Ksiazka jest naprawde genialana H. Sienkoiewicz wykonal kawal dobrej roboty. A film średnio mi sie podobal chociaz najgorszy nie byl. Co prawda sporo faktow z ksiazki jest pominietych ale jak na lata 70 to i film dal rade
A moim zdaniem i tak za dużo z książki zostało - Ekranizacja to nie jest przecież przeniesienie całej treści na ekran! A tu tak jest. Materiał z pierwszych dwóch rozdziałów trwa w filmie dwie godziny - Gdybym to ja kręcił "Potop", to wszystko co było przed ucztą w Kiejdanach, czyli historię Kmicica wraz z pojedynkiem z Wołodyjowskim, pokazałbym w retrospekcjach. No ale film powstał wiele lat temu, wtedy się inaczej kręciło :P
Gdyby Hoffman ujął wszystkie książkowe wydarzenia, film stałby się niewiarygodną dłużyzną. Według mnie Potop Hoffmana jest naprawde dobry, ale lepiej najpierw przeczytać książkę bo oglądając można wiele rzeczy nie zrozumieć.
No, jak ktoś nie czytał książki, to nie wiedział, że ten człowiek, na któego było pierwsze zbliżenie w izbie u Oleńki, to "kudłaty Żmudzin" :D
Hmm... raczej nie o to mi chodziło drogi kolego. Przejrzyj trochę więcej kartek a nie sam początek, a do czytania nikogo nie namawiam.
Tylko mnie nie bij. Jeżeli czytałeś,to bardzo mnie to cieszy, ale przyznasz, że podając przykład z pierwszych stron lektury mogło mi coś takiego przyjść do głowy.