Gdyby nie Vinnie Jones, to nie wytrzymałbym do końca seansu. Skoro film miał pokazać nam okrutną przemoc i fakt, iż dziś każdy chce ją oglądać, a wszelkie wartości moralne i człowieczeństwo zostały odstawione do lamusa, to równie dobrze mógł nie kończyć się dennym happy endem i postać kreowana przez Jonesa mogła okazać się górą (aczkolwiek swoje zrobił, zwłaszcza w studiu nagraniowym), a producent/reżyser odnieść sukces i szykować się do kolejnej edycji show.
A ta akcja z helikopterem i rzut bombą do środka - bez komentarza.
Ogólnie 5/10
Dobrym zakończeniem tego filmu byłby moment kiedy zostaje puszczony wywiad z producentem tego show. Takie podsumowanie i kulminacja filmu. Wtedy nie bło by pięknej sceny gdy Vinnie kosi wszystkich w reżyserce. Mimo to daje 7/10 bo przyjemnie mi się oglądało ten film. Fakt, największy plus za Vinniego Jonesa.