A mi tam się podobał, jako że nie byłam nastawiona na horror, a na rozrywkę. Humor w filmie nie ustępował w najbardziej "dramatycznych" scenach, więc nie jako mrożący krew w żyłach horror został stworzony. Zwróćcie uwagę na to, że w większości filmów o wampirach są one traktowane bardzo serio (Również w Zmierzchu, gdzie jest tyle prawdziwego wampiryzmu co mięsa w parówce). Tutaj niekoniecznie, szczególnie przemieniony Ed. Poza tym mięśnie Colina w 3D i genialna postać Petera Vincenta.
Zgadzam się, szczególnie z tym ostatnim. Nawet ja się uśmiałam(a jestem wyjątkowo... osobą)... :)
Poza tym mam dość słodkich wampirów rodem ze Zmierzchu a tu coś sie działo!
Zgadzam się, że nie był zły, trzeba go oglądać z przymrużeniem oka, ponieważ jest to bardziej komedia niż horror. Podobało mi się to, że wampiry były tu ukazane jako drapieżniki, demony, które potrzebują krwi i są zdolne nawet się ujawnić, aby zaspokoić pragnienie. Już mi się znudził łagodny wizerunek wampira, mieszkającego w luksusowym domu, mającego ciągle wyrzuty sumienia i narzekającego na swój nieszczęsny żywot. W " postrachu nocy" przedstawiono nam bardziej prawdopodobny tryb życia potwora :).