Film, fajny ale nie jako horror (chociaż gdyby go oglądać o 3 nad ranem podczas bury, to może byłoby strasznie), zdumiewa mnie tylko to że świeżo przemienieni to kołek w serce/słońce i bum Kupka prochu a Jerry nie dość że płonie, to jeszcze w świetle słonecznym i przebity poświęconym kołkiem, ale nie ma jeszcze czas na teatralne wrzaski i miotanie się. to tak jak w operze, kiedy umierający bohater ma jeszcze czas żeby zaśpiewać prawie siedmiominutową arie o tym jak to nie może oddychać.