin Djawadi nie został może oskarżony o plagiat przez Goldenthala?).
Rola Farrella to temat na osobny wątek... Co ciekawe, bywają aktorzy, np. Cruise i Pitt, którzy pozornie się na wampira nie nadają, a w praktyce sprawdzili się w takiej roli świetnie. No to Farrell pozornie się na wampira nie nadaje, a w praktyce nie nadaje się jeszcze bardziej. Jak wyrafinowane miny by nie robił, zawsze wygląda groźnie i tajemniczo jak pracownik stacji benzynowej w słoneczne przedpołudnie. I kto mu napisał tę rolę... Farrell chodzi, strzela groźne miny, przewraca oczami, staje w drzwiach i pie#doli od rzeczy, JE JABŁKA... (adekwatne... jak w reklamie kleju do protez). Jednym słowem - jest chyba najgorszym wampirem w historii kina, poza oczywiście mistrzem Pattinsonem, ale on jest poza konkurencją i pokonać go niełatwo.
Podobało mi się to, że wampiry są momentami strasznymi stworami, tak klasycznie, jak Nosferatu, oraz fajne niekiedy efekty specjalne przy unicestwianiu wampirów, no ale to tylko MOMENTY trwające MIKROSEKUNDY.
W sumie pośmiać się można, ale chyba nie w tych momentach, o które twórcom chodziło.
kojarzę tę serię ,oglądałem setki razy:D film może nie powala ale nie jest beznadziejny,Collin zagrał nawet dobrze i masz racje z Pattinsonem to konkurencja nie do przebicia
"owstało całe mnóstwo odcinków, to nie widzę powodu, dla którego miałoby się kręcić jeszcze jeden"
Bo właśnie nie jesteś fanką gatunku. Czemu powstaje 10 już chyba sezon Supernatural? Czemu powstała Buffy, True Blood itd? BO SIĘ LUDZIOM PODOBAJĄ. Serio, podobny komentarz można bez wytężania umysłu pierdyknać pod 90% komedii romantycznych. Po co to powstaje skoro wszystko takie samo. No, czemu?
"Jedynym nawiązaniem do kina grozy (że niby to pastisz) jest muzyka momentami w sposób bardzo oczywisty zerżnięta z "Wywiadu z wampirem""
Eh... NIE. Muzyka jak i całość jest z... oryginału. Z roku 1985, czyli z wtedy kiedy te filmy żyły w zupełnie innym świetle. Wtedy to był film dla wszystkich dzieciaków z zapałem oglądających po nocach straszydła, stare filmy Universala, oryginalnego Drakulę, Frankensteina i resztę (polecam tutaj cały szereg recenzji w wykonaniu AVGNa głównie dla sposobu w jaki podchodzi do tych filmów i oglądania ich dawniej). Film był o nich, o dzieciaku fascynacie, który odkrywa, że wszystkie te filmy są prawdziwe bardziej niż by chciał. A to jest bardzo fajny remake tamtego filmu :)
"Bo właśnie nie jesteś fanką gatunku. Czemu powstaje 10 już chyba sezon Supernatural? Czemu powstała Buffy, True Blood itd? BO SIĘ LUDZIOM PODOBAJĄ. Serio, podobny komentarz można bez wytężania umysłu pierdyknać pod 90% komedii romantycznych. Po co to powstaje skoro wszystko takie samo. No, czemu?"
To nie jest żaden zarzut, że coś jest "takie samo", bo każdy gatunek swoimi prawami się rządzi; ale film może być przy tym dobry lub niedobry (komedii romantycznych też to się tyczy). Możliwe, że "Postrach nocy" zyskuje rozpatrywany jako remake. Niemniej oglądany jako "samodzielna produkcja" trochę daje po oczach wadami, które wymieniłam.